Wydaje mi się, że udało mi się ich czymś zająć na jakiś czas. – Trzymałam Ahrena pod rękę i spacerowaliśmy w ogrodzie.
– Z całą pewnością. – Ahren skrzywił się złośliwie, a ja powstrzymałam się od trzepnięcia go. – No i jak było?
W tym momencie naprawdę go trzepnęłam.
– Ty świnio! Dama nie opowiada o takich rzeczach.
– Cóż, czy prawdziwa dama daje się sfotografować, jak całuje się z kimś po ciemku?
Wzruszyłam ramionami.
– Tak czy inaczej to podziałało.
Cóż, nie od dziś wiadomo, że dobry publicity stunt nie jest zły, a zły publicity stunt jest lepszy od kompletnej ciszy.
Opinia publiczna jest podzielona. Jedni twierdzą, że buziak był słodki, drudzy uważają, że to za wcześnie, bo nie ma jak stary dobry slut shaming. Ale przynajmniej prasa zajęta jest rzuconym im ochłapem i na razie nie rozpisuje się o Edzi jako o Antychryście.
– Przejrzałam kilka gazet – powiedziałam i spojrzałam na Ahrena. – Ani jednego raportu o dyskryminacji związanej z dawnymi podziałami klasowymi.
I wszystko fajnie, tylko że temat jednego marnego pocałunku w ciemnym kącie szybko się wyczerpie, więc Iladian będzie musiała co chwila się z kimś migdalić, skoro to jest jej jedyny pomysł na ugłaskanie prasy.
– Jakie masz plany na dziś? Znowu będziesz doprowadzać chłopców do płaczu?
Przewróciłam oczami.
– To był tylko jeden chłopiec. Poza tym nie wiem, może w ogóle ich dzisiaj nie odwiedzę.
– Nie – wybuchnął Ahren, gdy skręciliśmy w inną alejkę. – Bóg mi świadkiem, Eadlyn, że nawet jeśli będę musiał zaciągnąć cię tam za włosy, zmuszę cię, żebyś naprawdę brała udział w tych Eliminacjach.
Powtórzę jeszcze raz, może komuś umknęło: naprawdę lubię Ahrena.
– Nie mogę się pozbyć przeczucia, że tacie nie było aż tak trudno.
– Pytałaś go o to?
– Nie i nie sądzę, żebym mogła. Dopiero niedawno on i mama zdradzili mi kilka szczegółów, bo uznali, że może mi się to przydać. Mam poczucie, że nie bez powodu nie dzielili się tym ze światem i wydaje mi się, że niegrzecznie byłoby pytać. Poza tym nie wiem, czy w takiej sytuacji jakiekolwiek dwie osoby będą się zachowywać podobnie i naprawdę nie chcę wiedzieć, czy tata zwracał uwagę na kogoś poza mamą.
Po tych wszystkich kopniakach w krocze i obrażaniu go, Maksio nie miał wyjścia, jak tylko zwrócić uwagę na Amisię. Niestety nie wykorzystał tej uwagi do wyrzucenia jej z hukiem.
Gdy patrzę na tych chłopców, wydają mi się całkowicie obcy w porównaniu z ludźmi, z jakimi mam zazwyczaj do czynienia, a mnie się to raczej nie podoba. To wszystko sprawia, że nie mogę się uspokoić.
Nie ogarniam tego toku rozumowania. Edzia nie zna tych chłopców i wcale nie chce ich poznać. Ale jednocześnie nie podoba jej się, że są dla niej obcy w porównaniu z ludźmi, których zna. No jasne, durna dziewczyno, że ludzie, których nie znasz, wydają ci się obcy! Nie znaczy to, że nie warto ich poznać. Poznawanie ludzi polega na… no, poznawaniu ludzi, jak inaczej ona chce to zrobić? Nie da się w jedną sekundę ściągnąć o kimś pełnej bazy danych i wsio. Aby kogoś poznać trzeba czasu, a bywa czasami tak, że początki są niezgrabne i nawet krępujące. Ale na tym to właśnie polega. Nie mam pojęcia, czego ta lasia w ogóle oczekuje.
