niedziela, 15 listopada 2015

Rozdziały XXI i XXII

Roz​dział 21

Celeste została przywódczynią naszego nowo odkrytego siostrzeństwa.


Cuda, panie, się dzieją. Przemiana naczelnej evil biczy w przytulaśnego Troskliwego Misia oficjalnie się zakończyła. Teraz już tylko pozostało plecenie sobie wzajem warkoczy, malowanie paznokci i rozmowy o chłopcach. Bo cóż innego mogą robić razem ludzie obdarzeni jajnikami, amirite?

To był jej pomysł, żeby zabrać wszystkie nasze pokojówki i kilka wielkich luster do Komnaty Dam i spędzić dzień na upiększaniu się nawzajem. Nie miało to większego sensu, biorąc pod uwagę, że żadna z nas nie zrobiłaby nic lepiej niż pałacowy personel, ale mimo to było świetną za​bawą.



D’awww, jakie to słodkie.

Kriss przyłożyła końcówki włosów do mo​je​go czoła.– Za​sta​na​wiałaś się nad tym, żeby zro​bić so​bie grzywkę?
– Kilka razy – przyznałam, roztrzepując kosmyki wiszące mi tuż nad oczami. – Ale moja siostra zwykle w końcu do​cho​dzi do wnio​sku, że grzyw​ka ją de​ner​wu​je, więc zmie​niałam zda​nie.
– Myślę, że wyglądałabyś uro​czo – oznaj​miła Kriss z en​tu​zja​zmem. – Mogłabym cię ostrzyc, gdy​byś chciała.


Amiś, ty się pilnuj, to może być sabotaż. Taki ci lasia fryz zrobi, że ludziom się przez pół roku nie będziesz mogła pokazać. Nawet Celeste się ze mną zgadza.

– Jasne – wtrąciła się Celeste. – Pozwól jej, żeby robiła coś przy twojej twarzy nożyczkami, Ami. Świetny po​mysł.


Widzisz?

Oczywiście nasze dzierlatki uważają to za świetny żart i wybuchają śmiechem. Nawet siedząca nieopodal Amberly nie może się powstrzymać, taki to był wyrafinowany dżołk.



Dziewczyny chcą zrobić sobie słitfocie na fejsa, ale żadna nie ma aparatu. Na szczęście Maksio jest entuzjastycznym fotografem-amatorem, więc Amisia posyła mu liścik, w którym domaga się (tak, dokładnie takiego słowa użyła) jego sprzętu. Maksio jak ten piesek przylatuje natychmiast do pańci z aparatem w zębach.



Kochanek z kartonu: 37



Kandydatki nie wpuszczają go nawet do Komnaty Dam. Kriss bierze tylko aparat i zamyka mu drzwi przed nosem. Boru, trochę czasu z Amisią, a już się te laski nieźle rozbestwiły, a Maksio bierze wszystko na klatę bez jednego słowa. Ami dobrze go wytresowała.


Podczas sesji zdjęciowej Amisia podchodzi do królowej, żeby włączyć ją do zabawy, coby bidoczka sama w kącie nie siedziała. Amisia rozczesuje włosy Amberly i jednocześnie zaczyna przepraszać za kolejną chryję, którą odwaliła podczas Osądzenia.


– Przepraszam za to, co zrobiłam na Osądzeniu. Wiem, że nie po​win​nam, ale po pro​stu…  
– Rozumiem, kochanie. Wyjaśniłaś mi to wszystko wcześniej. To trudne zadanie, a wam trafiła się wyjątkowo choro​wi​ta​ grupa​. 
W tym momencie uświadomiłam sobie, do jakiego stopnia królowa była oderwana od rzeczywistości. A może po pro​stu po​sta​no​wiła wie​rzyć za wszelką cenę, że jej mąż działa z naj​lep​szych po​bu​dek?



Cóż, żeby móc rozwinąć się na ten temat, trzeba by sięgnąć do Królowej, a ja nie chcę spojlerować. Relacjami Clarkson-Amberly zajmiemy się przy omawianiu tej nowelki.

Ode​zwała się zno​wu, jak​by czy​tała w mo​ich myślach.– Wiem, że uważasz, iż Clarkson jest surowy, ale to dobry człowiek. Nie masz pojęcia, jak obciążająca psychicznie jest jego pozycja. Każdy z nas radzi sobie z tym na swój sposób. On czasem traci cierpliwość, ja często od​po​czy​wam, Ma​xon ob​ra​ca wszyst​ko w żart.



Clarkson jest jedynym logicznie myślącym człowiekiem w tym burdelu. Nie dziwię się, że cholera ciężka go bierze, gdy musi się wiecznie użerać z tą bandą niekompetentnych głupców. Królowa to tylko omdlewająca mimoza, która wiele nie chce/nie potrafi/ nie może zdziałać. A Maksio to leniwy błazen. Niezła rodzina królewska, nie ma co.

– Pytanie brzmi, jak ty sobie będziesz z tym radzić? – królowa odwróciła głowę. – Uważam, że twój zapał jest jedną z two​ich naj​większych za​let. Jeśli na​uczysz się go kon​tro​lo​wać, mogłabyś być cu​downą księżniczką.


Nie liczyłbym na to. Zapowiada się, że Amisia będzie jeno tupać nóżką, a wszystkie jej decyzje i pomysły będą nieprzemyślane. Cyrk po prostu, cyrk.


