niedziela, 8 maja 2016

Rozdziały XXIII i XXIV

Rozdział 23

Czas na kuchenną randkę grupową.


Czekałam zdenerwowana w pałacowym holu. Nie byłam pewna, czy jestem właściwie ubrana – jak ludzie ubierają się do gotowania? – ani też jak mam udawać znajomość kuchni lub jak rozdzielać uwagę sprawiedliwie pomiędzy czterech kandydatów.

Doradzam suknię wieczorową i tiarę (po naszemu diadem), koniecznie tiarę. Wszak na randce ma być fotograf, trzeba jakoś wyglądać.

Wreszcie pojawiają się chłopcy: Kile, Burke, Fox, Henri oraz jako piąte koło u wozu przydupas Erik.


Kile zatarł ręce.
– Gotowa do jedzenia? 
– Do jedzenia tak. Do gotowania – to się zobaczy. – Starałam się ukryć za uśmiechem swój niepokój, ale myślę, że Kile to zauważył. 
– Czyli to prawda, że znacie się przez całe życie? – zapytał Burke. To było tak nagłe, że nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. 
– Uwierz mi, wy na tym lepiej wyszliście – odparł gładko Kile i szturchnął go w żebro. 
– To prawda – potwierdziłam. – Jest tak, jak Kile mówił w Biuletynie: w ogóle nie brałam go pod uwagę jako kandydata na chłopaka, dopóki nie zostałam do tego zmuszona. Jest dla mnie jak rodzina. 

Biorąc pod uwagę to, jak zachowujesz się w stosunku do swojego brata bliźniaka, cóż… Nie sądzę, żeby to była dla ciebie jakaś wielka przeszkoda.


Wszyscy się roześmiali, a ja uświadomiłam sobie, jak dalece moje słowa są prawdą. Irytowało mnie, gdy Josie powtarzała ludziom, że jest dla mnie jak siostra, ale istotnie znałam ją i Kile’a lepiej niż własnych kuzynów. 

A jednak dziwisz się, że Josie zachowuje się tak, jak się zachowuje. 

Randkowicze udają się do kuchni. Wesoła gromadka postanawia przygotować cały obiad z deserem włącznie. Tym ostatnim chcą zająć się Norwegoszwedofinowie. 


Podszedł  do  nas  mężczyzna  w  wysokiej  czapce kucharskiej.
– Wasza wysokość, czy tyle przestrzeni wystarczy? 
– Z zapasem. Dziękuję bardzo. 
Zapamiętałam jego twarz, gdy kilka tygodni temu musiałam próbować różnych dań planowanych na pierwszy obiad. Byłam wtedy naprawdę poirytowana, więc to mama dokonała większości wyborów, a ja nie pomyślałam nawet o tym, żeby mu podziękować. Gdy teraz się rozglądałam i widziałam, ile pracy wkładano w jeden posiłek, zaczęłam się wstydzić swojego zachowania.

Cóż, nikt nie jest zdziwiony twoją bucerą, kotuś, daj se siana. 

Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 37

Henri od razu zabiera się do roboty, wszak jest kucharzem. Reszta kompanii się miota i nie wie, co ze sobą począć. Na to wszystko pojawia się reporterka, która ma udokumentować tę kuchenną katastrofę.

Za pomocą starej, dobrej metody „kamień-nożyce-papier” nasza odrobinę przerażona gromadka dobiera się w pary. Kile jest z Edzią (ofkors), a Burke z Foxem. Statyści robią przystawkę – szparagi w cieście, Iladian i Woodwork chcą przygotować danie główne – kurczaka z szafranem. 



Stałam obok niego i patrzyłam na przyciski i pokrętła. Być może piekarniki w zwykłych domach były mniej przerażające, ale to potężne, profesjonalne urządzenie wyglądało tak, jakby mogło wystrzelić satelitę, jeśli wciśniemy niewłaściwy guzik. Patrzyliśmy na kuchenkę, z nadzieją, że udzieli nam instrukcji, jeśli dostatecznie długo poczekamy.
– Mam przynieść więcej masła? – zapytałam. 
– Zamknij się, Eadlyn. 
Kucharz przeszedł koło nas i mruknął:
– Pokrętło po lewej na sto osiemdziesiąt.
Kile przekręcił pokrętło, jakby od początku wiedział, co ma robić.

Tak się zastanawiam, czy cała ta scena to nie ma być Elemęt Komiczny. Bo jakoś nie pokładam się ze śmiechu.