– Posłuchaj, Eady, wydaje mi się, że może nie tak należało się do tego zabrać, ale naprawdę dobrze ci zrobi, że w twoim życiu pojawi się ktoś nowy. Jestem od dawna z Camille, ale nawet gdyby nasz związek zakończył się jutro, pozostałbym lepszym człowiekiem, ponieważ ją spotkałem. Są pewne rzeczy, których nie dowiesz się o sobie, dopóki nie wpuścisz kogoś w najgłębsze zakamarki serca.
– Jak wam się to w ogóle udaje? Niemal cały czas spędzacie oddzielnie.
Uśmiechnął się.
– Jest przeznaczoną mi prawdziwą miłością. Wiem o tym.
– Nie wiem, czy wierzę w przeznaczenie – powiedziałam, przyglądając się swoim butom. – Poznałeś francuską księżniczkę, ponieważ spotykasz się tylko z członkami rodzin królewskich, i spodobała ci się bardziej od innych. Może przeznaczona ci prawdziwa miłość doi teraz gdzieś krowy, a ty nigdy się o tym nie dowiesz.
Bułkę przez bibułkę: 33
Ha, nawet francuska księżniczka jest zdaniem Edzi nic niewarta. Czy ktokolwiek spełnia standardy bycia znośnym człowiekiem według Iladian poza jej rodzicami (tylko czasami) i bratem bliźniakiem? Brrr, od razu przypominają mi się Cersei i Jamie, a kysz!
Ahren oczywiście nie jest zadowolony z tego, że Edzia obraża jego ukochaną.
– Tymczasem sama masz przed nosem tuziny możliwości i nie chcesz spojrzeć na żadną z nich.
Prychnęłam.
– Tata kazał ci to powiedzieć?
– Nie! Uważam, że powinnaś podejść do tego z otwartym umysłem. Jesteś jedną z najbardziej odizolowanych od świata osób w kraju, ale to nie znaczy, że te ściany muszą cię otaczać przez całe życie. Powinnaś chociaż raz doświadczyć romantycznego związku.
– Hej! Doświadczyłam już romantycznego związku!
– Zdjęcie w gazetach nie liczy się jako związek – odparł gorąco. – Tak samo jak obściskiwanie się z Leronem Troyes na balu bożonarodzeniowym w Paryżu. Zachłysnęłam się.
– Skąd o tym wiesz?
– Wszyscy o tym wiedzą.
– Nawet mama i tata?
– Tata nie wie. Chyba że mama mu powiedziała, bo jestem przekonany, że ona wie.
Zasłoniłam twarz dłońmi i wydałam cichy skrzek, mający oddawać moje całkowite upokorzenie.
Brak miłosierdzia Ahrena w stosunku do tej wrednej pannicy jest po prostu cudowny.
– Mówię tylko, że dobrze by ci to zrobiło.
To zdanie sprawiło, że cały wstyd w moim sercu został zastąpiony złością.
– Wszyscy to powtarzają: dobrze mi to zrobi. Co to ma niby znaczyć? Jestem inteligentna, piękna i silna. Nie potrzebuję, żeby ktoś mnie ratował.
Samochwała w kącie stała: 12
Ahren wzruszył ramionami.
– Może i nie. Ale nie wiesz, czy któryś z nich nie będzie tego potrzebował.
Popatrzyłam w trawę, zastanowiłam się nad tym i potrząsnęłam głową.
– Co ty wyprawiasz, Ahrenie? Skąd ta nagła zmiana poglądów? Myślałam, że jesteś po mojej stronie. Zobaczyłam, że w jego oczach zalśniło coś, co natychmiast odsunął, a potem objął mnie ramieniem.