– Nie, nie, skarbie. – Królowa popatrzyła przed siebie. – Widzę w tobie potencjał. Kiedy byłam w twoim wieku, pracowałam w fabryce. Byłam brudna i głodna, a czasem byłam zła. Ale od początku kochałam się w księciu Illéi, a kiedy dostałam szansę, żeby go zdobyć, nauczyłam się panować nad gniewem. Z tego miejsca można zrobić bardzo wiele, ale niekoniecznie w taki sposób, jak byś chciała. Musisz nauczyć się to akceptować, zgo​da?

Again, poczekajmy na Królową.

– Tak, mamo – zażar​to​wałam.
Po​pa​trzyła na mnie z ka​mienną twarzą.





Przypomnę może fragment Rywalek, kiedy to Amisia rozmawia z siostrą Amberly podczas przyjęcia:

– (Maksio) Byłby doskonałym bratem  – powiedziała Adela. – Amberly poroniła trzy razy, dwa razy przed nim i raz później.(…)
– Wiesz, co ją uszczęśliwi? Wy wszystkie. Wiesz, kogo ona widzi w każdej z was? Swoją córkę. Wie, że kiedy Eliminacje się skończą, będzie miała dwójkę dzieci.


Kwestia posiadania dzieci, więc zapewne i bycia nazywaną mamą (i to przez kogoś, kto może z pałacu niedługo odejść) musi być dla Amberly bardzo delikatną sprawą. Amisia o tym wie. Czy ta bezmózga ameba nie ma za grosz współczucia?


Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 31

– Chciałam po​wie​dzieć, wa​sza wy​so​kość. Tak, wa​sza wy​so​kość. 
Oczy królo​wej zalśniły, mrugnęła kil​ka razy i zno​wu po​pa​trzyła przed sie​bie. 
– Jeśli to się zakończy tak, jak się spo​dzie​wam, „mamo” będzie całko​wi​cie w porządku.


UGH, NIE BĘDĘ SPOJLEROWAĆ, NIE BĘDĘ SPOJLEROWAĆ! Chociaż to trudne i aż mnie korci.



Jakże wzruszającą scenę przerywa Celeste z aparatem fotograficznym. Dalsza część sesji obejmuje już nie tylko dziewczęta, ale i również królową.


Amisia wraca do pokoju po zabawie. Pokojówki starają się naprawić jej fryzurę po entuzjastycznych zapędach Elise, gdy do pokoju puka jakiś gwardzista. Okazuje się, że Clarkson chce widzieć Amisię. Ups.


Pod drzwiami Clarksona czeka na dziewczynę Maksio. Oboje wchodzą do gabinetu króla.

– Coś ty właści​wie zro​biła z włoską księżniczką? – za​py​tał król Clark​son, wpa​trując się we mnie. Zmartwiałam. Pieniądze. Całkiem o tym zapomniałam. Spisek mający na celu sprzedaż broni ludziom postrzeganym przez króla jako jego wrogowie, był gorszy od każdego innego scenariusza, na jaki się na​sta​wiałam.



Ahahahahahahahaha!!! Boru, gdyby o to chodziło, och, tylko pomarzyć. Ale niestety pluton egzekucyjny nie będzie jeszcze porzebny.


– Nie rozumiem, o czym wasza wysokość mówi – skłamałam, patrząc na Maxona. Zachował spokój, chociaż wie​dział o wszyst​kim. 
– Od dziesiątków lat dążyliśmy do sojuszu z Włochami i nagle rodzina królewska serdecznie zaprasza nas z wizytą. Jednakże – król podniósł list, szukając odpowiedniego fragmentu – o, tutaj. „Wizyta waszej wysokości wraz z rodziną będzie dla nas ogromnym zaszczytem, żywimy jednak nadzieję, że będzie mogła nas odwiedzić również lady America. Mieliśmy okazję poznać członkinie Elity i nie potrafimy sobie wyobrazić nikogo lepszego od niej w roli przyszłej królo​wej.”



Subtelne, Nicoletto, bardzo subtelne.


Król zno​wu po​pa​trzył na mnie.– Co ta​kie​go zro​biłaś? 
Uświa​do​miłam so​bie, że uniknęłam ogrom​ne​go nie​bez​pie​czeństwa, i odro​binę się uspo​koiłam. 
– Starałam się tylko być jak najgrzeczniejsza wobec księżniczki i jej matki, kiedy przyjechały tutaj z wizytą. Nie wie​działam, że aż tak mnie po​lu​biły.



Och, moja droga, jedynym powodem pieskiego oddania włoskiej księżniczki jest twój status jako Mary Sue, inaczej nie miałabyś żadnych szans.


Muszę zawtórować Clarskonowi (jak zwykle), bo też nie mam zielonego pojęcia, co takiego zrobiłaś, że Nicoletta tak cię uwielbia.

Król Clark​son przewrócił ocza​mi.
– Jesteś nieprzewidywalna. Obserwuję cię i wiem, że jesteś tutaj w jakimś celu, ale wydaje mi się całkowicie pew​ne, że nie cho​dzi o nie​go.
Maxon odwrócił się do mnie, słysząc te słowa, a ja pożałowałam, że widzę błysk niepewności w jego oczach. Potrząsnęłam głową.
– To nie​praw​da!
– W takim razie jak dziewczyna bez żadnych środków, koneksji i władzy zdołała przybliżyć ten kraj do cze​goś, o co sta​ra​my się od lat? Jak?
W głębi duszy wiedziałam, że w grę wchodzą czynniki, których król nie zauważał. Ale to Nicoletta zaproponowała mi pomoc, zapytała, czy może zrobić cokolwiek dla sprawy, którą chciała popierać. Gdyby oskarżał mnie o coś, co było rzeczywiście moją winą, ten podniesiony głos wydałby mi się przerażający. W tej sy​tu​acji brzmiał jak głos dziec​ka.
Od​po​wie​działam ci​cho:
– To wasza wysokość polecił nam przygotować przyjęcie na powitanie zagranicznych gości. Inaczej nie poznałabym nigdy żadnej z tych dam. To ona napisała list z zaproszeniem, ja nie prosiłam nikogo o wycieczkę do Włoch. Może gdyby wasza wysokość zachowywał się bardziej gościnnie, ten sojusz z Włochami zostałby za​war​ty lata temu.
Król wstał gwałtow​nie.
– Uważaj, co mówisz.


