niedziela, 12 czerwca 2016

Rozdziały XXXI i XXXII

Rozdział 31



Camille   wyglądała   nieskazitelnie   na   pierwszych stronach gazet i tych magazynów, które porównywały naszą rodzinę do gwiazd filmowych. Rozjaśniała Komnatę Dam samą swoją obecnością, a ciocia May przyjechała na kilka dni z wizytą tylko po to, by ją zobaczyć.
Wiedziałam, dlaczego nie lubię Josie: była nieznośna, dziecinna i tak bardzo starała się stać taka jak ja, że zawsze musiałam się podwójnie pilnować, gdy była w pobliżu. Jednak to, co czułam do Camille, było bardziej skomplikowane. Jej doskonałość nie rzucała się w oczy, tak jakby ona sama ledwie ją zauważała, więc nawet jeśli naprawdę chciałam ją znienawidzić, wiedziałam, że wypadnę przez to znacznie gorzej niż ta słodka, skromna Francuzka.

Napawam się, jeżu w borze, jak ja się strasznie napawam.



– Co słychać u twojej matki? – zapytała mama, a coś w jej głosie podpowiedziało mi, że pyta o królową Daphne z obowiązku. To był jedyny temat, który wydawał się dla nich trudny. 

Amiś, odpuść sobie, toż to stare dzieje.

Camille odpowiada, że jej mama ma się dobrze. Josie z subtelnością radzieckiego czołgu pyta, czy Camille i Ahren się niedługo pobiorą. Camille nie chce odbierać „czasu antenowego” Edzi, więc nie planuje niczego, póki trwają Eliminacje. Wygląda więc na to, że zdaje sobie sprawę, iż jej ślub z Ahrenem kompletnie przyćmiłby Antychrysta, choćby Iladian stanęła na rzęsach. I dobrze.
Francuzka chce dowiedzieć się czegoś o kandydatach.




– Owszem. – Wymownie przewróciłam oczami na to wspomnienie. – Prawdę mówiąc, dopiero poznaję większość z nich – przyznałam. – Kilku się wyróżnia, ale wszystko się zmienia z dnia na dzień, więc trudno mi oszacować, który może być lepszy od pozostałych. 
– Oszacować? – W głosie Camille zabrzmiał smutek. – Tego się nie szacuje. Czy nie ma jednego chłopca, który wypełnia twoje serce i pochłania twoje myśli? 
Gdy to powiedziała, w mojej głowie pojawiło się imię. Byłam tak zdumiona, że w ogóle ktoś mi przyszedł do głowy, że nie zdołałam zarejestrować, o kogo chodziło. 



Bullshit. Już ty dobrze wiesz, o kogo chodzi. I my też wiemy, bo twój truloff docelowy jest w tej chwili tak przewidywalny, że można właściwie przestać czytać. 

Camille nie może się już doczekać spotkania z przyszłym mężem Edzi. Rozmowa na szczęście schodzi na inne tematy, a Iladian wymyka się na chwilę, bo ma dość babskich pogaduszek. Edzia nadziewa się na Project Runwaya, który niesie wodę do ogrodu, gdzie kandydaci grają w baseball. Niestety nie są półnadzy, więc Edzia nie będzie miała okazji ślinić się z nosem przy oknie. Za to Hale proponuje jej dołączenie do zabawy.



– Nigdy nie grałam w baseball – przyznałam. 
– Tym bardziej powinnaś do nas dołączyć. 
– A ty umiesz grać? – Jestem lepszym miotaczem niż pałkarzem, ale jakoś sobie radzę. Mogę cię nauczyć. – Twarz Hale’a była całkowicie szczera, a ja naprawdę wierzyłam, że się mną tam zaopiekuje. 
– Niech będzie, ale na pewno wypadnę fatalnie. 
– A od kiedy w czymkolwiek wypadasz fatalnie? – zapytał, kierując się do drzwi

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 24

No, moim skromnym zdaniem znalazłoby się kilka takich rzeczy. 



Byli tam Kile, Apsel, Tavish i Harrison. Potem zobaczyłam Alexa i niechętnie to przyznaję, ale miałam ogromną ochotę odesłać go do Calgary, od kiedy Milla powiedziała za dużo gazetom. Nadal to rozważałam. 


Nie bardzo rozumiem, co ma ten facet wspólnego z Millą Warren poza pochodzeniem z tego samego miejsca. Wyrzucić go tylko z tego powodu to czysta głupota, wszak on nie nakablował gazetom o tym, że Iladian jest okropna. 

Raoul pokazuje Edzi, jak powinna się ustawić do odbijania piłki. Niestety, Edzia zupełnie nie radzi sobie z kijem.



Stanęłam na prowizorycznej bazie i spróbowałam ustawić się tak, jak powiedział Raoul. Domyślałam się, że skoro Hale jest miotaczem, to znaczy, że gra w przeciwnej drużynie niż ja. Mimo to uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył moją postawę.
– Rzucę powoli, zgoda? Skinęłam głową.
Rzucił piłkę, a ja machnęłam kijem wysoko ponad nią. Za drugim razem zdarzyło się to samo. Nie wiem, co było za trzecim razem, ale zawirowałam wokół własnej osi.
Hale zaczął się śmiać, tak samo jak Raoul, a chociaż zazwyczaj czułabym się w takiej sytuacji zawstydzona, tym razem nie było tak źle.