– Jestem po twojej stronie, Eadlyn. Ty, mama i Camille jesteście najważniejszymi kobietami w moim życiu. Dlatego proszę, zrozum mnie dobrze, gdy powiem, że zastanawiam się czasem, czy naprawdę jesteś szczęśliwa.
– Jestem szczęśliwa, Ahrenie. Jestem księżniczką. Mam wszystko.
– Wydaje mi się, że mylisz wygodę ze szczęściem.
Ahrem, zdetronizuj ją, błagam! Masz, jak widać, więcej niż dwie komórki mózgowe i ludzkie odruchy, będziesz znacznie lepszym władcą.
Ahren udaje się do Kadena, pomóc mu w nauce francuskiego, ale na odchodnym radzi jeszcze siostrze, żeby ta poszła wreszcie na jakąś porządną randkę.
Jump cut!
Edzia snuje się przed drzwiami Salonu Kawalerskiego z kopertą w ręce. Nareszcie zrozumiała, że będzie musiała chodzić na randki, więc niech im tam będzie, poświęci się. Iladian przekazuje lokajowi wiadomość dla jednego z kandydatów.
Skłonił się i zniknął za drzwiami, a ja czekałam na zewnątrz.
Postanowiłam, że nie będę więcej wchodzić bez uprzedzenia do Salonu Kawalerskiego. Chciałam, by kandydaci mieli się na baczności, ale każdy potrzebował czasem bezpiecznego schronienia. Wiedziałam o tym lepiej niż ktokolwiek inny.
Ludzka pani.
Chwilę później lokaj pojawił się znowu i przytrzymał drzwi, żeby wypuścić Hale’a. Gdy się do mnie zbliżał, dwie rzeczy przyszły mi do głowy. Po pierwsze, zastanawiałam się, co pomyśli Kile, i to, szczerze mówiąc, było dziwne. Po drugie, było oczywiste, że Hale nadal nie wie, co o mnie myśleć, ponieważ był bardzo ostrożny. Zatrzymał się o metr ode mnie i skłonił się.
Też bym podchodziła do Edzi jak do zranionej pantery, kto wie, co jej strzeli do łba, wszak pokazała się jak dotąd z jak najgorszej strony.
– Wasza wysokość. Złożyłam ręce przed sobą.
– Możesz do mnie mówić Eadlyn.
W jego oczach pojawił się cień uśmiechu.
– Eadlyn.
"Nie ma nikogo potężniejszego od ciebie."
Bułkę przez bibułkę: 34
Samochwała w kącie stała: 13
Jeżeli najpotężniejsza Edzia musi stosować takie afirmacje, żeby zaprosić chłopca (i to całkowicie zależnego od jej widzimisię chłopca) na kawę, to obawiam się, że ta jej potęga ledwo trzyma się kupy.
– Zastanawiałam się, czy zechciałbyś mi towarzyszyć przy deserze po obiedzie dziś wieczorem.
– Tylko ty i ja?
Westchnęłam.
– Czy chciałbyś, żebym zaprosiła jeszcze kogoś? Ty także potrzebujesz tłumacza?
Boru, czy ona się w dżungli chowała? Nawet na randkę nie może zaprosić chłopaka bez obrażania go.
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 28
– Nie, nie! – odparł tym razem z prawdziwym uśmiechem. – Jestem tylko… mile zaskoczony.
– Aha. – To była żałosna odpowiedź na tak sympatyczne wyznanie, ale po prostu nie byłam na to przygotowana.
Nie bardzo wiem, czego innego oczekiwała. Przecież on po to tu jest, żeby chodzić z nią na randki. Miał ją strzelić w pysk za to zaproszenie? Cóż, to mógł być ciekawy odpowiednik kopa w królewską słabiznę, który swego czasu wykonała Amisia.
Hale stał przede mną z rękami w kieszeniach, rozpromieniony, a mnie trudno było o nim myśleć jako o kolejnej osobie, którą po prostu odeślę do domu.