Clarkson, wywal ją albo chociaż powieś.

Maksio odprawia Amerikę, żeby ta kretynka nie rozdrażniała Clarksona, ale król na to nie pozwala.

– Czekaj. To nie wszystko – oznajmił. – To wiele zmienia. Nie możemy odwołać Eliminacji i ryzykować niezadowolenia Włochów. Mają ogromne wpływy, jeśli uda nam się pozyskać ich wsparcie, będą mogli otwo​rzyć przed nami wie​le drzwi.


Nieważne, że giną ludzie, nieważne, że dla Włochów liczy się widać nie sama rozgrywka, ale konkretnie wygrana Amisi.


Boru, panowie, nad czym tu dyskutować? Clarkson, zmuś synka do wybrania Amisi, zrób Włochom dobrze, potem najwyżej zaaranżuje się jakiś mały wypadek dla Amisi i będziesz laskę miał z głowy, a inne rzeczy też będą pozałatwiane.


Ale król ma inne plany.

– Musimy po prostu przeciągnąć Eliminacje – podsumował, a ja poczułam, że znowu tracę ducha. – Musimy dać Włochom czas na zaakceptowanie innych opcji w taki sposób, żeby ich nie urazić. Może powinniśmy niedługo za​pla​no​wać tam podróż, dając każdej z dziewcząt okazję do zabłyśnięcia.
Wyglądał na niezwykle zadowolonego z siebie i dumnego z wymyślonego rozwiązania. Zastanawiałam się, jak daleko był skłonny się posunąć. Zapewne liczyłby, że Celeste wywrze odpowiednie wrażenie, a może nawet zaaranżował prywatne spotkanie Kriss i Nicoletty. Nie wykluczałabym, że próbowałby celowo postawić mnie w złym świetle, tak jak w czasie Osądzenia. Gdyby zrobił wszystko to, co może, w taki sposób, żeby nie ściągać na sie​bie po​dej​rzeń, nie byłam pew​na, czy miałabym ja​kieś szan​se.Poza tym, nie mówiąc już nawet o aspekcie politycznym, więcej czasu oznaczało więcej okazji do skom​pro​mi​to​wa​nia się.



Ptysiu, ty masz szanse tylko i wyłącznie dlatego, że jesteś główną boChaterką opka. Wybacz, ale każda z kandydatek z Elity byłaby od ciebie lepsza. I Clarkson dobrze to wie.


– Ojcze, nie jestem pewien, czy to coś da – wtrącił Maxon. – Włoskie damy poznały już wszystkie kandydatki. Jeśli wyrażają poparcie dla Ameriki, musimy zakładać, że zobaczyły w niej coś, czego nie dostrzegły w po​zo​stałych. Nie da się tego zmie​nić.
Król spoj​rzał na Ma​xo​na.
– Czy w ta​kim ra​zie ogłaszasz te​raz swój wybór? – za​py​tał ja​do​wi​cie. – Czy chcesz zakończyć Eli​mi​na​cje?



To byłoby najlepsze rozwiązanie. Ale mówimy o Maksiu, do cholery. To jest człowiek niezdolny do podejmowanie decyzji.

– Nie – odparł Maxon, jakby sam ten pomysł wydawał mu się absurdalny. – Po prostu nie jestem prze​ko​na​ny, czy to, co pro​po​nu​jesz, jest do​brym po​mysłem.



There you fucking have it!


– Nie udowodniła jeszcze, że jest godna zaufania. Do tego czasu nie możesz jej wybrać. – Wyraz twarzy króla mówił, że to nie pod​le​ga dys​ku​sji.
– A jak twoim zdaniem miałaby to zrobić? – odparł Maxon. – Czego właściwie potrzebujesz, żeby cię za​do​wo​lić?


Oj, no nie wiem, może trochę ogłady, pomyślunku, chłodnej oceny sytuacji, dyplomacji, tego typu bzdur.

Clarkson proponuje Amisi układ. Król chce, żeby dziewczyna śpiewała tak, jak on jej zagra, bo dzięki jej popularności ludzie łatwiej łykną to, co ona mówi. A mówić będzie w imieniu Clarksona.

Clarkson chce załagodzić jakoś napięcie między klasami. W jaki sposób?

Otwo​rzyłam teczkę i zaczęłam czy​tać za​war​tość.
– Co to jest?
– To tylko obwieszczenia, które mamy niedługo wyemitować. Oczywiście znamy udział procentowy poszczególnych klas w różnych prowincjach i społecznościach, więc będziemy odpowiednio dostosowywać do nich prze​kaz. Żeby dodać lu​dziom otu​chy.
– Co to jest, Ami? – za​py​tał Ma​xon, nic nie ro​zu​miejąc ze słów swo​je​go ojca.
– To jakby… reklamy – wyjaśniłam. – Mówią, żeby być szczęśliwym z przynależności do swojej klasy i nie przy​jaźnić się z ludźmi z in​nych klas.