Jedna rzecz to zrobić coś na randce dla zwykłego LOL-a, a druga zmarnować dobre jedzenie i wyjść na głupka.


Obejrzałam się na Foxa i Burke’a. Burke wyraźnie zachowywał się jak przywódca i głośno wydawał polecenia, ale Fox nie przejmował się tym w ogóle, śmiał się i żartował w naturalny sposób. Chwilami spoglądali na nas, a Burke kilka razy mrugnął do mnie. Obok nich Erik i Henri pracowali w milczeniu – Erik nie robił prawie nic, pomagał tylko wtedy, gdy Henri o to prosił.

This is so much fun! So romantic, ja pierdzielę. 

Dalsza część randki jest po prostu nudna. Edzia podchodzi do pozostałych chłopców, żeby podpytać, jak im idzie. Dowiadujemy się jednak co nieco o Eriku. 



Erik podniósł głowę i przywitał mnie uśmiechem. 
– Wasza wysokość, jak się zapowiada nasz obiad? 
– Bardzo źle – uprzedziłam. Roześmiał się i powiedział Henriemu o naszym nędznym posiłku. 
Mieli ręce oblepione ciastem, a obok nich stały przygotowane miseczki z cynamonem i cukrem. 
– Ale to wygląda obiecująco. Czy ty też gotujesz, Eriku? 
– Och, nie jestem profesjonalistą, ale mieszkam sam, więc gotuję dla siebie, a poza tym uwielbiam tradycyjne norwegoszwedzkie jedzenie. To mój przysmak. 
Erik odwrócił się do Henriego, a ja wiedziałam, że rozmawiają o jedzeniu, ponieważ Henri promieniował ekscytacją. 
– A, tak. Henri właśnie mi opowiada o zupie, jaką dostawał, gdy był chory, z ziemniakami i rybą. Naprawdę, gdy tylko o tym pomyślę, zaczynam tęsknić za matką.
Uśmiechnęłam się i spróbowałam sobie wyobrazić Erika, który w samotności stara się naśladować potrawy swojej matki, a także Henriego na zapleczu restauracji, po mistrzowsku przyrządzającego wszystkie przepisy swojej rodziny. Obawiałam się cały czas, że Erik czuje się tutaj jak wyrzutek. Z pewnością starał się odróżnić od kandydatów – ubierał się inaczej, chodził wolniej, nawet jego postawa była bardziej wycofana. Ale gdy obserwowałam go tutaj, w towarzystwie Henriego, który był dla mnie zbyt miły, bym go mogła odprawić, byłam wdzięczna Erikowi za jego obecność. Wnosił odrobinę domowego ciepła do sytuacji, która dla Henriego była dwa razy bardziej oddalona od codzienności niż dla pozostałych.


Edzia wraca do Kile’a i zabiera się za rozgniatanie szafranu, zapewne ponieważ z niczym bardziej skomplikowanym Woodwork jej nie ufa.  

Wreszcie czas zasiąść do stołu. Większość porcelany jest używana na salonach, więc naszej gromadce pozostają stare talerze. Nikt się jednak nie przejmuje, nawet wielmożna Edzia, a atmosfera jest bardzo rozluźniona. Do czasu. Fox i Burke ewidentnie mają do siebie jakieś animozje. 


– Skoro to miała być przekąska, spróbujmy najpierw szparagów – nalegał Kile. 
– Próbujmy. – Burke nadział szparag na widelec i ugryzł kawałek, a my poszliśmy w jego ślady. Najwyraźniej efekty były mieszane: Henri pokiwał głową z aprobatą, ale mój kawałek smakował okropnie. Widziałam, że Fox także źle trafił, co zdradzał grymas, który bezskutecznie próbował ukrywać. 
– To… najgorsza rzecz, jaką jadłem – oznajmił Fox, próbując pogryźć swój kawałek. 
– Mój dobrze smakuje – oznajmił obronnym tonem Burke. – Po prostu nie jesteś przyzwyczajony do wykwintnego jedzenia. 
Fox pochylił głowę, a ja domyśliłam się czegoś, czego inaczej bym nie zgadła: był z biednej rodziny. 
– Mogę spróbować twojego? – zapytałam szeptem Henriego, pomagając sobie gestykulacją. Z przyjemnością zobaczyłam, że zrozumiał mnie bez pomocy Erika. 
– Możesz dać spokój? – odparł Fox cicho, a ja udałam, że koncentruję się na jedzeniu i nie słyszę go. Kawałek Henriego był rzeczywiście znacznie smaczniejszy. – Kto powiedział, że to nie przez ciebie? 
– Cóż, może jakbym miał lepszego partnera – warknął Burke. 