– No dobrze, zajrzę do ciebie jakieś dwadzieścia minut po obiedzie i pójdziemy razem do saloniku na górze. – Świetny plan. Do zobaczenia wieczorem.
Zaczęłam się oddalać.
– Do zobaczenia wieczorem.
Czułam się trochę nieswojo, ponieważ teraz zaczęło mi na tym zależeć. To było urocze, jak bardzo on na to czekał. Okropne było poczucie, że Eliminacje zaczynają na mnie wpływać, ale jeszcze gorszy był triumfalny wyraz twarzy Hale’a, gdy zauważył, że się oglądam.
A tam zaraz triumfalny, cieszy się chłopak i tyle. Wybaczcie, ale traktuję Edzię jako super niewiarygodną narratorkę i absolutnie jej nie wierzę, szczególnie gdy odsądza od czci i wiary wszystkich wokół, nie widząc w sobie żadnych wad.
Rozdział 14
Czy to będzie wyglądać dziwnie, jeśli przebiorę się między obiadem a deserem? Czy on zamierza zmienić ubranie? Przez ostatnie kilka dni nosiłam różne tiary, ale może nie wypada zakładać tiary na randkę?
Tiara jest dobra na każdą okazję. Mam przeczucie, że Edzia nawet kąpiel bierze z błyskotkami na głowie.
To zdecydowanie wkraczało za daleko w moją sferę prywatności. Czułam się kompletnie odsłonięta i nie potrafiłam tego zrozumieć. Miałam w życiu do czynienia z wieloma młodymi mężczyznami. Pamiętałam ten spektakularny przerywnik z Leronem na przyjęciu bożonarodzeniowym, a Jamison Akers karmił mnie z ust truskawkami, gdy chowaliśmy się za drzewem podczas pikniku. Przetrwałam nawet zeszły wieczór z Kile’em, chociaż to w niczym nie przypominało prawdziwej randki.
Poznałam wszystkich trzydziestu pięciu kandydatów i ani przez moment nie straciłam nad sobą panowania. Nie wspomnę już o tym, że pomagałam rządzić krajem. Dlaczego jedna randka z jednym chłopcem sprawiała, że tak się denerwowałam?
Edzia jest strasznie skonfundowana ludzkimi uczuciami, w końcu tak rzadko ich doświadcza.
Iladian rezygnuje w końcu z tiary, ale przebiera się za to w inną kieckę.
Podskoczyłam, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Zostało jeszcze pięć minut, a to przecież ja miałam pójść do niego! Psuł mi całą strategię przygotowań i słowo daję, że jeśli będę musiała, każę mu wracać do pokoju i zacznę wszystko od początku.
Może ona ma po prostu osobowość anankastyczną (obsesyjno-kompulsywną)? Wg Wiki jest to "zaburzenie osobowości, w którym występuje wzorzec zachowań zdominowany dbałością o porządek, perfekcjonizmem, kontrolą umysłową i w kontaktach interpersonalnych, kosztem elastyczności, otwartości i efektywności". To by tłumaczyło pewne zachowania naszej drogiej i uroczej Edzi.
To jednak nie Hale, a ciotka May i Amisia. May wróciła, aby wesprzeć siostrzenicę, ale wiadomo, że chodzi jej tak naprawdę o zrobienie Edzi siary przed pierwszą randką.
– Wiem, że wszyscy to mówią – zaczęła mama i odgarnęła mi włosy – ale to najlepsza rada, jakiej ci mogę udzielić: bądź sobą.
Amberly jako żywo. Dokładnie to samo matka Maksia radziła kandydatkom na żonę dla swojego syna.
Fabuła nie do poznania: 9
Łatwiej to powiedzieć, niż zrobić, bo kim ja tak właściwie byłam? Połową pary bliźniąt. Następczynią tronu. Jedną z najpotężniejszych osób na świecie. Największą zasłoną dymną w kraju.