Eee, Clarkson, lubię cię, ale wytłumacz mi, stary, jak nieprzyjaźnienie się z innymi klasami ma pomóc w usunięciu napięcia między tymi grupami?

– Oj​cze, o co tu cho​dzi?
Król od​chy​lił się w fo​te​lu, re​lak​sując się.– To nic poważnego. Staram się tylko uspokoić nastroje. Jeśli nie zrobię tego, po przejęciu korony będziesz miał do czy​nie​nia z po​wsta​niem.


A izolacja klasowa zlikwiduje te tarcia? No cóż, jeśli klasy się nie będą dogadywać, to może rzeczywiście nie wystąpią razem zbrojnie przeciw władzy, ale na pewno będą się żreć między sobą. Pytanie, czy łatwiej ich będzie wtedy kontrolować, czy zrobi się z tego jeszcze większy bajzel.



Pomysł króla sprowadza się więc do starego, dobrego „dziel i rządź”. Biorąc pod uwagę, że już wcześniej podziały klasowe przestały się sprawdzać, naprawdę nie wiem, czy to jest taki świetny pomysł.

– To propaganda – syknęłam, przypominając sobie słowo, które wyczytałam w zniszczonej książce do historii mo​je​go ojca.
Król próbował mnie ułago​dzić.
– Nie, nie. To tylko sugestia. Pokrzepienie ducha. To sposób patrzenia na świat, dzięki któremu nasz kraj będzie szczęśliwy.
– Szczęśliwy? Więc mam powiedzieć jakiejś Siódemce, że… – poszukałam odpowiedniego fragmentu w tekście - „twoje zadanie jest chyba najważniejsze spośród wszystkich w naszym kraju. Trudząc ciało, budujesz drogi i wznosisz budynki tworzące nasze państwo”. – Szukałam dalej. – „Żadna Dwójka czy Trójka nie dorównuje ci w tych umiejętnościach, więc zignoruj ich, gdy będziesz ich mijać na ulicy. Nie masz nic do powiedzenia tym, którzy mogą należeć do wyższej klasy, ale których przewyższasz swoim wkładem w budowę kra​ju”.
Ma​xon odwrócił się ode mnie i po​pa​trzył na ojca.
– To na pew​no pogłębi jesz​cze po​działy w na​ro​dzie.
– Przeciwnie, to pomoże im odnaleźć swoje miejsce i przekona, że pałac działa zawsze w najlepszych in​ten​cjach.
– Na​prawdę? – wy​pa​liłam.
– Oczy​wiście! – krzyknął ze złością król.


Konkurencja dla Kajusza: 42



Kiera jest tak subtelna w kreowaniu postaci króla, że oczekuję, iż Clarkson za chwilę zacznie toczyć pianę z ust.


– Ludzi trzeba prowadzić krok po kroku, z końskimi klapkami na oczach. Jeśli tego nie zrobisz, będą zbaczać z wytyczonego szlaku, dążąc wprost do tego, co dla nich najgorsze. Może takie przemowy ci się nie podobają, ale one po​zwa​lają zro​bić więcej i ura​to​wać więcej lu​dzi, niż przy​pusz​czasz.
Moje serce nadal się uspokajało, kiedy król kończył mówić, więc stałam w milczeniu, trzymając w ręku pa​pie​ry.
Wiedziałam, że się niepokoi. Za każdym razem, gdy dostawał raport o czymś, na co nie miał wpływu, starał się to zniszczyć. Wrzucał wszelkie zmiany do jednego worka, nazywając je zdradą i nawet się nad nimi nie za​sta​na​wiając. Jego od​po​wie​dzią tym ra​zem było zro​bie​nie tego, co zro​bił Gre​go​ry, i po​dzie​le​nie społeczeństwa.



Grzesiowi się nie udało, to Clarksonowi też nie wróżę świetlanej przyszłości. A taki był swój chłop, to go Kiera musiała spieprzyć.



Amisia nie zgadza się na rozgłaszanie takich bredni. Big surprise.



– W ta​kim ra​zie nie możesz wyjść za mo​je​go syna – od​parł spo​koj​nie król.
– Oj​cze!
Król Clark​son uniósł dłoń.– To już właściwy moment, Maxonie. Pozwoliłem ci robić, co chciałeś, ale teraz musimy negocjować. Jeśli chcesz, żeby ta dziewczyna została, musi być posłuszna. Jeśli nie potrafi wykonać najprostszego zadania, moja jedyna konkluzja może być taka, że cię nie kocha. Jeśli tak jest, nie rozumiem, dlaczego w ogóle miałbyś ją chcieć. Spoj​rzałam królowi w oczy, nie​na​widząc go za to, że za​szcze​pił Ma​xo​no​wi taką myśl. – I jak? Czy ty go w ogóle ko​chasz?


W sumie dobre pytanie, ja też nie jestem przekonana o uczuciach Amisi, a od trzech książek siedzę jej w głowie.

Nie w taki sposób za​mie​rzałam to po​wie​dzieć. Nie w od​po​wie​dzi na ul​ti​ma​tum, nie żeby ubić in​te​res. Król prze​chy​lił głowę.– To smut​ne Ma​xo​nie, ale ona chy​ba musi się jesz​cze za​sta​no​wić. 
Nie rozpłaczę się. Nie rozpłaczę się. 
– Dam ci trochę czasu, żebyś się namyśliła, czego chcesz. Jeśli tego nie zrobisz, to niech diabli wezmą zasady, oso​biście wy​rzucę cię stąd w Boże Na​ro​dze​nie. To będzie bar​dzo szczególny pre​zent dla two​ich ro​dziców.