Kile stara się ratować sytuację, żartując, że kurczak na pewno nie będzie lepszy od nieszczęsnych szparagów.  Drób jest jednak całkiem niezły. Edzia jest dumna, choć zdaje sobie sprawę, że to właściwie zasługa Kile’a, a nie jej. 

Czas na deser.


– To korvapuusti – oznajmił, informując nas, jak nazywa się ten rodzaj ciastek. Potem wziął mnie za rękę i wygłosił bardzo ważne przemówienie: poznawałam to po żarze w jego spojrzeniu. Żałowałam głęboko, że nie mogę go tak po prostu rozumieć.
Gdy Henri skończył, Erik odwrócił się do mnie z uśmiechem.
– Korvapuusti to jedne z ulubionych ciastek Henriego, zarówno do pieczenia, jak i do jedzenia. Powiedział, że jeśli ci nie zasmakują, powinnaś jeszcze dzisiaj odesłać go do domu, ponieważ jest przekonany, iż wasza znajomość nie przetrwa długo, jeśli nie pokochasz ich tak samo jak on. 

To się nazywa oddanie sztuce kulinarnej. 

Na szczęście Iladian przeżywa ciasteczkowy orgazm, więc uroczy Norwegoszwedofin chyba jeszcze trochę zostanie. Nie wszyscy są jednak zachwyceni wypiekiem Henriego. 



– Czy to było ustawione? – zapytał Burke z ustami pełnymi ciastka. 
Popatrzyliśmy na niego zaskoczeni. 
– Znaczy, ja wpadłem na ten pomysł, ale Henri wepchnął się tu tylko dlatego, żeby się przed nami popisać. 
Jego twarz zrobiła się czerwona, a w kuchni znowu zapanowała nerwowa atmosfera. 
Fox położył mu rękę na ramieniu. 
– Daj spokój, to tylko bułeczka z cynamonem. 
Burke strząsnął jego rękę i rzucił ciastkiem przez salę.
– Poradziłbym sobie lepiej, gdybyś ty mi przez cały czas wszystkiego nie psuł! 
Fox skrzywił się. 
– Ej, to ty stałeś tylko i gadałeś, jaka ona jest świetna, kiedy powinieneś raczej…
Burke trzasnął Foxa pięścią tak, że tamten poleciał kilka kroków do tyłu. Wstrzymałam oddech i zamarłam. Fox rzucił się na niedawnego partnera, a ja upadłam, potrącona przez Burke’a, gdy brał zamach do następnego ciosu.
– HEJ! – Kile przeskoczył nade mną i zaczął odciągać Burke’a, podczas gdy Henri krzyczał na Foxa po fińsku. Po całej tej historii z Jackiem moim pierwszym odruchem było wstać i uderzyć kogoś. Nikomu nie mogło ujść na sucho zrobienie mi krzywdy. Może nawet spróbowałabym, gdyby ktoś mi nie przeszkodził. 
Erik, milczący obserwator, przeskoczył przez stół, żeby mnie podnieść. 
– Chodź – powiedział. 
Nie przepadałam za słuchaniem rozkazów, ale w jego głosie był taki nacisk, że posłusznie poszłam z nim.

Cóż za dramaty, boru, i to z takiego powodu… Dobra, rozumiem, gra toczy się o sporą stawkę, więc mniej odpornym psychicznie mogą wreszcie puścić nerwy, ale Burke przesadził i to ostro. Co on, na Wielkiego Cthulhu, chciał tą sceną uzyskać?

Użyj mózgu, Luke: 26

Czyli Maksio dopuścił do Eliminacji (przynajmniej pośrednio) nie tylko seksualnie niewyżytego Jacka, ale też niezrównoważonego furiata Burke’a. Ładnie, ładnie, brawo, Wasza Wysokość. 

Użyj mózgu, Luke: 27



Rozdział 24


Erik zabiera Edzię na górę. Maksio chce dowiedzieć się, co jest grane, ale Iladian nie ma ochoty rozmawiać z rodzicami. Erik po drodze informuje jednego z gwardzistów o burdzie w kuchni.

Edzia prowadzi Erika do swojego pokoju, gdzie sprząta Neena. Chłopak prosi pokojówkę, żeby przyniosła roztrzęsionej księżniczce herbaty.