Cóż, ja znalazłbym wiele określeń, a żadne nie byłoby pozytywne. I znów Edzia wyjeżdża z tą najpotężniejszą. Trochę już to nudne, a przede wszystkim nieprawdziwe.
Bułkę przez bibułkę: 35
Samochwała w kącie stała: 14
– Nie traktuj tego wszystkiego zbyt poważnie. – Ciocia May spojrzała w lustro i poprawiła sobie włosy, a potem odwróciła się do mnie. – Powinnaś się po prostu dobrze bawić.
Skinęłam głową.
– Ona ma rację – zgodziła się mama. – Nie chcemy przecież, żebyś kogoś wybrała już dzisiaj. Masz czas, więc wykorzystaj go i baw się dobrze, poznając nowych ludzi. Bóg jeden świadkiem, jak rzadko to robisz.
– To prawda, ale dziwnie się czuję na myśl o tym, że spotkam się z nim sam na sam, potem on opowie o tym innym chłopakom, a jeszcze później będziemy musieli zrelacjonować to w telewizji.
– To się wydaje trudniejsze, niż jest naprawdę. Zazwyczaj to nawet zabawne – zapewniła mama. Spróbowałam sobie ją wyobrazić jako nastolatkę, rumieniącą się i opowiadającą o randkach z tatą.
– Tobie to nie przeszkadzało?
Wydęła wargi i przyjrzała się z namysłem sufitowi.
– Cóż, na początku było mi trudno, bo nie lubiłam znajdować się w centrum uwagi. Ale ty radzisz sobie z tym doskonale, więc potraktuj to jak każde inne przyjęcie lub wydarzenie, po którym udzielasz wywiadu. May popatrzyła na nią.
– To nie do końca przypomina relację z przyjęcia z okazji Dnia Wdzięczności – zauważyła i zwróciła się do mnie: – Twoja matka ma rację, że lepiej radzisz sobie z wystąpieniami publicznymi. Ona w twoim wieku przynosiła nam wstyd.
Wstyd to jest delikatnie powiedziane. Nieodpowiedzialne zachowanie Amisi mogło na całą rodzinę Singerów niejednokrotnie sprowadzić wielkie niebezpieczeństwo. Nie mam pojęcia, czy May w ogóle zdaje sobie sprawę, jak ogromne.
– Dziękuję, May. – Mama przewróciła oczami.
– Nie ma za co.
Roześmiałam się i pożałowałam przelotnie, że nie mam chociaż jednej siostry. Druga siostra mamy, ciocia Kenna, zmarła wiele lat temu na serce. Wujek James był prostym mężczyzną, więc nie chciał wychowywać Astry i Leo w pałacu, chociaż proponowaliśmy mu to kilka razy. Oczywiście utrzymywaliśmy kontakty, ale Astra i ja byłyśmy kompletnie inne. Pamiętałam jednak aż za dobrze, jak po śmierci Kenny mama spędziła tydzień w łóżku, pod opieką cioci May i babci Singer. Coraz częściej zastanawiałam się, czy utrata siostry była dla mamy równoznaczna z utratą części siebie.
Maryboo obiecała zrobić zaktualizowane drzewo genealogiczne rodziny Singerów. To jest najlepszy moment, żeby je zamieścić.
Jak widać Kenna zeszła z tego łez padołu, jej mąż i dzieci dryfują gdzieś w próżni. Kota i Gerad zostali wciągnięci przez Czarną Dziurę Fabularną. Magda sobie istnieje i to wszystko. Ostała się jeno May jako żenująca ciotka Klotka, która ugania się za młodymi chłopcami. Ale po co pisać cokolwiek na temat „starej” i niemodnej rodziny Amisi, kiedy można rozpisywać się o Antychryście. Rodzina? Jaka rodzina?
Fabuła nie do poznania: 10
– Świetnie sobie poradzisz – powiedziała mama. – Ty nie umiesz ponosić porażek. – Mrugnęła do mnie, a ja poczułam, że się prostuję.