Yes, Clarkson, please!!!

Amiś, masz 3 dni, streszczaj się laska, dobrze ci radzę.

Dziewczyna odkłada materiały propagandowe i wychodzi. Jej wierny kundelek leci za nią.


– Ami! – zawołał Ma​xon. – Cze​kaj!
Szłam da​lej przed sie​bie, aż złapał mnie za nad​gar​stek i zmu​sił, żebym się za​trzy​mała.– Co to miało być, do diabła? – za​py​tał gwałtow​nie.
– On jest szalony! – Byłam bliska łez, ale starałam się je powstrzymać. Gdyby król wyszedł i zobaczył mnie w po​dob​nym sta​nie, nig​dy bym so​bie tego nie da​ro​wała.
Ma​xon potrząsnął głową.
– Nie cho​dzi mi o nie​go, tyl​ko o cie​bie. Dla​cze​go się nie zgo​dziłaś?
Po​pa​trzyłam na nie​go, kom​plet​nie oszołomio​na.– To podstęp, Ma​xo​nie. Wszyst​ko, co on robi, to podstęp.
 
– Gdy​byś się zgo​dziła, zakończyłbym już Eli​mi​na​cje.


Eee, what?

– Dwie se​kun​dy wcześniej miałeś okazję, żeby je zakończyć, i nie zro​biłeś tego. Czy to moja wina?



No, muszę się zgodzić z Ami niestety. Po cholerę Maksio uzależnił wybranie Ami od tego, czy zgodzi się ona wygłaszać te bzdury, skoro na pewno wiedział na 100%, że dziewczyna tego nie zrobi? Chyba już ją trochę zna. A przecież ojczulek go wcześniej wprost pytał, czy chce zakończyć tę farsę. Co za dupek.


Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 32


– To dlatego – odparł z niecierpliwością – że odmawiasz mi swojej miłości. To jedyna rzecz, jaką pragnę zdobyć w tej całej rywalizacji, a ty wciąż się wstrzymujesz. Czekam, aż mi to powiesz, a ty tego nie robisz. Mogę zrozumieć, że nie potrafiłaś tego powiedzieć głośno w jego obecności. Ale wystarczyłoby mi, gdybyś po prostu przy​taknęła.
– Dlaczego miałabym to zrobić, skoro niezależnie od tego, jak daleko zaszliśmy, on i tak mógłby mnie wyrzucić? Ja znoszę jedno upokorzenie za drugim, a ty stoisz spokojnie obok? To nie jest miłość, Maxonie. Nie masz pojęcia, czym jest miłość.
 
– Jak to nie mam?! Czy ty masz pojęcie, przez co ja prze​chodzę…



Biedny miś, jasna cholera, jak mnie ten facet wkurza. Dupa wołowa z niego. Podejmować decyzji nie umie, zdeklarować się nie umie, bronić jej nie umie, ale oczekuje od niej wyznań, poświęcenia i przyjmowania na klatę całego szitu od króla, ale przecież to on tak cierpi, a w ogóle to wszystko jej wina! Czy ten facet ma pięć lat?


Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 33

– Ma​xo​nie, to ty po​wie​działeś, że chcesz prze​stać się ze mną kłócić. Więc nie da​waj mi po​wodów do kłótni! Zostawiłam go i poszłam szybko przed siebie. Co ja jeszcze tu robiłam? Zadręczałam się przez kogoś, kto nie miał pojęcia, na czym polega wierność jednej osobie. I nigdy nie miał tego pojąć, ponieważ jego koncepcja ro​man​su opie​rała się na za​sa​dach Eli​mi​na​cji. Nie miał szans tego zro​zu​mieć.



Przecież to takie cool i macho mieć tyle laseczek na każde skinienie, co tam lojalność, taki harem to jest to!



Maksio dogania Amisię i chce ją przekonać, że to nie koniec.

– Nie je​stem taki jak on – po​wie​dział.
– Co ta​kie​go? – za​py​tałam, próbując mu się wy​rwać. 
 
– Ami, przestań. – Odetchnęłam głębiej i przestałam z nim walczyć. Nie miałam innego wyboru, jak tylko spoj​rzeć Ma​xo​no​wi w oczy. – Nie je​stem taki jak on, ro​zu​miesz? 
– Nie wiem, o czym mówisz. 
Ma​xon wes​tchnął.– Wiem, że spędziłaś całe lata oddana komuś, kto, jak uważałaś, będzie cię zawsze kochał, ale on zostawił cię, kiedy stanął twarzą w twarz z życiowymi trudnościami. – Zamarłam, słysząc te słowa.



Bullshit, wystarczy, że Clarkson zawarczy, a Maksio zaczyna zachowywać się, jakby Ami nie znał i się od niej nie przyznawał. I to ma być lepsze od histerii ekonomicznej Ośrodka?



Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 34



– Nie rozumiesz tego, Maxonie. On mógł mnie zawieść, ale przynajmniej go znałam. Po całym tym czasie nadal czuję, że dzieli nas przepaść. Eliminacje wymuszają na tobie, żebyś oddawał swoje uczucia po kawałku. Nigdy tak na​prawdę nie będziesz należał tyl​ko do mnie, nie będziesz należał do żad​nej z nas.


Maksio chce mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko i nie widzi w tym żadnego problemu, ani nie obchodzi go, że rani i zwodzi te dziewczyny.

Amisia zostawia Maksia, książę tym razem za nią nie podąża.