– Nigdy czegoś takiego nie widziałam – przyznałam. Erik przyklęknął na jedno kolano, by znaleźć się na moim poziomie. – Tata nigdy nawet nie dał mi klapsa i zawsze uczył nas szukania pokojowych rozwiązań. Kile i ja przestaliśmy się ze sobą bić, zanim jeszcze nauczyliśmy się dobrze mówić. Te wspomnienia sprawiły, że się uśmiechnęłam. 
– Na dole myślałam tylko o tym, jak uciekłam przed Jackiem. Burke przewrócił mnie i tym razem zamierzałam walczyć, ale uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia, co należałoby robić. 
Erik uśmiechnął się. 
– Henri mówi, że gdy jesteś zła, twoje spojrzenie jest tak mocne jak uderzenie pięścią. Nie jesteś bezbronna. 

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 17

Eee… coś mi się zdaje, że w takiej sytuacji złowrogie spojrzenie tej laluni wiele by nie zdziałało. 

Pochyliłam głowę, przypominając sobie, jak powtarzałam, że nikt nie jest ode mnie potężniejszy. Było to oczywiście zgodne z prawdą, ale gdyby Jack przycisnął mnie do ziemi, albo gdyby Burke podniósł na mnie rękę, korona na mojej głowie przydałaby się dopiero później. Mogłabym ich   ukarać,   ale   nie   mogłabym   ich powstrzymać.

Ależ ptysiu, już twoje założenie „jestem najpotężniejsza” jest kompletną bzdurą, więc o czym my w ogóle mówimy?


– Wiesz, zarówno w przypadku chłopców, jak i dziewcząt uważam agresję za oznakę słabości. Zawsze robi na mnie większe wrażenie, gdy ludzie potrafią coś przerwać samymi słowami. – Jego oczy wpatrywały się w jakieś inne miejsce i inny czas, gdy zaczął mówić dalej. – Może właśnie dlatego język stał się dla mnie taki ważny. Mój tata powtarzał zawsze: „Eikko, słowa są bronią. To wszystko, czego potrzebujesz”. – Ejko? – zapytałam. 
Uśmiechnął się, odrobinę zawstydzony.
– E-I-K-K-O. Tak jak mówiłem, Erik jest najbliższym odpowiednikiem po angielsku. 
– Podoba mi się, naprawdę. 

Oczywiście, że słowa potrafią być bardzo skuteczne, nawet zabójcze. Ale dobry prawy sierpowy jako plan B też może się niestety czasem przydać.

Nie bardzo rozumiem, po co ta zmiana imienia, przecież nie jest trudne w wymowie, a Erik się przecież swojego pochodzenia nie wstydzi.


– Nie chcę usprawiedliwiać w najmniejszym stopniu żadnego z nich, to było niedopuszczalne zachowanie, ale słyszę, o czym rozmawiają chłopcy i wiem, że są w ciągłym stresie. Chcą zrobić na tobie wrażenie, a nie mają pojęcia, w jaki sposób, biorąc pod uwagę to, kim jesteś. Część zastanawia się, jak zmniejszyć szanse innych i nie dać się na tym złapać. Kilku z nich stara się na każdym kroku udowadniać swoją fizyczną wyższość. Rozumiem, że znajdują się pod presją i pewnie właśnie dlatego Burke’owi puściły nerwy. Ale to niczego nie tłumaczy.
– Przykro mi, że musisz tego wszystkiego wysłuchiwać. 
Erik wzruszył ramionami. 
– Nie szkodzi. Spędzam czas z Henrim i Kile’em, czasem z Hale’em, a wszyscy oni są bardzo sympatyczni. Nie chciałbym oczywiście podpowiadać ci niczego, ale cała ta trójka wydaje mi się zdecydowanie najbardziej warta wzięcia pod uwagę. 

To raczej oczywiste, że ci kandydaci będą się liczyć, wszak to o nich najwięcej wiemy, a cała reszta stawki to zwykli statyści – zapchajdziury. Ale ja i tak uważam, Eikko, że powinieneś wziąć Henriego za dupę i odjechać z nim na białym koniu w siną dal, gdzie będziecie mogli żyć spokojnie z dala od Edzi i uprawiać dzikie gejseksy. Wprowadźcie się najlepiej obok Henia i Miecia, oni wezmą was pod swoje skrzydła. 


Chociaż jeszcze nie z każdym kandydatem spotykałam sam na sam, wiedziałam już, że Hale to dobry chłopak. Widok Henriego z takim zapałem podchodzącego dzisiaj do jedzenia, do tej części swojego życia, pokazał mi, jaka osoba kryje się za barierą językową. Kile… cóż, nie wiedziałam, co myśleć o Kile’u, ale okazał się lepszym towarzyszem, niż kiedykolwiek mogłabym przypuszczać.

