Kochani, mam dla Was ćwiczenie
imaginacyjne. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że bardzo chcecie
napisać książkę dla młodzieży, ale tak się nieszczęśliwie
składa, że kompletnie opuściła Was wena i kreatywność.
Uciekacie się zatem do małego oszustwa – postanawiacie, że
fabuła Waszego dzieła będzie wypadkową pierwszej książki, która
wpadnie Wam w ręce i pierwszego programu, który zobaczycie na
ekranie po włączeniu telewizora. Przystępujecie do dzieła; prawą
ręką sięgacie do biblioteczki, lewą uruchamiacie odbiornik... i w
tym momencie okazuje się, że trafiliście na „Igrzyska śmierci”
oraz „Kawalera do wzięcia”. Pytanie – co robicie?
Jeśli porzucacie powyższą metodę i
postanawiacie poczekać, aż spłynie na Was faktyczne natchnienie –
brawo, jesteście rozsądnymi jednostkami ludzkimi. Jeśli nie...cóż,
najwyraźniej nazywacie się Kiera Cass i za chwilę rozpoczniecie
tworzenie doprawdy niezwykłego tworu jakim jest seria „Rywalki”.
Tak, moi drodzy – najbliższe miesiące, rozpoczynając od grudnia tego roku, spędzimy z Beige na analizowaniu tej wątpliwej jakości serii.
Będzie to fascynująca podróż, bo i świat stworzony przez Kierę
Cass jest, najogólniej rzecz ujmując, dosyć frapujący. Mamy zatem
główną bohaterkę, wcielenie marysuizmu; są i tru loffy - w
obowiązkowej liczbie dwóch i z obowiązkowymi różnicami w
rocznych dochodach; są klasy społeczne, przy których dystrykty z
„Igrzysk”, a nawet frakcje z „Niezgodnej” zdają się być
tworami głęboko przemyślanymi i nadzwyczaj logicznymi w swej
strukturze; znajdziemy też kilka drugo- (a nawet i pierwszo-)
planowych postaci z trylogii pani Collins, nieudolnie poprzebieranych
w peruki. Ponadto czeka nas spotkanie z królestwem rodem z Monty
Pythona, złą Barbie wypadającą karykaturalnie nawet przy
antagonistkach Disneya, dużą porcją lukru i absolutnym brakiem
jakiegokolwiek suspensu.
No dobrze, jestem niesprawiedliwa. Te książki mają jedną, olbrzymią zaletę: na przekór wzorcowi ustalonemu
przez Meyer Książę Czarujący nie jest zarozumiałym bucem, a sama
fabuła pozbawiona jest patologicznych wstawek. To taka literacka
guma do żucia: koszmarnie słodka, bez jakiejkolwiek wartości i
przeraźliwie głupawa. Nie ukrywam, że potrzebowałyśmy z Beige
odpoczynku od historii miłosnych z przemocą w tle i to właśnie
dlatego „Rywalki” wydały nam się cudowną odskocznią –
podczas lektury miast wyrywać włosy z głowy pokładałyśmy się
ze śmiechu, czego życzymy i Wam podczas czytania naszych analiz.
Dziękujemy, iż nadal jesteście z nami i że macie chęć po raz
kolejny wyruszyć z nami na kolejny rejs po Oceanie Literackiego
Absurdu.
Rozpoczynamy zatem nasze analizy pierwszym tomem zatytułowanym "Rywalki" (w oryginale Selection), od którego nazwę wzięła cała ta urocza seria.
Rozpoczynamy zatem nasze analizy pierwszym tomem zatytułowanym "Rywalki" (w oryginale Selection), od którego nazwę wzięła cała ta urocza seria.
Na koniec pozwólmy wypowiedzieć się
wydawcy:
Dla trzydziestu pięciu dziewcząt
Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec
z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe
podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich
życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku
dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest
wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia
Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…
No i już wiemy, że
będzie wesoło.
Na zakończenie serdeczne
podziękowania dla emilyanne za pomoc w przegryzaniu się przez
pierwszy tom i (nieświadome) zwrócenie mojej uwagi na ów smaczny
literacki kąsek swoimi recenzjami na Lubimy Czytać ;)
Witamy
ponownie!