Roz​dział 22

Niewiele zapamiętałam z nagrania Biu​le​ty​nu. Siedziałam na podeście, myśląc o tym, że każda mijająca sekunda przybliża mnie do powrotu do domu. Potem uświadomiłam sobie, że pozostanie w pałacu nie byłoby wiele lepsze. Jeśli się ugnę i odczytam te okropne komunikaty, król wygra. Może Maxon mnie kocha, ale jeśli nie ma dość odwagi, żeby powiedzieć to głośno, to jak mógłby mnie obronić przed najstraszniejszą rzeczą w moim życiu: jego oj​cem?



Ta pierdoła nie ma zamiaru cię bronić w żaden sposób, bo nie chce sobie 
u tatka kłopotów narobić. Cóż za rycerz na białym koniu.


Amisia jest wściekła i ma wszystkiego dosyć, a szczególnie Eliminacji.


Obejrzałam się ostrożnie w lewo, na siedzące rzędem dziewczęta z Elity. Uświadomiłam sobie, że którakolwiek z nas tu zostanie, będzie musiała stawić temu czoło bez pomocy reszty. Presja społeczeństwa, które będzie się wtrącać w nasze życie, a także rozkazy króla, zawsze gotowego użyć każdej osoby w swoim zasięgu jako narzędzia re​ali​za​cji swo​ich planów – wszyst​ko to spad​nie na bar​ki jed​nej dziew​czy​ny.Nieśmiało sięgnęłam do dłoni Celeste i musnęłam jej palce. Natychmiast wzięła mnie za rękę i popatrzyła mi w oczy z nie​po​ko​jem.
Co się stało? – za​py​tała bezgłośnie.
Wzru​szyłam ra​mio​na​mi, więc tyl​ko trzy​mała mnie za rękę.



Ami i Celeste - best friends for life! Moc Mary Sue nie zna granic.


Po chwili odniosłam wrażenie, że ją także zaczyna ogarniać przygnębienie. Podczas gdy mężczyźni w garniturach wygłaszali swoje przemowy, wzięła za rękę także Kriss. Kriss o nic nie pytała i po kilku sekundach wyciągnęła drugą rękę do Eli​se.W ten sposób sie​działyśmy w tle, wspie​rając się na​wza​jem. Per​fek​cjo​nist​ka, Uoso​bie​nie Sym​pa​tii, Diva… i ja.


Nie ma to jak napisać główne postaci żeńskie jako jednowyrazowe stereotypy. Dobra robota, Cass!



Do pałacu zaczyna zjeżdżać się dalsza rodzina Clarksona i spółki. Amisia stara się nie wychylać za bardzo. Dziewczyna ma dość przyjęć i blichtru, zamyka się więc w swoim pokoju, żeby przemyśleć swoją sytuację. Niestety Amisia nie może zastanowić się spokojnie nad wszystkim. Któż taki puka do jej drzwi? Ano naczelna pierdoła Illei, rzecz jasna.


Nagle cała moja złość nabrała sensu. Pragnęłam wszystkiego od niego i wszystkiego dla niego, ponieważ pragnęłam każdego jego kawałka. Doprowadzało mnie do wściekłości to, że każdy musiał mieć w tym swój udział – kandydatki, jego rodzice, nawet Aspen. Otaczało nas tak wiele warunków, opinii i zobowiązań, a ja byłam zła na Ma​xo​na, bo wszyst​ko to wiązało się z nim.A ja mimo to go ko​chałam.



Wiesz co, strasznie cię nie lubię, ale nawet ja widzę, że Maksio nie zasługuje na twoje uczucia i ślepe oddanie.


Amisia już chce się poddać i oznajmić, że zgadza się na idiotyzmy propagandowe, ale Maksio do tego nie dopuszcza. Wyciąga do niej rękę, chcąc ją gdzieś zaprowadzić.


Księciunio chce Amisi dać coś od siebie i w ramach rzucania psu ochłapów bierze ją do swojego pokoju, żeby pokazać jej część siebie.



Dostajemy opis pokoju Maksia. Nic specjalnego, więc Wam oszczędzę. Uwagę Amisi zwraca pokaźny kolaż zrobiony ze zdjęć. Pełno tam fotografii różnych miejsc, ale często też pojawiają się w kolażu zdjęcia Amisi. Fotografie z czasopism przeplatają się ze zdjęciami zrobionymi przez samego Maksia, czasami z ukrycia. Na innych zdjęciach są tez pozostałe kandydatki i inni ludzie. Są też ujęcia z jego licznych podróży po świecie.

Amisia jest zachwycona. Dziewczyna pyta Maksia, czy gdyby nie był księciem, a mógłby wybrać, chciałby być fotografem. Maksio oczywiście odpowiada twierdząco.


– Po​wiedz to, Ami. Proszę. Po​wiedz, że mnie ko​chasz, że chcesz należeć tyl​ko do mnie.
– Nie mogę należeć tyl​ko do cie​bie, kie​dy są tu inne dziew​czy​ny.
– A ja nie mogę odesłać ich do domów, dopóki nie będę pe​wien two​ich uczuć.
– A ja nie mogę ci dać tego, cze​go chcesz, wiedząc, że następne​go dnia możesz robić to samo z Kriss.


I w kółko Macieju. W ten sposób do niczego nie dojdą. Żadne z nich nie chce ustąpić. Ale Maksio jest tutaj w uprzywilejowanej sytuacji, to on powinien zrobić ten decydujący krok. Ale nie zrobi z powodów, o których już mówiłyśmy wiele razy, więc nie będę się powtarzać.