Kile’owi wyprało mózg doszczętnie, więc zrobił się dobrym podnóżkiem. Jakie to smutne. 


– Czy mógłbyś powtórzyć ode mnie Henriemu, że jego ciasteczka były cudowne? Widziałam, jakie to dla niego ważne i podziwiam jego pasję. 
– Oczywiście, z przyjemnością. 
Wyciągnęłam do niego rękę, a on wziął ją w swoją dłoń i położył nasze złączone dłonie na moim kolanie.
– Naprawdę ci za to dziękuję. Dzisiaj zrobiłeś o wiele więcej, niż do ciebie należało, i z całego serca cieszę się, że tu jesteś.
– Przynajmniej tyle mogłem zrobić.
Przechyliłam głowę i przyjrzałam mu się uważnie. Miałam wrażenie, że coś się właśnie wydarzyło, ale nie wiedziałam, co takiego.

Jak to co? Oficjalnie przybył ci właśnie następny potencjalny truloff. Jestem po prostu strasznie zdziwiona takim obrotem sprawy.




Erik, który zupełnie mnie nie znał, zrobił tyle właściwych rzeczy. Odciągnął mnie, zanim zdążyłam pogorszyć sytuację, zapewnił mi samotność, zanim straciłam panowanie nad emocjami, i został, żeby wysłuchiwać moich niepokojów i poprawić mi nastrój swoimi słowami. A przecież miałam na każde wezwanie tuziny ludzi gotowych zrobić to, o co poproszę.
To naprawdę dziwne, że w jego przypadku nie musiałam nawet o nic prosić.
– Nie zapomnę tego, Eikko. Nigdy.
Uśmiechnął się leciutko na dźwięk swojego imienia i ledwie wyczuwalnie ścisnął moją rękę
Przypomniałam sobie uczucie towarzyszące mi na pierwszej randce z Hale’em – wrażenie, że on odsłonił wszystkie warstwy i zobaczył prawdziwą mnie. Tym razem miałam wrażenie, jakbym znalazła się po drugiej stronie i poprzez poczucie obowiązku, troskę i pozycję zobaczyłam czyjeś prawdziwe serce.Jego serce było niezwykle piękne.




Erik, uciekaj, póki możesz, za chwilę będzie za późno.

Neena przynosi herbatę, a Erik ulatnia się z gracją. 


Jakąś godzinę później spotkałam się z mamą i tatą w gabinecie, żeby omówić ten incydent.
– Sir Fox wygląda bardzo źle – relacjonował gwardzista. – Sir Henri próbował go odciągnąć, ale sir Burke był niemal nie do powstrzymania. Zarówno sir Henri, jak i sir Kile są lekko poturbowani tylko dlatego, że próbowali ich rozdzielić.
– Jak bardzo? – zapytałam.
– Sir Henri ma siniec na piersi i rozcięcie tuż nad okiem. Sir Kile ma rozciętą wargę i żadnych poważniejszych obrażeń, ale jest trochę poobijany, ponieważ próbował przytrzymywać sir Burke’a.– Możesz przestać go nazywać „sir”! – zarządził tata. – Burke wyjeżdża natychmiast! Tak samo jak Fox!
– Maxon, zastanów się nad tym. Fox nic nie zrobił – przypomniała mama. – Zgadzam się, że to było niestosowne, ale nie podejmuj decyzji za Eadlyn.
– Właśnie, że podejmę! – krzyknął. – Robimy to, żeby sprawić przyjemność poddanym, żeby dać naszej córce szansę na takie samo szczęście, jakim my się cieszymy. Tymczasem odkąd trwają Eliminacje, została dwukrotnie zaatakowana! Nie będę tolerować takich potworów pod moim dachem! – Gdy skończył mówić, uderzył pięścią w stolik, zrzucając na podłogę filiżankę z herbatą.

Maksiu, słoneczko, a kto olał sprawę drobiazgowego prześwietlenia kandydatów zanim postawili swoje plebejskie giry na terenie pałacu? Hę? Może się z tego jakoś wytłumaczysz zamiast toczyć pianę po fakcie.