No coś ty, nie dasz ich na pręgierz za nabijanie się z ciebie? Wow, ludzka pani. 


– Eadlyn! Eadlyn!
Natychmiast rozpoznałam głos matki i spojrzałam w otwarte okna Komnaty Dam. Wszystkie panie stały koło niej, więc czekałam tylko, aż każe mi wracać do środka.
– Dołóż im! – krzyknęła. – Walnij piłkę! Ciocia May podniosła ręce do góry. – Dawaj, Eady! 
Pozostałe panie także wołały coś i klaskały. Odwróciłam się ze śmiechem do Hale’a, który skinął głową. Powtórzyłam ten gest i ścisnęłam mocniej kij.
W końcu udało mi się trafić w piłkę, która poleciała nisko i w lewo. Pisnęłam, upuściłam kij, żeby przytrzymać sukienkę i pobiegłam do pierwszej bazy.– Szybciej, Eadlyn! – krzyknął Kile.
Zobaczyłam, że Henri biegnie za piłką, więc pobiegłam w stronę drugiej bazy, obserwując go przez cały czas. Wiedziałam, że nie zdążę, więc pod wpływem impulsu rzuciłam się do przodu, upadając na bazę. Zdążyłam!
Wszyscy zaczęli wiwatować. To nie była już moja kolejka i przecież niczego nie wygrałam, ale miałam poczucie, że odniosłam wielki sukces. Nieoczekiwanie Edwin podniósł mnie z ziemi i uścisnął, obracając się ze mną.
Chwilę później mama, Josie i pozostałe panie znalazły się na zewnątrz, ściągnęły buty i zażądały udziału w grze.
Ktoś zawiadomił o wszystkim tatę i moich braci, więc Kaden mógł wreszcie zademonstrować, jakim jest świetnym sportowcem. Mama i tata stali z boku, objęci ramionami. Kandydaci klepali się po plecach, a Ahren wymknął się razem z Camille, całując ją na każdym kroku.

Jeszcze tylko brakuje Henia, Miecia, Augusta Ikei, zmartwychwstałego Clarksona, pięknych Włoszek i szwagra z Norwegoszwecji.

Monty Python wiecznie żywy: 20



– Dalej, Henri! – krzyknęłam, gdy przyszła na niego kolej, żeby odbijać piłkę. Erik stanął koło mnie i także zaczął mu kibicować. 
Byliśmy oboje zbyt dobrze wychowani, by podskakiwać, ale machaliśmy rękami. 
– Czy to nie cudowne? – zapytałam. – Cieszę się, że Henri może grać, nie martwiąc się nieznajomością języka. 
– Ja też – zgodził się Erik. – I nie do wiary, że udało ci się odbić piłkę! 
– Wiem! Ale to było absolutnie warte pobrudzenia sobie sukienki. – Roześmiałam się. 
 
– Zgadzam się. Czy jest w ogóle coś, czego nie potrafisz? – zażartował.

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 25

Czy ci chłopcy mogą przestać, to się robi żenujące, a ja zaraz poślizgnę się na wazelinie? 



– Mnóstwo rzeczy – odparłam i pomyślałam ponuro o moich licznych niedostatkach. 
– Na przykład co? 
– Hmmm… mówić po fińsku? 

Nawet nie zaczęłaś się uczyć, prawda?



Roześmiał się.
– No dobrze, to jedna rzecz. Można ci ją darować. 
– A ty? 
Erik rozejrzał się.
– Nie umiałbym rządzić krajem. Machnęłam ręką. 
– Możesz mi wierzyć, że skoro ja się tego nauczyłam, to każdy mógłby. 

W sumie racja. Tylko nie mów tego Maksiowi, bo niby każdy mógłby, a jemu jednak i tak ni cholery nie wychodzi. 



Mama podbiegła, żeby mnie objąć. 
– To był wspaniały pomysł. 
– To chłopcy, a nie ja – wyjaśniłam. – Ja tylko znalazłam się w odpowiednim miejscu i zostałam zaproszona. 
Spojrzałam ponad jej ramieniem i zdumiona zobaczyłam, że tata staje na pozycji. 
– Trzymaj się, tatusiu! 
Uniósł rękę i wskazał punkt w oddali, a mama potrząsnęła głową.
– Nie uda się – mruknęła.
Zgodnie z jej przewidywaniami nie trafił ani razu, ale i tak biliśmy mu brawo. 

Jestem tak niesamowicie zdziwiona, że Maksiowi znów coś się zupełnie nie udało, no naprawdę.

Edzia świetnie się bawi podczas gry i jest choć przez chwilę autentycznie szczęśliwa. Kurczę, chyba coś jest na rzeczy z tym rosnącym a la Grinch sercem. Kto by pomyślał?

Rozdział 32

I wszystko byłoby pięknie, ale nie wszyscy kandydaci byli obecni podczas Meczu Powszechnej Szczęśliwości, a wiadomo, że jakaś sprawiedliwość musi być.