– Co ta​kie​go mam robić z Kriss? Mówiłem ci, ona już była w moim po​ko​ju.
– Nie o to cho​dzi. Za​brać ją gdzieś samą, spra​wić, że po​czu​je się, jak​by…
Ma​xon cze​kał, aż dokończę.– Jak? – szepnął.
– Jakby tylko ona się naprawdę liczyła. Ona szaleje za tobą, powiedziała mi to. A ja myślę, że to nie jest całkiem nie​odwza​jem​nio​ne uczu​cie.
Ma​xon wes​tchnął, ostrożnie do​bie​rając słowa.
– Nie mogę ci powiedzieć, że ona nic dla mnie nie znaczy. Ale mogę powiedzieć, że ty znaczysz dla mnie więcej.
– Jak mam być tego pew​na, jeśli nie możesz odesłać jej do domu?
Na twa​rzy Ma​xo​na po​ja​wił się złośliwy uśmie​szek. Przy​sunął usta do mo​je​go ucha.– Po​tra​fię wymyśleć kil​ka spo​sobów na po​ka​za​nie ci, co do cie​bie czuję – wy​szep​tał.



Zrozum, matole, że żadne romĄtyczne gesty nic nie dadzą, jak będziesz w dalszym ciągu trzymał swój harem. Amisia chce wyłączności, a nie tańców w deszczu.



Maksio jednak uważa, że Amisię spacyfikuje macanko.


Przełknęłam ślinę, jed​no​cześnie prze​stra​szo ​na i pełna na​dziei, że po​wie coś więcej. Jego ciało do ​ty​kało te​raz do mojego, jego dłoń przytrzymywała mnie w talii, przyciskając bliżej. Drugą ręką odgarnął mi włosy z szyi. Zadrżałam, kiedy przesunął rozchylonymi wargami po maleńkim kawałeczku mojej skóry, a jego oddech był nie​sa​mo​wi​cie kuszący.Zupełnie jakbym zapomniała, jak używać rąk i nóg. Nie potrafiłam go objąć ani myśleć o tym, jak mam się poruszyć. Ale Maxon zajął się wszystkim, popychając mnie o kilka kroków, tak że oparłam się plecami o jego ko​lekcję zdjęć. 
– Pragnę cię, Ami – mruknął mi do ucha. – Pragnę, żebyś była tylko moja. I chcę dać ci wszystko. – Jego wargi wycałowały szlak wzdłuż mojego policzka, zatrzymując się na kąciku ust. – Chcę dać ci rzeczy, o których nie wiesz nawet, że ich pragniesz. Chcę… – jego słowa były oddechem na mojej skórze – tak rozpaczliwie chcę…



Talk dirty to me.





Nie dowiemy się jednak, czego chce Maksio. Do pokoju puka gwardzista-cockblocker. Ma bardzo złą wiadomość dla Amisi.


DUN DUN DUN!!!

Otóż Shalom Singer zszedł z tego łez padołu. Fuck, nawet go lubiłam, szkoda.

Amisia mdleje, nieboga. Kurtyna!

Za tydzień Amisia wraca do domu w żałobie.

Trzymajcie się!

Statystyka:

Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr: 39
Dobre Mzimu: 37
Jak mała Kiera wyobraża sobie...: 82
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 34
Kochanek z kartonu: 37
Konkurencja dla Kajusza: 42
Nie, nie jesteśmy w Panem: 31
Osiołkowi w żłoby dano: 52
Queen (Bee) Wannabe: 69
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 9
Twierdza Monty Pythona: 18
Użyj mózgu, Luke: 168



Beige

27 komentarzy:

  1. Za tydzień będzie Kota! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Kota nie pojawi się w przyszłym tygodniu.

      Usuń
    2. :( Czyli źle obliczyłam. Ale tak czy inaczej - już niedługo :)

      Usuń
    3. To znaczy, gwoli ścisłości - w przyszłym tygodniu faktycznie pojawi się fizycznie i nawet dostanie kilka linijek tekstu, ale prawdziwe "wejście" tej postaci nastąpi później ;)

      Usuń
    4. Tsaa, wyczuwam w najbliższym czasie jakieś sto nowych punktów do "Konkurencja dla Kajusza" :')

      Usuń
  2. Dżizas Krajst, na miejscu Amisi szlag by mnie trafił! Maksio zachowuje się zupełnie jak jakaś drama queen: "To nie moja wina, że jestem takim dupkiem!". A przemiana Celeste jest taka... meh. Już bardziej ją lubiłam pod postacią Wannabe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, analiza miodna, naprawdę. Czy tylko mi fragment, w ltorym Ami złapała Celeste za rękę zabrzmiał, jakby w powietrzu była miiiiłość?

    T.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, czy tylko mnie się to trzymanie za rąsie wszystkich kandydatek kojarzy z Trybutami z "W pierścieniu ognia"? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierdoła z tego Maxia.Co to będzie za władca? Co za facet?
    Otóż Shalom Singer zszedł z tego łez padołu.--O, zwrot akcji! Rozumiem,jedyny?

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  6. To może być bardzo nie na miejscu, ale kim, do cholery, jest Shalom?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka miodna analiza!
    Ojciec Amisi umarł, bo Cass (nie, nie mogę jej tak nazywać! Zbyt kojarzy mi się to z pewnym aniołkiem^^) chce, by Amisia wylewała z siebie jeszcze więcej angstu. I żeby pokazać evil!Kotę.

    Żelek

    OdpowiedzUsuń
  8. Papa Singer umarł? A on nie miał mieć jakichś powiązań z Socjaldemokratyczną Partią Rebeliantów? Parę razy (chyba jeszcze przy okazji analizy pierwszego tomu) któraś z Analizatorek coś o tym wspomniała... Intryga się zagęszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SPOILER


      Miał, te powiązania wyjdą post mortem.