To, że nie umie ich ponosić, nie oznacza, że ich nie ponosi. A umiejętność ponoszenia porażek jest ważną rzeczą, więc nie rozumiem, z czego Amisia ma taki zaciesz.
Edzia udaje się na randkę z Hale’m. Chłopak otwiera jej drzwi osobiście. Przebrał się w odrobinę mniej formalny strój, który podoba się Iladian. Edzia prowadzi Hale’a na trzecie piętro, gdzie ma odbyć się randka.
– Dobrze – zaczęłam, gdy szliśmy w stronę schodów. – Wiem podstawowe rzeczy. Hale Garner, dziewiętnaście lat, z Belcourt. Ale te formularze są troszkę sztywne i skrótowe, więc co masz o sobie do powiedzenia?
Roześmiał się.
– Cóż, ja także jestem najstarszy z rodzeństwa.
– Naprawdę?
– Tak. Jest nas trzech chłopców.
– Ojej, żal mi waszej matki.
Twoja też ma trzech, ale to i tak pikuś przy użeraniu się z Antychrystem.
– Jej to nie przeszkadza. Przypominamy jej tatę, więc nawet jeśli któryś z nas zachowuje się za głośno, albo śmieje z czegoś, z czego tata by się śmiał, ona tylko wzdycha i mówi, że jesteśmy zupełnie jak on.
Nie wiedziałam, czy to wypada, ale chciałam mieć jasny obraz.
– Czy twoi rodzice są rozwiedzeni? – zapytałam, chociaż wątpiłam, by o to chodziło. – Nie. Tata nie żyje.
– Przykro mi – powiedziałam, truchlejąc na myśl o tym, że pośrednio obraziłam jego pamięć.
Ależ moja droga, ty obrażasz wszystko i wszystkich, co tam jeden martwy plebejusz.
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 29
Okazuje się, że Hale nie miał łatwo w życiu. Jego ojciec był Dwójką – sportowcem, matka nie pracowała. Ojciec przeszedł operację na kolano, której powikłaniem był skrzep, który go zabił. Matka chłopaka musiała sobie jakoś poradzić z trójką dorastających dzieci i perspektywą pójścia po raz pierwszy do prawdziwej roboty. Często zmieniała pracę, w tej chwili jest sekretarką na uniwersytecie.
Pamiętacie reakcję Edzi podczas powitania kandydatów na wiadomość, że ojciec Hale’a był Dwójką? Brzmiała mniej więcej: „Pff i co z tego, mój ojciec jest Jedynką, więc twój papcio to tylko plebs”. Czy czuje z tego powodu wstyd? A gdzie tam, pewnie już tego nie pamięta.
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 30
Jako że Edzia nie radzi sobie z ludzkimi odruchami, nie wie za bardzo, jak na to wszystko zareagować. Na jej szczęście Iladian i Hale docierają wreszcie do saloniku.
Poczułam głęboką ulgę, gdy w końcu znaleźliśmy się w saloniku. Jak tata sobie z tym radził? Jak wybierał te wszystkie dziewczęta, sprawdzał je, by znaleźć sobie żonę? Poznanie bliżej jednej osoby było dla mnie wyczerpujące, a minęło dopiero niecałe pięć minut pierwszej randki.
Ja pierdzielę, ta to ma ciężko. 5 minut, max 10 zdań, a ta ma już dosyć. Mietek, Heniek, wracajcie z tych wakacji i ją, kurna, zastrzelcie, bo nie wytrzymam!
Na środku pokoju ustawiono nieduży stolik z najrozmaitszymi ciasteczkami, a z boku czekało wino deserowe. Nigdy wcześniej nie próbowałam organizować romantycznego wieczoru, ale wydawało mi się, że jak na pierwszy raz poradziłam sobie nieźle.