Chciałam zostać w tym miejscu, zapomnieć o wszystkich zmartwieniach wiszących nad moją rodziną i grożących tym, że w każdej chwili mogą na nas spaść. Jednakże spokój potrwał zaledwie do obiadu. Część kandydatów, ci, którzy nie wzięli udziału w grze, narzekali, że powinni zostać poinformowani. Twierdzili, że ci, którzy byli tam obecni, mieli nieuczciwą przewagę w postaci spędzenia ze mną dodatkowego czasu, i domagali się także grupowej randki.
Wydelegowali Winslowa, żeby mi to powiedział, więc to właśnie on stał teraz przede mną i ze smutnym spojrzeniem przekazywał zbiorową skargę swoich kolegów. Zatrzymaliśmy się przed jadalnią, ponieważ złapał mnie, gdy szłam do pokoju.
– Prosimy po prostu o drugą randkę grupową, żeby było sprawiedliwie. 
Potarłam skronie. 
– To właściwie nie była randka. Nikt niczego nie planował, a przez większość czasu była obecna moja rodzina, w tym moi młodsi bracia. 
– Rozumiemy to i jesteśmy skłonni wziąć na siebie zaplanowanie wszystkiego, jeśli zgodzisz się przyjść. Westchnęłam z frustracją. 
– Ile osób dokładnie ma być? – Tylko osiem. Ean poprosił, żeby go nie uwzględniać. Uśmiechnęłam się do siebie. To jasne, że Ean nie chciał mieć nic wspólnego z grupką chłopaków jęczących o więcej czasu. Zastanawiałam się, czy nie powinnam się z nim natychmiast umówić na randkę, żeby dać im nauczkę. Podejrzewałam, że właśnie na to miał nadzieję.
– Zorganizujcie tę randkę, a ja zrobię, co w mojej mocy, żeby znaleźć czas. 
Winslow rozpromienił się. 
– Dziękuję, wasza wysokość. 
– Ale – dodałam szybko – proszę, przekaż pozostałym, że takie narzekanie nie poprawia mojej opinii o was. Jeśli już, wydaje mi się odrobinę dziecinne, więc lepiej, żeby była to najlepsza randka w waszym życiu. 

Myślę, że Edzia jest odrobinę niesprawiedliwa, uważając pozostałych chłopców za mięczaków, bo mieli czelność upomnieć się o swoje. Kandydaci, którzy nie uczestniczyli w MPS-ie mają przez to mniejsze szanse, więc chęć ich wyrównania jest zupełnie normalna. W końcu nie napadli na Edzię i agresywnie nie zażądali zadośćuczynienia, tylko grzecznie poprosili o podobną szansę. Co w tym takiego okropnego? 

Edzia spotyka w korytarzu Ahrena, który zmierza do Camille.

Drodzy Czytelnicy, przed nami scena, która wymaże wszystkie grinchowe przemiany Edzi. Wyjdzie z niej za chwilę zazdrosna, nielicząca się z uczuciami innych sucz. Popatrzmy.




– Czy ty się kiedyś przestaniesz uśmiechać? – zapytałam, bo trudno mi było uwierzyć, że jego twarz może zachowywać jeden wyraz przez tyle dni pod rząd. 
– Nie, dopóki ona tu jest. – Ahren wygładził kamizelkę. – Czy dobrze wyglądam? 
– Jak zawsze i jestem przekonana, że ona nie zwraca na to uwagi. Jest w tobie zakochana tak samo jak ty w niej. 
Mój brat westchnął. 
– Też tak myślę. Też mam taką nadzieję. 
Miałam wrażenie, że już go tu nie ma. W myślach był w Paryżu, obsypywał Camille pocałunkami i zastanawiał się nad imionami dla ich dzieci. Czułam, że mnie opuszcza… i nie byłam na to gotowa.
Przełknęłam ślinę i odważyłam się powiedzieć to, nad czym zastanawiałam się od bardzo dawna.
– Posłuchaj, Ahrenie, ona bez wątpienia jest wspaniałą dziewczyną, co do tego nie ma wątpliwości. Ale może to nie jest ta właściwa. 

What the fuck?!?



– Co chcesz przez to powiedzieć? 
– Tylko tyle, że może powinieneś się zastanowić nad innymi możliwościami. W Illéi jest mnóstwo wolnych dziewcząt, które kompletnie zignorowałeś. Nie spiesz się do czegoś, co będzie nieodwracalne. Jeśli rozstaniesz się teraz z Camille, to nic nie będzie znaczyć. A jeśli kiedyś się rozwiedziecie, możemy zerwać sojusz z Francją. 

Pozwólcie, że się powtórzę. WHAT THE FUCK!?!

Jak ona śmie mówić bratu takie rzeczy? Wyraźnie widać, że Ahren i Camille są w sobie bardzo zakochani i szczęśliwi razem, więc nie ogarniam, o co tej zołzie chodzi?

I przepraszam bardzo, wasi drodzy rodzice, Edziu, wcale nie byli wiele starsi, gdy się pobierali, a znali się też niedługo.