      Usuń
    2. To mogłoby być nawet ciekawe. Mogłoby być tak, że Klarkuś, niuniu, taki evil, aby zastraszyć Ami (i ewentualnie podkopać jej pozycję czy coś) oskarża jej tatkę o bycie wrogiem ludu i nasyła nań illeijski odpowiednik Czeki. Albo wręcz inwigiluje jej rodzinkę, samą Amisię takoż, aż do rypsnięcia się naszej wesołej konspiracji specjalnej troski. Wiem, wiem, powinnam odstawić wszelkie biografie Stalina, bo potem mam jeszcze dziwniejsze pomysły niż zazwyczaj.
      A tak serio, to znając życie pan Dziedzic Isildura, tfu, Illei, chciałam rzec, powie do Amisi w pewnym momencie coś w stylu "Ej, wiesz że twój stary też się z nami kumplował? Cieszysz się?" i tyla. :p

      Swoją drogą, a gdyby tak zebrać w jednym miejscu caałą naszą wiedzę na temat Cassolandu? W mojej głowie dojrzewa pomysł na fanfik z Heńkiem i Mietkiem w roli głównej, a i mój wen jakby trochę odżył.

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to czytałam to momentami normalnie wstydziłam się za autorkę, że coś takiego napisała :) A Maksio i Ami to się naprawdę dobrali, i wytrwale walczą o mianą bardziej wkurzającego.... Z niecierpliwością czekam na evil!Kotę, uwielbiam czarne charaktery.

    Isil

    OdpowiedzUsuń
  11. Analiza świetna. Szkoda mi tylko, że Cass zniszczyła króla Clarksona. On podwyższał poziom tej grafomanii :")

    Przy okazji, czy komuś jeszcze oprócz mnie "reklamy" Clarksona kojarzą się z kartkami, które bodajże Effie podsuwała Katniss w trakcie tournée?
    Panem? Anyone? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że tak, to tylko Panem w sukienkach i zabujczej tragedji bo brak cytrusuf.
      Ale Clarkson nadal pozostaje najlepszą kanoniczną postacią, so...

      Usuń
  12. Tak jak Maryboo, nawet lubiłam Shaloma. Chociaż, jak sobie przypomnę jakiego potworka wychował...
    Niedawno przeczytałam ,,Igrzyska" i do szału zaczyna mnie doprowadzać leTkie podobieństwo między księciuniem a Peetą. Szczególnie, że Maksio przy Mellarku prezentuje się żałośnie pod każdym względem (jak każda kopia...).
    Analiza świetna, ale treść nudna. Czekam na szokujące odkrycie Legera....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia co do zrzynania z Igrzysk, z tym, że chyba bardziej mnie boli kalka "Aspen - Gale". Maxio przynajmniej różni się pochodzeniem, warunkami życia itp. Aspen: wygląd, kilkoro rodzeństwa, uboga rodzina, zarabianie na życie, wspólne dzieciństwo z heroiną... no po prostu: znajdź 3 różnice między obrazkami...
      W ogóle ściąganie całych kawałów ze świata Igrzysk, kompletnie bez zrozumienia o co tam w ogóle chodziło jest strasznie denerwujące :(

      Usuń
    2. @Anon z 11.23 - mi się te zrzynki kojarzą z kiepskimi fanficami, gdzie w zasadzie zgadzają się jedynie imiona i podstawowe informacje nt. głównych bohaterów ("Nick Jonas jest najmłodszym bratem i ma cukrzycę"; "Harry jest sierotą i ma bliznę na czole" ;p), a reszta jest totalnie z dupy wzięta, tak że można by postaci nazwać własnymi imionami i tyle. Kiera do tego stopnia wypacza sens Igrzysk, podając nam lukrowanego ff, że zęby zgrzytają. A jednak te irytujące podobieństwa gdzieś tam tkwią.. tylko bardzo wypaczone. America - podobnie jak Katniss - walczy o przetrwanie dla rodziny (znaczy - nie oddaje im jednocentówek^^), Aspenogale jest ojcem rodziny, Clarkson jest evil niczym Snow...
      Co gorsza, Kiera pewnie święcie wierzy, że stworzyła wybitną antyutopię... ;/

      Adria

      Usuń
    3. Takie bezczelne zrzynki jednak powinny kończyć się w sądzie. Co innego napisać fanfik (czyli utwór bez uzyskania korzyści majątkowych z cudzej pracy), co innego wydać książkę i ZAROBIĆ NA NIEJ, tj. zarobić na zerżnięciu czyjegoś pomysłu. O ściągnięcie głupiej empetrójki są nieraz wielkie cyrki, a autorka, która kosi grubą kasę jest bezkarna. Dziwi mnie to, bo my tu możemy się śmiać i załamywać ręce, ale że sami zainteresowani nic z tym nie robią?

      - tey

      Usuń
  13. O, Wielkie Omdlenie Opkowe! Ja wiem, że to możliwe, but still. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojca pewnie kazał zabić evil!Clarkson...? czy Kota nie mógł się doczekać spadku? ;p

    Przestałam lubić Celeste. Była zabawniejsza i fajniejsza jako ta zła.

    Adria

    OdpowiedzUsuń
  15. Czuję, że Celeste już pogodziła się z tym, że serducha księcia nie zdobędzie, więc postanowiła zaprzyjaźnić się z potencjalnymi przyszłymi królowymi. To nawet ma sens.

    OdpowiedzUsuń