Użyj mózgu, Luke: 28


Zesztywniałam i zacisnęłam dłonie na poręczach fotela. 
– Tatusiu, uspokój się – poprosiłam głosem stłumionym lękiem, że mogę pogorszyć jego nastrój. 
Popatrzył na mnie przez ramię, zupełnie jakby dopiero teraz zauważył, że mama i ja ciągle tu jesteśmy. Jego spojrzenie natychmiast zmiękło, odwrócił się i potrząsnął głową. 
Odetchnął głęboko i odezwał się do gwardzisty: 
– Zanim cokolwiek będzie kontynuowane, oczekuję dokładnego sprawdzenia każdego z kandydatów. Zróbcie to dyskretnie i użyjcie wszelkich możliwych środków. Jeśli ktoś wdał się w bójkę choćby w podstawówce, ma wyjechać. 

Ahahahahahahahahahahahahaha!!!

Rychło w czas, ja pierdzielę, Maksiu, twoja niekompetencja jako władcy i ojca jest porażająca.


Tata, znowu spokojny, usiadł koło mamy.
– Bezwarunkowo domagam się, żeby Burke wyjechał. To nie podlega dyskusji. 
– Ale co z Foxem? – zapytała mama. – Sądząc z opisu, on tak naprawdę nie zaczął. 
Tata potrząsnął głową. 
– Nie wiem. Pomysł, żeby pozwolić zostać któremukolwiek z uczestników, wydaje mi się poważnym błędem. 
Mama położyła mu głowę na ramieniu. 
– Kiedyś, w trakcie Eliminacji, ja wdałam się w bójkę, a ty pozwoliłeś mi zostać. Wyobraź sobie, co by było, gdybyś podjął inną decyzję. 
– Mamo, ty się wdałaś w bójkę?! – zapytałam osłupiała. 

Ach tak, stare, dobre czasy lania kandydatek po mordach i kopania przyszłego króla w klejnoty rodowe. Widzisz, Edziu, twoi starzy potrafili się dobrze bawić. 



– Niech będzie – powiedział tata bardzo niechętnie. – Fox może zostać, ale tylko jeśli Eadlyn uważa, że może być kimś, przy kim znajdzie szczęście. 
Ich oczy spoczęły na mnie, a ja poczułam się zagubiona z kilku powodów jednocześnie. Byłam pewna, że widać to na mojej twarzy. Zwróciłam się do gwardzisty: 
– Dziękuję za raport. Odeślijcie Burke’a z pałacu i powiedzcie Foxowi, że niedługo z nim pomówię. Możesz odejść.
Gdy tylko gwardzista wyszedł z pokoju, wstałam z fotela i spróbowałam pozbierać myśli.
– Nie zamierzam pytać o tamtą bójkę, chociaż za skarby świata nie mogę zrozumieć, dlaczego oboje zatailiście przede mną tyle informacji o Eliminacjach i dopiero teraz mówicie mi o niektórych rzeczach. W dodatku już po tym, jak natrafiam na coś, z czym wy mieliście do czynienia. 
Siedzieli przede mną w poczuciu winy. 
– Mama poznała cię wcześniej niż powinna – oznajmiłam oskarżycielsko, wskazując tatę palcem. – Poza tym wszystkie kandydatki zostały wybrane przez twojego ojca… I może mogłeś mnie uprzedzić, co powinnam zrobić, jeśli dojdzie do bójki. 

Iladian zupełnie nie ogarnia relacji i zachowań ludzkich, a Maksio i Amisia maja to w rzyci. „A niech se radzi, co złego może się stać?” No to mają efekty.

Edzia nie zamierza zrywać obietnicy danej ojcu. Wytrzyma te 3 miechy dla interesujących nagłówków w prasie, ale nie uważa, że zakocha się w którymś z chłopców. Są w porządku, ale Iladian nie widzi w żadnym z nich przyszłego męża. Edzia prosi rodziców, aby nie naciskali jej, żeby się zakochała.  


– Sytuacja jest okropna. Ludzie rzucali we mnie publicznie jedzeniem, a inni osądzali mnie na podstawie pocałunku. Jeden chłopak dotknął mnie wbrew mojej woli, a inny przewrócił mnie na podłogę. Mimo moich wysiłków, żeby wszystko toczyło się gładko, gazety mają uciechę, opisując kolejne kompromitujące wydarzenia. Rodzice wymienili zatroskane spojrzenia. 
– Gdy obiecałam, że pomogę odwrócić uwagę opinii publicznej, nie przypuszczałam, że to się okaże aż tak upokarzające. 
– Skarbie, nigdy nie chcieliśmy cię skrzywdzić. – Mama była bliska łez rozpaczy. 
– Wiem i nie gniewam się na was, ale chcę mojej wolności. Jeśli to właśnie muszę zrobić, by ją osiągnąć, zrobię to. Jeśli chcecie odwracania uwagi, odegram swoją rolę. Ale proszę, nie zadręczajcie mnie swoimi oczekiwaniami. Nie chcę zawieść was bardziej niż do tej pory.