Spójrzmy prawdzie w oczy, Camille reprezentuje wszystko, czym Iladian nie jest i pewnie nie będzie. Zazdrość do tego stopnia zżera tę cholerę, że chce zatruć związek ukochanego ponoć brata, bo jego narzeczona jest zbyt miła?! Trzymajcie mnie, bo mam ochotę w coś uderzyć. Najchętniej w edziowy głupi łeb! Po kiego grzyba Ahren ma się rozglądać za innymi kieckami, skoro jest nieprzytomnie zakochany?

I co to za podejście, że ewentualny rozwód (jeszcze się nawet nie pobrali, a ta pierdzieli o rozwodzie jak potłuczona) wpłynie negatywnie na stosunki międzynarodowe Ikei? Gdyby wszyscy tak myśleli, nie byłoby w ogóle żadnych strategicznych politycznie małżeństw, bo po co, zaraz się rozwiodą, lepiej nie ryzykować.

Użyj mózgu, Luke: 50 

To jest obrzydliwe, głupie i bezduszne zachowanie. Wstydź się, Edziu! Gdybym mogła, dałabym sto jeżyków.

Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 46

Ahren, rzecz jasna, nie jest zachwycony słowami siostry.



– Eadlyn, wiem, że ty masz opory przed zakochaniem się, ale ja wiem, co do niej czuję. Tylko dlatego, że ty się boisz… 
– Nie boję się! – upierałam się. – Chcę tylko ci pomóc. Kocham cię bardziej niż ktokolwiek inny. Zrobiłabym dla ciebie niemal wszystko i myślałam, że ty zrobiłbyś niemal wszystko dla mnie. 


Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 21


- Dla twojego dobra zniszczę twój związek!



– Zrobiłbym. Wiesz, że bym zrobił. 
– W takim razie proszę, zastanów się nad tym. Tylko na tym mi zależy. 

Wiesz co, Edziu? Pierdol się.



Ahren skinął głową i przesunął palcami po ustach i policzkach. Wydawał się zmartwiony… niemal zagubiony. 
Popatrzył mi w oczy, uśmiechnął się leciutko i rozłożył ramiona, zapraszając, żebym się przytuliła. Przycisnął mnie do siebie mocno, jakby nigdy w życiu tak bardzo nie potrzebował kogoś uściskać. 
– Kocham cię, Eady. 
– A ja kocham ciebie. 
Pocałował moje włosy i wypuścił mnie, a potem poszedł do pokoju Camille.


Ahren właśnie ostatecznie podjął pewną decyzję. Moje „pierdol się” to przy tym pikuś. 


Edzia wraca do swojego pokoju i podczas przygotowań do spania rozmawia z Neeną. Opowiada jej o MPS-ie i prośbie o randkę grupową. 



– Naprawdę nie musisz się przez cały dzień chować w moim pokoju. Tu jest zawsze czysto, a ja nie potrzebuję rano aż tyle czasu, żeby się ubrać. Powinnaś chodzić ze mną w różne miejsca, zobaczyć więcej pałacu niż tylko mój i twój pokój. 
Neena wzruszyła ramionami. 
– Może i tak. 
Usłyszałam w jej głosie, że cieszy się na taką możliwość i zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinna zostać przeszkolona także do podróży. Byłoby miło, gdybym mogła ją zabrać ze sobą za granicę. Jeśli jednak naprawdę zamierzała odejść w ciągu roku czy dwóch, może nie było warto. Wiedziałam, że nie mogę na zawsze zatrzymać jednej pokojówki, ale wzdrygałam się na myśl o tym, że ktoś miałby ją zastąpić.

Cóż, Neena to nie mebel przypisany do komnaty Edzi i ma prawo mieć własne aspiracje. Biedna Neena. Wychodzi na to, że, gdy nie czeka na Edzię w pokoju księżniczki, wraca do swojego lub wpada w Czarną Dziurę Fabularną. Straszne życie.



Gdy następnego dnia zeszłam na śniadanie, zauważyłam, że Ahren nie przyszedł i zaniepokoiłam się, że jest na mnie zły. Nigdy nie gniewaliśmy się na siebie przez dłuższy czas, ale nienawidziłam, gdy tak się działo. Czasem miałam wrażenie, że Ahren jest częścią mnie.

Ale traktujesz go jak idiotę, który nie wie, co robi. I naprawdę nie widzisz, że coś jest mocno nie tak?


Dopiero chwilę później zorientowałam się, że nie ma także Camille. Zakładałam, że miało miejsce jedno z dwojga: Ahren oprzytomniał, powiedział jej, że musi się zastanowić także nad innymi możliwościami i teraz unikali się nawzajem… albo też spędzili razem noc i może jeszcze byli w łóżku.



Boru, ona na serio uważa, że pod wpływem jej słów Ahren rzucił Camille. Nie ogarniam.


Czas na obiecaną grupową randkę. Ivan i Leeland, których absolutnie nie kojarzę, prowadzą Edzię do Sali Wielkiej. Chłopcy przygotowali występ cyrkowo-kabaretowy. Ustawili prowizoryczną scenę, a przed nią krzesło dla Edzi. Mamy żonglerkę, strzelanie do balonów, kulawą poezję, śpiewy, rysowanie, a nawet hula-hop i tańce. Ogólnie hot mess, ale Iladian całkiem nieźle się bawi. Po występach zostaje nawet, żeby porozmawiać z chłopcami.