Beige i Maryboo
Ps. Na ewentualne
zarzuty w sprawie przesłodzonego szablonu mam tylko jedną
odpowiedź: forma musi pasować do treści...
Nie czytałam tej serii, ale i tak was kocham. Wracają najzajebistsze analizy w sieci <3
OdpowiedzUsuńHm... Akurat jeśli chodzi o "Rywalki", po zapoznaniu się z opisem w Empiku byłam pewna, że to wypadkowo raczej "Atrofii" Lauren DeStefano niż "Igrzysk..." samych w sobie, ale w sumie kopie naszych kopi są naszymi kopiami, whatever. Już się nie mogę doczekać analizy, wyśmiewanie przesłodzonych romansideł to to, co ten konkretny Tygrysek lubi najbardziej. Czekam zatem z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńCzyli coś jak "Kto poślubi mojego syna?", tak? :D...
OdpowiedzUsuńNiezupełnie, bo rodzice Maxona nie mają żadnego wpływu na jego wybór. Raczej, jak wspomniałam w notce, "Kawaler do wzięcia".
UsuńMaryboo
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńToż to zrzynka z "Akademii księżniczek" xD
UsuńJupi! Będzie radośnie! I różowo! Witam wszystkich u progu nowej przygody. Warto było zaglądać codziennie na Intruza!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie, jak się cieszę! :D
OdpowiedzUsuńSam opis jest już bardzo rzygable, nie mogę się doczekać analizy! :D
OdpowiedzUsuńCan't wait!
OdpowiedzUsuńPopo
Ojej, ale niespodzianka! :D Czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńCudnie wiedziec na co czekam :) oby do grudnia!
OdpowiedzUsuńOch, znam to, znam to! Kupiłam to ostatnio w księgarni po przecenie, bo miałam tylko dwie dychy i aż cztery godziny wolnego czasu w deszczowy dzień (na domiar złego w małym mieście, którego kompletnie nie znałam). Kupiłam. Przeczytałam. Stwierdziłam, że to było moje najgorzej wydane 20zł.
OdpowiedzUsuńNigdy nie przypuszczałam, że wybierzecie akurat to. To będzie genialna analiza baaardzo złej książki. I w sumie cieszę się, że padło na taki przecudnej urody tworek. A teraz dodatkowo mam satysfakcję, bo wiem co się będzie tu działo. Czyli jednak trafiła udana inwestycja, a to tylko dzięki Wam!
Ale się cieszę, że wracacie. Uwielbiam wasze analizy za ich wnikliwość i humor. Czekanie będzie męka ale na przyjemności warto czekać, książki nie czytałam i chyba będę musiała zapoznać się z treścią, to może boleć... ach czekam z niecierpliowścią
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że analizę Lokatora porzuciłam chyba po dwudziestej, ale tego nie mogę się doczekać. I nowe kategorie!
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki i nie planuję czytać, ale i tak analizę przeczytam z chęcią ;). Jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńNie czytałam serii, ale wasze posty przeczytam z chęcią. Jestem z Wami od jakoś połowy Lokatora, a wszystkie inne wasze analizy przeczytałam w wakacje. Powiem tylko, że jesteście genialne!
OdpowiedzUsuńA wybór serii, bardzo trafny, słyszałam o niej, ale czytać nie zamierzam. Miła odskocznia od potworów Smejerowej ;)
Wytrwałości życzę.
PS. Tak szablon jest straszny. Bardzo się przyzwyczaiłam do niebieskiego na Lokatorze ;)
Ooo... Znam to. To samo miałam przy przerzucaniu się z "Przed Zachodem Słońca" na "Brzask". Wypalało oczy. Większe literki uratowałyby sytuację :)
UsuńOhohoho! Coś zupełnie nowego, kompletnie mi nie znana seria... Chyba postanowię przeczytać ją wraz z wami, to zawsze jest zabawna sprawa (sprawdzone na "Intruzie"). Czekam ze zniecierpliwieniem!
OdpowiedzUsuńJej, ale super! Już się nie mogę doczekać. :)
OdpowiedzUsuńMoże i książę nie jest bucem, ale moja znajoma twierdzi, że America w kategorii Najbardziej Wkurwiająca Postać Literacka Ever przebiła Cathy Dollanganger. Nienawidzę Cathy Dollanganger całym sercem, więc już zaczynam nastawiać się psychicznie...