Ważne, żeby był alkohol. Szkoda, że nie wóda, mogłabyś się znieczulić, skoro tak ci ciężko. Edzia i Hale zajadają słodycze, a dziewczyna ma nadzieję, że to może już wystarczy jak na jeden jakże wyczerpujący wieczór. Ale nie, Hale rujnuje jej plan, bo się kolesiowi na zwierzenia zebrało.
– Moja mama pracuje na uniwersytecie, ale ja pracuję u krawca.
– Tak?
– Owszem, bardzo interesują mnie ubrania. No dobrze, przynajmniej teraz. Zaraz po śmierci ojca było nam trudno kupować nowe rzeczy, więc nauczyłem się cerować dziury w koszulach moich braci albo poszerzać je trochę, kiedy rośli. Potem mama wybrała cały stos sukienek, które chciała sprzedać, żeby dostać trochę pieniędzy, a ja wziąłem dwie części i połączyłem je, żeby uszyć dla niej coś nowego. Nie było idealne, ale byłem w tym na tyle dobry, żeby znaleźć pracę. Dlatego teraz dużo czytam i obserwuję to, co robi Lawrence, czyli mój szef. Od czasu do czasu pozwala mi coś samodzielnie zaprojektować. Myślę, że właśnie tym się będę zajmować w przyszłości.
Uśmiechnęłam się lekko złośliwie.
– Zdecydowanie jesteś jednym z najlepiej ubranych chłopaków z tej grupy.
Uśmiechnął się nieśmiało.
– To łatwe, kiedy mam tyle rzeczy, z którymi mogę pracować. Mój kamerdyner jest świetny, więc dzięki niemu wszystko idealnie pasuje i jest nieskazitelnie wyprasowane. Wydaje mi się, że nie zawsze jest zachwycony tym, co wybieram, ale ja chcę wyglądać jak dżentelmen, ale jednocześnie pozostać sobą, jeśli to ma sens.
Pokiwałam entuzjastycznie głową i przełknęłam kawałek ciasta.
– Wiesz, jak trudno jest komuś, kto uwielbia dżinsy, ale jest księżniczką?
Czy naprawdę w Ikei księżniczka – najpotężniejsza w galaktyce – nie może założyć na dupę dżinsów? W dzisiejszych czasach rodziny królewskie odpicowują się na ważne uroczystości i przyjęcia, ale na co dzień chodzą ubrani normalnie. Czy Grześ Ikea wydal jakiś dekret na temat obowiązku noszenia kiecek, szpilek i tiar?
Roześmiał się.
– Ale ty doskonale dobierasz ubrania! Wiesz, pokazują je we wszystkich czasopismach, więc widziałem ich całe mnóstwa. Masz bardzo indywidualny styl.
– Naprawdę? – Od razu poczułam się lepiej.
No ba, nie ma to jak stara dobra wazelina.
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 3
– Zdecydowanie! – pochwalił mnie. – To znaczy, ubierasz się jak księżniczka, ale tak nie do końca. Nie zdziwiłbym się, gdybyś w rzeczywistości była bossem żeńskiej mafii.
Zakrztusiłam się, ochlapując winem cały stolik, co sprawiło, że Hale wybuchnął śmiechem.
– Strasznie przepraszam! – Poczułam, że policzki mi płoną. – Gdyby mama to zobaczyła, wygłosiłaby mi długie kazanie.
Hale otarł łzy z oczu i pochylił się do przodu.
– Naprawdę musisz wysłuchiwać kazań? Myślałem, że właściwie rządzisz już krajem.
Wzruszyłam ramionami.
– Nie do końca. Większość rzeczy robi tata, ja tylko mu towarzyszę.
Taa, ale szarogęsić się i udawać najpotężniejszą lubisz, hę?
– Ale w tym momencie to już tylko formalność, prawda?
– Co chcesz przez to powiedzieć? – Te słowa zabrzmiały ostrzej, niż zamierzałam, bo z jego oczu natychmiast zniknęło rozbawienie.
– Nie chcę go obrazić ani nic takiego, ale wielu ludzi dostrzega, że jest zmęczony. Słyszałem, jak niektórzy się zastanawiają, kiedy wstąpisz na tron.