Ahren nie przyszedł także na obiad. Patrzyłam, jak wchodzą kandydaci, nasi goście, a na końcu mama, która przyszła odrobinę spóźniona… Ahrena nie było.Tata pochylił się do mnie.
– Gdzie jest twój brat?
Wzruszyłam ramionami, nie przerywając krojenia kurczaka.
– Nie wiem. Nie widziałam go dzisiaj. 
– To do niego niepodobne. 

Ehehehehehehehehehehehe!!!



Rozejrzałam się po jadalni i popatrzyłam na pozostałych dziewiętnastu kandydatów. Kile mrugnął do mnie, a Henri mi pomachał. Za każdym razem, gdy patrzyłam na Gunnera, przypominałam sobie jego niemądry wierszyk. Fox skinął mi głową, gdy nasze oczy się spotkały, a gdy Raoul wyprostował się, pomyślałam o tym, jak cierpliwie uczył mnie trzymania kija baseballowego.
No nie.
Stało się to, czego się obawiałam. Nawet jeśli z niektórymi chłopcami spędziłam niewiele czasu, wiedziałam, że każdy z nich zapadł mi w jakiś sposób w pamięć. Wiedziałam też, że kilku z nich znalazło sobie miejsce w moim nieustannie przerażonym tą sytuacją sercu. Jak to możliwe, że wszyscy stali się dla mnie ważni?


Bo nie jesteś kompletnym robotem? Szkoda jedynie, że u ciebie równowaga ducha jest tak skonstruowana, że jak tylko jesteś bardziej ludzka dla kogoś, to dla innego musisz być kompletną suką. Tym razem padło na Ahrena.

Rozmyślania Edzi przerywa Gavril, który pojawia się znikąd. Prezenter wraz z jednym z dziennikarzy Biuletynu podchodzą do Maksia. 



Gavril popatrzył na wszystkie obserwujące nas pary oczu.
– Czy mogę podejść bliżej?
Tata skinął głową, a Gavril wyszeptał mu coś do ucha. Tata zmrużył oczy z niedowierzaniem.
– Małżeństwo? – zapytał tak cicho, że chyba usłyszałyśmy tylko ja i mama. Odchylił się, żeby spojrzeć Gavrilowi w oczy. 
– Jej matka wyraziła zgodę, wszystko odbyło się lege artis. Już wyjechał. 
Ogarnęło mnie zimno. Wybiegłam z jadalni. 


I tak, proszę Państwa, Ahren Schreave zrobił wszystkich w, nie bójmy się tego powiedzieć, ch*ja. 

Edzia biegnie najpierw do pokoju Ahrena, potem do Camille. Oczywiście nigdzie ich nie ma. 



Oparłam się ciężko o ścianę, zbyt zszokowana, by to wszystko zrozumieć. Ahren wyjechał. Uciekł z ukochaną i zostawił mnie tu samą.

Kwiczę. Kwiczę z radości jak prosię w deszczu. 



Byłam kompletnie oszołomiona, nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Czy mogłam go jakoś odzyskać? Gavril mówił coś, że to było lege artis. Co to znaczyło? Czy był jakiś sposób, by to odkręcić?
Świat wokół mnie wydawał się przygaszony, lekko nieostry i niepokojący. Jak miałam cokolwiek zrobić bez Ahrena?


Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 22


Na macki Cthulhu, ona ma straszliwie niezdrowy stosunek do brata. Brrr.

Edzia udaje się do swojego pokoju, gdzie czeka na nią list od brata.

Przytoczę go w całości, bo to piękny gest Kozakiewicza w stronę siostry. 