I tak kończy się rozdział. Za tydzień Edzia porozmawia z Foxem (nie o kosmitach), a Kaden udowodni po raz setny, że jest perłą wśród bohaterów Cassversum.
Do zobaczenia!

Statystyka:

Bułkę przez bibułkę: 47
Fabuła nie do poznania: 15
Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 10
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 37
Monty Python wiecznie żywy: 13
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 17
Samochwała w kącie stała: 22
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 4
Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 15
Użyj mózgu, Luke: 28

Beige

24 komentarze:

  1. Nie rozumiem tej laski. Kilka dni wcześniej dobierał się do niej facet, mógł ją nawet zgwałcić i pierwsze co przychodzi jej do głowy jest uderzyć faceta? Podobno cały czas jest w szoku, więc nie powinna najpuerw myśleć o chęci ucieczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Watpie, zeby to bylo racjonalne zachowanie, ale nie oczekujmy racjonalnosci od osoby, ktora, jak sama napisalas, nie tak dawno byla napastowana. Kazdy reaguje inaczej, nie zawsze musi to byc chec ucieczki

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że chodziło tu o reakcję "kopnij w krocze i uciekaj, póki będzie zajęty jęczeniem z bólu".

      Usuń
    3. A ja myślę, że jeśli jej się nagromadziło dużo złości, a w tej sytuacji przy świadkach jednak czuła się bardziej bezpiecznie, to ochota na atak jest jak najbardziej wiarygodna.

      Usuń
  2. Ta bójka była taka opkowa B-)! A rozmowa z Erikiem miała być chyba romantyczna, a wyszła tandetna, no, ale czego się można spodziewać od Cass? Gwałtowna reakcja Maxona skojarzyła mi się z typowym włoskim mafiozem, któremu upokorzono rodzinę oneone!!! a on na to więcej nie pozwoli. Znaczy, ja wiem, że Edzia to księżniczka etc., ale jak słusznie zauważono w analizie, Maksiu zorientował się w sytuacji mocno po niewczasie.
    BTW, to już czwarte analizowane tutaj ksioopko Cass, druga zmiana protagonistki, a narracja właściwie się nie różni pod względem stylistycznym i słownictwa. We "Wichrowych Wzgórzach" można było doskonale odróżnić narrację Nelly i tego gościa, który wynajął dom Lintonów, we "Szarańczy" narrację Izabeli i jej syna, a tutaj... Zresztą, nawet Smeyer (serio!) potrafiła napisać inaczej rozdziały Pedowolfa i Bellaury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz oznaczono literą S jak SPOILER

    Parę ciekawych faktów o The Crown znalezionych na tumblrze:
    1. Hale + Ean = <3
    2. Kaden ma podobno zejść się z Josie.
    3. Eadrick.

    No i Erik ma chyba jakieś podejrzane hobby...:
    "Some would call it a flower, some would call it weed. Perspective."
    Nie wiem czy cytat dokładny, ale wiadomo o co chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie Eadrick. Ten przydupas ma jednak charakter. Niech ona będzie z Kilem 2.0, proszę ;/

      Usuń
    2. Niestety, przeczytane, zatwierdzone

      Usuń
    3. SPOILERY!


      Nie wierzyłam i sprawdziłam. Niestety, to prawda. Biedny Erik. Fanki są zrozpaczone i/lub wściekłe, prawie wszystkie szipowały Iladian z Kilem 2.0. Aha, Kaden faktycznie jest z Josie, w epilogu jest ich ślub, do tego okazuje się, że Iladian polubiła Josie i ekscytuje się, że teraz naprawdę będą siostrami. Do tego ma córkę o imieniu Kerttu i jest w ciąży.

      Usuń
    4. Nic więcej nie potrafię powiedzieć: http://static2.fjcdn.com/thumbnails/comments/It+ll+come+back+it+ll+come+back+it+has+to+come+_4d15c20dc958a79a6d37822c154477e3.gif


      http://mashable.com/wp-content/uploads/2013/07/Supernatural-Dean.gif


      http://mashable.com/wp-content/uploads/2013/07/Dr.-Who.gif

      Usuń
    5. O MÓJ BOŻE! Jak, gdzie, kiedy, CO?! To tak na serio?
      Dobra, nigdy nie sądziłam, że aż tak mogę się poczuć oszukana przez książkę, której nie lubię i która w dodatku jest nudna jak flaki z olejem... ale come on!

      http://www.reactiongifs.us/wp-content/uploads/2013/12/booooooo_bitch_aaron_paul.gif

      Usuń
    6. ale że jak to, Eryś miał być z Henrim... ;/

      Adria

      Usuń
    7. Jedno wielkie Wtf. Poza tym Kerttu? Co to w ogóle za imię? Może fińskie?