Cthulhu, uchowaj!
Opuściłam wzrok. Czy ludzie naprawdę mówili, że tata jest zmęczony?
– Hej – odezwał się Hale, znowu zwracając na siebie moją uwagę. – Naprawdę przepraszam. Chciałem tylko podtrzymać rozmowę, nie zamierzałem cię martwić. Potrząsnęłam głową.
– Nie, wszystko w porządku. Nie wiem, co mi się stało. Może to myśl o tym, jak miałabym sobie radzić bez taty. – To zabawne, że nazywasz króla „tatą”.
– Ale dla mnie właśnie nim jest!
Znowu zaczęłam się uśmiechać. W sposobie mówienia Hale’a było coś, co sprawiało, że czułam się spokojniejsza i bardziej pogodna. Podobało mi się to.
– Wiem, wiem. Dobrze, wróćmy do ciebie. Poza tym, że jesteś najpotężniejszą kobietą na świecie, co lubisz robić w czasie wolnym?
Nie, on też? Co oni wszyscy z tą najpotężniejszą na ŚWIECIE?! Przecież to kompletny bullshit.
Edzia zdradza Hale’owi wielką i tajemniczą tajemnicę. Iladian lubi modę i często projektuje i rysuje ubrania. Hale chciałby zobaczyć, co Edzia nabazgrała, wszak sam zajmuje się ciuchami.
Nikt nie oglądał moich szkiców. Pokazywałam swoje projekty krawcowym, jeśli musiałam, ponieważ sama nie zajmowałam się szyciem. Ale na każdy, którym się z nimi podzieliłam, przypadały tuziny ukrytych, projekty rzeczy, o których wiedziałam, że nie mogłabym ich nigdy założyć. Pomyślałam o tych projektach gromadzonych w mojej głowie lub na papierze, jakby trzymanie ich w tajemnicy było jedynym sposobem na zapewnienie, że pozostaną moje.
Wiedziałam, że Hale nie rozumie mojego nagłego milczenia ani tego, że zacisnęłam dłonie na oparciach fotela. Zadał mi pytanie, zakładając, że będzie mile widziany w tym świecie, a ja poczułam się, że udało mu się zobaczyć mnie – prawdziwą mnie – i zupełnie mi się to nie spodobało.
GASP! Jaka traŁma, jaki szok! Edzia zbyt mocno się odkryła! Iladian człowiekiem?! Niemożliwe! ICOTERAS?!
Edzia Schreave, najpotężniejsza w galaktyce, bierze nogi za pas, bo Hale dowiedział się, że rysuje ona sukienki. Jeżeli to jest jej zdaniem za wiele informacji, to nie świadczy to zbyt dobrze o bogactwie jej charakteru i zainteresowań.
– Przepraszam – powiedziałam i wstałam. – Obawiam się, że wypiłam odrobinę za dużo wina.
– Potrzebujesz pomocy? – zapytał, także się podnosząc.
– Nie, zostań tu, proszę, i częstuj się. – Wyszłam z saloniku tak szybko, jak tylko mogłam.
– Wasza wysokość!
– Dobranoc.
– Eadlyn, zaczekaj!
W korytarzu szłam jeszcze szybciej, czując bezgraniczną ulgę, ponieważ Hale nie pobiegł za mną.
Rozdział kończy się sromotną rejteradą Iladian. Za tydzień Kaden i Ahren błysną, a Edzia dalej będzie nieznośna, Czeka nas również następna randka i wywiady do Biuletynu. Do zobaczenia!
Zdrowych, wesołych, rodzinnych Świąt!
Statystyka:
Bułkę przez bibułkę: 35
Fabuła nie do poznania: 10
Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 5
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 30
Monty Python wiecznie żywy: 8
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 3
Samochwała w kącie stała: 14
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 3
Użyj mózgu, Luke: 17
Buziaki
Beige