Eadlyn,

Chociaż jest bardzo mało prawdopodobne, żeby ten list dotarł do Ciebie, zanim dowiesz się wszystkiego, powiem Ci, co zrobiłem. Wyjechałem do Francji z Camille i jeśli tylko otrzymam zgodę jej rodziców, zamierzam niezwłocznie ją poślubić. Przepraszam, że musiałem uciec bez Ciebie i że musiałem pozbawić Ciebie, Mamę i Tatę uczestnictwa w dniu, który – jak jestem przeświadczony – będzie najszczęśliwszy w moim życiu, ale czułem, że nie mam innego wyboru.
Po naszej rozmowie wieczorem spojrzałem na kilka ostatnich lat z zupełnie nowej perspektywy. Zawsze zakładałem, że Twoja niechęć do Camille wynika z podobieństwa Waszej sytuacji. Jesteście młodymi, pięknymi kobietami, które w przyszłości zasiądą na tronie, ale całkowicie inaczej podchodzicie do swojej pozycji. Ona jest otwarta na wszystko, podczas gdy Ty trzymasz ludzi na odległość. Ona podchodzi do władzy z pokorą, podczas gdy Ty dzierżysz ją jak miecz. Nie chcę być brutalny, choć jestem przeświadczony, że sama już o tym wiesz. Mimo to przykro mi, że muszę to napisać.
Jednakże to nie podobieństwo pozycji było przyczyną tak silnej niechęci. Nie lubisz Camille, ponieważ jest jedyną osobą, która kiedykolwiek może nas rozdzielić.
Twoje słowa bardzo mnie zabolały, Eadlyn, ponieważ chciałem w Ciebie wierzyć. Chciałem Cię wysłuchać i wziąć pod uwagę Twoje sugestie, ale wiedziałem, że jeśli to zrobię, pewnego dnia przekonasz mnie, bym poświęcił dla Ciebie wszystko. Może nawet włożył Twoją koronę na głowę. Bóg mi świadkiem, że zrobiłbym to. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Dlatego zanim zdążyłaś zażądać, bym poświęcił Ci moje życie, oddałem je Camille.
Życzę Ci, byś znalazła miłość, Eadlyn – szaloną, niestrudzoną i wszechogarniającą. Jeśli zdołasz to zrobić, może mnie zrozumiesz. Mam nadzieję, że pewnego dnia tak się stanie.Moje szczęście u boku Camille przyćmiewa tylko jedna myśl: że jeśli mi nie wybaczysz, mogę zostać z Tobą rozłączony na zawsze. Przyjmę to z najgłębszym smutkiem, ale mimo wszystko będzie to znacznie łatwiejsze do zniesienia niż rozłąka z moją prawdziwą miłością.
Tęsknię za Tobą już w chwili, gdy piszę te słowa. Nie potrafię sobie wyobrazić, że będziemy tak daleko. Proszę, znajdź sposób, by mi przebaczyć, i pamiętaj, że Cię kocham. Może nie tak głęboko, jak byś chciała, ale mimo wszystko.
Jako świadectwo tego, że zawsze pragnę być dla Ciebie oparciem, chciałbym przekazać ostatnią informację – myślę, że może Ci się przydać w nadchodzących miesiącach.
Przeciwko monarchii opowiada się więcej prowincji, niż przypuszczasz. Nie wszystkie, ale bardzo wiele z nich. A chociaż piszę to z najgłębszym bólem, ludzie mają zastrzeżenia do monarchii tylko z powodu jednej osoby: Ciebie.
Nie wiem dlaczego – może przyczyną jest Twoja młodość, może Twoja płeć, a może jakieś powody, w które żadne z nas nie potrafi uwierzyć – ale wszyscy się tym martwią. Tata postarzał się przedwcześnie. W czasie swoich rządów dokonał więcej niż jego poprzednicy i były to rzeczy znacznie trudniejsze, dlatego większość narodu spodziewa się, że niedługo będziesz musiała wstąpić na tron – chociaż nie są na to gotowi.
Naprawdę nie chcę Ci tego mówić, ale myślę, że po części już to odgadłaś. Nie mówiłem wcześniej, żebyś nie zadręczała się tymi myślami, ponieważ miałem nadzieję, że uda Ci się ich przekonać do siebie. Teraz piszę o tym tylko dlatego, że uważam, iż możesz sprawić, że zmienią zdanie. Przestań trzymać wszystkich na dystans, Eadlyn. Możesz być odważna i mimo to kobieca. Możesz być przywódcą i nadal kochać kwiaty. Co najważniejsze, możesz być królową, ale także być panną młodą.
Myślę, że ci, którzy nie znają Cię tak jak ja, zdołają dostrzec inne aspekty Twojego charakteru, jeśli postanowisz szukać partnera. Mogę się mylić, ale na wypadek, gdyby to był ostatni raz, kiedy zgadzasz się mnie wysłuchać, muszę Ci przekazać tę jedyną radę, jaka przychodzi mi do głowy.
Mam nadzieję, że zdołasz mi przebaczyć. Twój brat, Twój bliźniak, Twoja druga połowa, Ahren

Piękne.

Oczywiście nie ze wszystkim się zgadzam. Nie zwalałabym całej winy na Edzię, to nie tylko przez nią Ikea stoi nad przepaścią, więc tutaj bym się wstrzymała przed osądzaniem jej za wszystko, co złe, choć Iladian na pewno sytuacji nie poprawia.
Ahren mówi o Maksiu, jakby był 80-letnim zniedołężniałym dziaduniem, którego Edzia musi niedługo zastąpić, bo się papcio już nie nadaje. Tzn. nie nadaje się, ale nie z tego powodu, że się strasznie zestarzał. Nie przesadzajmy. On jest po prostu niekompetentny niezależnie od wieku, nie róbmy z niego żywego trupa, bo to bullshit.
Tak czy owak Ikea jest w rozsypce i tatko z córcią powinni wziąć się ostro za robotę, a nie bawić się w reality show, o czym Ahren chyba nie pomyślał, bo on też zbyt dużo wiary pokłada w Eliminacje. Ale reszta zarzutów jak najbardziej się zgadza. Szczególnie porównanie z Camille jest cudownie brutalne. 

Chwała Ahrenowi za to, że wybrał przyszłość z Camille, a nie kiszenie się w toksycznym sosie z zaborczą siostrą. Może mógł to zrobić w mniej dramatyczny i bardziej przemyślany sposób niż ucieczka, ale nie winię go przy takiej rodzince, jaką ma. 
Ahren, brawo ty. 

Ale za to „twoja druga połowa” należy się małe

Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 23

I to wszystko na dziś.

W niedzielę ostatni rozdział książki. Dowiemy się, jakie konsekwencje ma nagły wyjazd Ahrena i to nie tylko dla Edzi. Do zobaczenia.