OdpowiedzUsuńWłaściwie to liczyłam na Niezgodną, ale cieszę się, że wracacie :D.
Znajoma tak twierdzi, owszem. I znajoma musi się wypowiedzieć, bo przeczytała wszystkie trzy tomy i nadal cierpi. Otóż prawda, princ nie jest bucem, ale nie powiedziałabym, że w Rywalkach nie ma patologii. Jest, w osobie Ameryki właśnie i po części Maxona, który jest durnie zakochaną, pokręconą psychicznie pierdołą. Tak mniej więcej od połowy drugiego tomu (a może i wcześniej) życzyłam mu, żeby jednak zginął, ponieważ i tak wiadomo było, że wyląduje z Ameryką, a czegoś takiego mu nie życzyłam, lepiej, żeby ktoś biedaka dobił i się nie męczył. A hirołina spokojnie może być zaliczona do panteonu najgorszych książkowych biczy. Chłopak praktycznie pełza przed nią na kolanach, a ona wciąż się foszy i marudzi. A jak princ wreszcie nie wytrzyma i się wkurzył, to Ameryka jest wielce zdziwiona i obrażona, jak ON mógł.
OdpowiedzUsuńZa to muszę zaznaczyć, że o ile zła Barbie przez wiekszość czasu jest złą Barbie, to jakoś w ostatnim tomie okazuje się, że ma atrapę psychiki a naczelna bicza, znaczy Amerykanie, zaczyna ją rozumieć i nawet się trochę zaprzyjaźnia. Gospodarka i polityka w tej książce... przepraszam, co? To jest jedno z najdurniszych literackich królestw, przebija je chyba tylko to ze Szklanego tronu, gdzie dowódca gwardii królewskiej jest tytułem obraźliwym i przysparzającym wielu cierpień i wstydu.
No, to życzę powodzenia, jestem ciekawa waszej analizy :D
Lawina
Oooo, gospodarka... ulubiony moj fragment to ten, gdzie kandydatki mialy przedstawic pomysl na dzialalnosc dobroczynna :D wszystko tak glupie :D
UsuńSuper! Coś, czego nie czytałam :) Cieszę się, że wracacie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale opis brzmi zachęcająco. Szkoda, że jeszcze prawie miesiąc trzeba czekać na Wasz powrót, ale najważniejsze, że w ogóle wracacie!
OdpowiedzUsuńYay! Nowa, nieznana seria! Nareszcie będę miała przyjemność przebijać się przez złą literaturę razem z Wami! Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńMiałam do tej ksionrzki już nie wracać, ale tak się prosi o analizę, że w sumie się cieszę, że udało mi się zwrócić uwagę specjalistów na to-to XD Czekam!
OdpowiedzUsuńCiesze sie ogromnie i zacieram rece :D
OdpowiedzUsuńJa się najpierw przywitam, bo analizy Zmierzchu i Intruza czytałam w sumie na bieżąco, a jakoś nigdy nie skomentowałam... Obiecuję się poprawić!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce - LubimyCzytać ma to to pod swoim patronatem, a że okładka całkiem, całkiem, więc zerknęłam, przeczytała opis... I do biblioteczki nie dodałam, jak widać słusznie przypuszczając, że nie jest to dzieło wysokich lotów.
I bardzo się cieszę, że właśnie "Rywalki" będziecie analizować. Już się nie mogę doczekać grudnia ;)
Autumn
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJuz prawie polowa listopada Jupi!!!
OdpowiedzUsuńMiłe Analizatorki,
OdpowiedzUsuńczy istnieje możliwość, abyście utworzyły swojego fanpejdża na Facebooku?
Pozdrawiam,
Wierna Czytelniczka
Raczej nie będzie nam się chciało w to bawić, ale zobaczymy ;)
UsuńMaryboo
Już tylko dwa tygodnie... :)
OdpowiedzUsuńJa kojarzę tylko tytuł... Samej książki nawet nie widziałam, ale po opisie pachnie mi "Akademią Księżniczek".
OdpowiedzUsuńBędzie świetny prezent na mikołajki! Już się nie mogę doczekać!