      Usuń
    8. od początku było wiadomo, że z kim by się Eadlyn nie zeszła to będzie wciąż okropne bo to Eadlyn jest okropnie stworzoną postacią

      za to mój mały risercz potwierdził info o Ean+Hale i to takie ASDFGHJUSGRH <3

      Usuń
    9. serio Cass dała gayship? którzy to są, tak w ogóle? Hale to ten od krawiectwa, a Ean to ten zbyt pewny siebie? ;p
      Wolałabym Erysia z Henrim, no ale z braku laku i kit dobry. Panowie na pewno lepiej na tym wyszli niż nieszczęsny Eric-Eikko.

      A.

      Usuń
    10. Aż sprawdziłam i faktycznie, oficjalna gejowska para. Normalnie jestem w szoku. Jak raz takim pozytywnym. Szkoda, że o żadnym z tych dwóch jakoś powalająco dużo nie wiadomo (podobnie jak o większości bohaterów...), ale i tak <3 Raz Cass zrobiła coś pozytywnego :D

      Usuń
    11. Ja też jestem w szoku, widać, że Cass ma o wiele bardziej tolerancyjne poglądy, niż Meyer:-))

      Usuń

  4. Ach tak, stare, dobre czasy lania kandydatek po mordach i kopania przyszłego króla w klejnoty rodowe. Widzisz, Edziu, twoi starzy potrafili się dobrze bawić. - to było dobre!!
    Nie, naprawdę,bójka w szkole i już,wylatujemy? To mnie by musiał wyrzucić od razu!

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  5. Że też nikomu nie przyszło do głowy, żeby dorzucić coś do tego szafranu, kiedy E. się szwendała.
    A jak używacie sformuowania "Iladian" to mnie się kojarzy z "Ilidanem" - śliczna Edzia, co nie? :D ( http://vignette2.wikia.nocookie.net/wowwiki/images/a/aa/IllidanBCart.jpg/revision/latest?cb=20100319041528 ) przynajmniej wiem, co jest tiarą... lub co ta tiara ukrywa :D

    Bójka jest dziwna, przede wszystkim. Takie wtf co się tam dzieje.
    No i Erick dotknął Edzi... Nie powinien za to wylecieć? Wyraziła mu swą królewską zgodę?

    E. Najpotężniejsza. Hehehehehehe. Chuck się nie zgadza *wink wink wtajemniczonym*
    http://media.tumblr.com/tumblr_m9k1ngaiI21r5kkuz.gif

    OdpowiedzUsuń
  6. Yyy, ta bójka to na podniesienie emocji? aha.

    Czyli Maxio naprawdę nikogo nie sprawdził. Brawo, Maxiu. A nie pamiętasz ty, że do finału dopuściłeś laskę od rewolucjonistów?
    (nawiasem, co u mojego ukochanego Augusta? jest wspomniany jako dobry wujek Iladian, czy coś?)

    Eric nieźle wykombinował - nie dotyczą go ograniczenia jak kandydatów, załapał się niby przypadkiem, udaje niezainteresowanego grą o tron dla ubogich, a tymczasem próbuje uwieść Edzię. Spryciulek. Bierz lepiej Henri'ego pod pachę do Norwegoszwecji i bawcie się tam w saunie. <3

    Kile wgl nie przypomina Kile'a z początku ksiązki. nie ogarniam tej kuwety.

    Adria

    OdpowiedzUsuń
  7. "Moim pierwszym odruchem było wstać i uderzyć kogoś" ja wizualizuję stereotypowego krasnoluda ryczącego "bijatykaaaaa!" i z radością piorącego w pysk co się nawinie żeby rozruszać karczemną burdę

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze, jeśli Cass nie zepsuje Erikowi charakteru romansem z Specjalnym Płatkiem Śniegu, to nie narzekałabym na ich romans. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrzę co tam nowego w empiku i znalazłam to: http://www.empik.com/syrena-cass-kiera,p1119712264,ksiazka-p

    ktoś tu ściąga z Disney'a, aż prosi się o zanalizowanie :)

    rose29

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka powstała jeszcze przed Rywalkami, dziewczyny były już pytane, czy ją zanalizują ;)

      Usuń