Statystyka:

Bułkę przez bibułkę: 53
Fabuła nie do poznania: 17
Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 15
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 46
Monty Python wiecznie żywy: 20
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 25
Samochwała w kącie stała: 31
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 4
Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 23
Użyj mózgu, Luke: 50


Beige



29 komentarzy:

  1. Jeżu Pauzaniaszu, Edzia zachowuje się prawie jak człowiek, mało bym jej nie poznała. Jeśli normalne ludzkie zachowania i zabawa ze znajomymi są wielkim krokiem w ocieplaniu wizerunku bohatera, to wiedz, że coś jest nie w porządku. Poza tym ten król grający w baseball w ogrodzie... Gdyby Miecio i Henio wciąż się tu kręcili, na pewno uroniliby kryształową łzę, wspominając dawne czasy i sięgając po snajperkę.

    -marszałek Savignac

    OdpowiedzUsuń
  2. "Król zabawia się grą w baseball, kto w tym czasie rządzi krajem?

    Na to pytanie odpowiedzi udzieli nam Milla Warren"

    tak mogłyby brzmieć nagłówki gazet dzień później. I zaczęła by się wspaniała rewolucja dorównująca tej francuskiej, ach te marzenia.

    Strasznie nudny rozdział, a Cass też się nie wykazała kreatywnością baseball, który wiąż jest narodową grą Amerykanów... wróć Ikeańczyków, to takie bez polotu. Może się czepiam, ale wydaje mi się, że w odległej przyszłości powstaną nowe dyscypliny sportowe albo chociaż ludziom zmienią się gusty.

    Edzia zachowująca się spontanicznie i radośnie jest nieco przerażająca :) zaczynam się zastanawiać czy ona nie ma osobowości wielorakiej albo chociaż choroby dwubiegunowej... Rozważałam też opętanie ale zrobiło mi się żal demona, który miałby to zrobić.

    rose29

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wild sprostowania psychiatryczne appears*
      Choroba afektywna dwubiegunowa nie objawia się tym, że ktoś nagle robi się OOC. Żeby zdiagnozować CHAD należy stwierdzić epizody depresji i euforii - i tak jak przy dużym nagięciu definicji można by uznać powyższy rozdział za euforię (ale imo nie, Edzia po prostu zachowuje się tutaj jak normalna istota ludzka), tak epizodów depresyjnych nie ma i nie miała w żadnym wypadku.
      Osobowości wielorakiej też nie ma, przy czym akurat zaburzeń dysocjacyjnych jeszcze nie przerabiałam porażająco dokładnie, dlatego opieram się li i jedynie na prof Bilikiewiczu. Który to twierdzi, że między różnymi osobowościami nie ma łączności emocjonalnej i intelektualnej, poza tym mają one różne wspomnienia - tymczasem Iladian to ciągle ta sama osoba, mimo że nagle stała się sympatyczniejsza.

      -marszałek

      Usuń
  3. To nie pierwszy raz, gdy mi brak Henia i Miecia </3 Szkoda, że i oni nie mają jakichś następców. Niezależnie od tego, przy obecnych nastrojach społecznych (i, prawdopodobnie, jeszcze gorszym niż za Clarcksona ogarnięciu gwardzistów) takie radosne hasanie po ogrodzie jest dość głupim pomysłem. Co do samego Antychrysta, to nieprzejmowanie się porażką takie OOC, ale mimo wszystko chyba w jej przypadku osobowość anankastyczna odpada...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio zajelam się ponownym przeczytanie całej serii i dochodzę do jednego wniosku. Cass nigdy nie powinna się brać za romanse. NIGDY! Miłosne historyjki w jej wydaniu sa niemal tak głębokie jak kałuża i filozoficzne jak gazetki z biedronki. Nie ma tam żadnego zakochania, zwrotu akcji, miłości. Bohaterów łączy huc i nic, absolutnie nic innego. Po kolei
    -Amisia i Aspen- czy ich łączyło cokolwiek? Jedyne co razem robili to mizianko. Nawet kiedy grozila im za to egzekucja
    -Amisia i Maksio- ten związek bardziej przypominal mi umysł kobiety podczas okresu niż relację. "Kocham ale nie... bo w sumie; cooo, jak to?! Maksio zostanmy przyjaciółmi; OMG mój truloff *-*. Nienawidzę cię zatanczmy w deszczu, ty mnie zdradzasz ale co tam milozdz!"
    SPOILERY Z KORONY
    -Hale i Ean - to chyba najbzdurniejszy związek jaki Kiera wymyśliła. Nie mam nic do homoseksualizmu, no ale błagam. "No i usiedlisny i on mnie pocalowal i go kocham." Oczywiście w prawdziwym życiu wygląda to dokładnie tak samo. 1 do 1.
    -Edzia i Eikko (bo nie Erik, duma wikingów bitches)- oni są według mnie takim polaczeniem związków Amisi z Maksiem i Aspenem. Ciągnie ich do siebie tylko huc? Cheack! Eikko w eliminacjach jest początkowo tylko przyjacielem? Cheack! Boją się i ukrywają, tak, aby nikt ich nie widział? Cheack! Eikko ma fory? Tak! Poza tym wszystkie relacje pomiędzy bohaterami są tam tak sztuczne.
    Jak to się stało, że to opko jest takie popularne?! (Do tego ten twist z zawalem. Czy można jeszcze dosadniej pokazać jak bardzo nie ma się pomysłu na książkę?! Amisia ma ok 37 lat ;-;). A i z tego co widzę tęczowy radziecki czołg w stokrotki powraca. Analiza świetna, z nievierpliwoscia czekam na rozdział 32.
    -Lys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to jak koleżanka mówiła mi o tym zawale - totalnie nie chciałam uwierzyć. Serio? Ale że ot tak?