Barbie Akademią Księżniczek? ;) Książka ma z tym wiele wspólnego. Czytałam na wyjeździe, podebrałam z nudów koleżance. Mogło być gorzej. Najgorsza jest sztampowa fabuła i tylko pozór tego, że główna bohaterka coś robi.
OdpowiedzUsuńMaryland
"Ps. Na ewentualne zarzuty w sprawie przesłodzonego szablonu mam tylko jedną odpowiedź: forma musi pasować do treści..."
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jest po prostu za jasno, ale rozumiem wybór kolorystyczny. Tylko może dałoby się w analizach używać nieco większej czcionki niż nie wstępie? (:
Krakatoa
Jeśli tak jest niewygodnie, to oczywista. Sprawdzimy jeszcze, co będzie prezentować się lepiej: większa czcionka czy przyciemnienie obecnej.
UsuńMaryboo
zrobcie ciemniejszą :)
UsuńGryzie się z wystrojem ;) Ta nadal nie jest widoczna?
UsuńMaryboo
Dla mnie jest w sam raz. Odliczam dni do grudnia :).
UsuńTo może być kwestia kontrastu monitora. U mnie wszystko gra.
Usuń9 dni.
O ja, dziękuję bardzo dobre kobiety. 8D Jeśli chodzi o jasność, to dla mnie jest dobrze.
UsuńKrakatoa
Hej, dziewczyny, a ja tak piszę trochę w innej sprawie, ale muszę się z Wami czymś podzielić. Zawsze (a już zwłaszcza po Waszych analizach) byłam pewna, że nikt nie potrafi tworzyć bardziej patologicznych związków niż Stephenie Meyer. Jednak ostatnio zaczęłam oglądać anime o tytule "Ookami Shoujo to Kuro Ouji" i muszę przyznać, że twórcy bardzo starają się przebić Meyer. Zaczęłam to oglądać, bo pod głównego bohatera podkłada głos mój ulubiony seiyuu - Takahiro Sakurai (swoją drogą dubbingował on też Edwarda w japońskiej wersji "Zmierzchu". Pszypadeg? Nje sondze), szybko jednak okazało się, że jego głos to jego jedyna zaleta. Traktuje główną bohaterkę jak śmiecia, a raczej zabawkę, ale... nawet jej nie szkoda, bo sama jest jeszcze głupsza. Wpakowała się w tę patologiczną relację z bohaterem z bardzo głupich powodów, a potem zakochała się w nim, mimo że każda normalna dziewczyna prędzej by go znienawidziła. Jestem dopiero po 5 odcinku (nie wiem czy mam siłę oglądać dalej), ale to anime mnie przeraża, serio. Jeśli kiedyś będziecie miały ochotę poznęcać się nad czymś innym niż książki, albo po prostu zatęsknicie za patologią, to polecam.
OdpowiedzUsuńJa obejrzałam już tyle serii i przeczytałam tyle mang, że wiem że takie patologiczne zachowania to norma w anime, zwłaszcza w romansach, tam główne bohaterki zamiast mózgu mają galaretę.
Usuń@Sylwia, dokładnie tak jak napisał Anonimowy - romanse w anime i mandze rządzą się swoimi patologicznymi prawami, takie dziwne relacje to często najlepsze źródło gagów w serii, nie ma co się bardzo przejmować. Jeśli stężenie bucery i głupoty jest zbyt duże, to nie męcz się i nie oglądaj, ale są tacy, którzy to lubią...
OdpowiedzUsuńDziewczyny - którego dokładnie grudnia planujecie ruszyć? :)
~FruitPonchi
Najprawdopodobniej w tym tygodniu.
UsuńMaryboo
Wspaniale, że powiększyłyście czcionkę - od razu lepiej się czyta.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać analizy. ;)
Bedzie dzis rozdział?
OdpowiedzUsuńRose
Wygląda na to, że za pierwszą analizę weźmie się Beż :)
UsuńOch niewazne,byleby dzis byla! Tęsknię !
UsuńBędzie, będzie, ale raczej po ósmej. I co to znaczy nieważne? Czuję się dotknięta ;).
UsuńBeige
To dobrze bo juz się bałam.
UsuńOch, przecież wiesz doskonale jak doceniamy, Twoj dowcip, wiedzę i analizy droga Beżuś ;)
(Posłodziłam wystarczająco?)
Rose
No, już lepiej:).
UsuńBeige