      Usuń
    2. W sumie koleżanka mojej kuzynki miała zawał w wieku ok. 30 - 32 lat. Więc tak, to niestety czasem zdarza.

      Usuń
  5. "Do tego ten twist z zawałem" Czy Cass chce wysłać Amisię na tamten świat i w pewnym sensie zerżnąć końcówkę "Jedynej" (śmierć rodziców)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, ale Amisia przeżyje. Tak przynajmniej mówiła mi koleżanka.

      Usuń
    2. Tak... i będą jej przeszczepiac zyle z nogi do serca. Do tego wprowadzą ją w śpiączkę farmakologiczna. Jak mała Kiera wyobraza sobie medycynę...

      Usuń
    3. ... SERIO? Medycyny uczyła jej chyba niejaka Katarzyna Michalak. Znaczy, nie znam się jakoś specjalnie, ale moja babcia miała zawał dwukrotnie i nic takiego nie robili (i dzięki Bogu, bo mogłabym nie mieć babci)...

      Usuń
    4. *Rilmar* dzięki za spoiler. Ale że przeszczep z nogi do serca... Rzeczywiście, medycyna rodem z Michalakversum. Brakuje tylko Uleczającej Ciąży:-D

      Usuń
    5. *Rilmar* dzięki za spoiler. Ale że przeszczep z nogi do serca... Rzeczywiście, medycyna rodem z Michalakversum. Brakuje tylko Uleczającej Ciąży:-D

      Usuń
    6. No cóż, to w sumie było do przewidzenia, Stefa też za nic nie uśmierciłaby swoich kochanych pacynek, prawda? Co do ciąży - jeszcze koniecznie przeszczep szpiku od ciężarnej, przecież to elementarne! :D

      Usuń
    7. Ela, przecież ty pierwsza rzuciłaś spoilerem, więc jak możesz się dziwić, że ktoś odpowiedział ci spoilerem?

      Usuń
    8. Ja tylko tak wtrącę, że przy pomostowaniu aortalno-wieńcowym (zwanym powszechnie by-passem), które jest jedną z metod leczenia zawału i choroby wieńcowej, przeszczepia się właśnie fragment żyły odpiszczelowej (innych niby też, ale nam na anatomii zwracali uwagę głównie na odpiszczelową). Idea jest taka, że należy ominąć zwężone naczynie, ale do tego potrzeba fragmentu innego naczynia, który by ten by-pass zrobił. Generalnie nie każdemu choremu z zawałem aplikuje się pomostowanie, ale czasami nie da się inaczej leczyć, wszystko zależy od konkretnego przypadku - potocznie "zawał" mówi się na wszystko, ale zawał zawałowi nie równy.
      (Tak, medycyna potrafi czasami zaskoczyć, ale akurat pomostowanie to jedna z, no, "normalniejszych" metod leczenia. Poczekajcie, aż dowiedzie się o procedurze nazywanej przeszczepem kału... Znaczy się, teraz już o niej wiecie :D).

      -marszałek

      Usuń
    9. Z niezdrowej ciekawości, co to jest Uleczająca Ciąża? Bo jedyna niesamowita ciąża, którą kojarzę, to ta Belci Cullen, niespecjalnie lecznicza...

      Adria

      Usuń
    10. Jak już mówiłam, koło medycyny to ja nawet nie stałam, jestem tylko biednym humanistą ;) Za to biedny humanista ma już sam początek fika i zarys jednej z późniejszych scen.

      Ciąża była u naszej (niestety!) rodzimej aŁtorki - niejakiej Katarzyny Michalak. W tej analizie pojawia się ten fragment, o: http://margaj-willa.blogspot.com/2014/02/komiksoanaliza-nadziei-katarzyny_18.html

      Usuń
    11. o, k*wa...

      o autorkasi czytałam, bodaj NAKWA kiedyś analizowała jakieś straszne drukowane opko, ale to... to... przeleciałam wzrokiem i było mi zbyt wiele. Lecząca ciąża, ała. (Znaczy, słyszałam o tym, że czasem komórki macierzyste wędrują przez pępowinę(? no, coś tam) i leczą matkę, ale chyba nie z raka?

      po co ja pytałam, teraz autorkasiowe pomysły mi zafundują koszmary. Niemniej dzięki ;)

      A.

      Usuń
    12. @Rilmar, jak by co, to jak skończysz jakąś reprezentatywną całość, to daj link, gdzie można przeczytać.

      -marszałek

      Usuń
  6. Edzia nie przypomina siebie, ale to zmiana na lepsze. ;p

    Czekałam na moment, kiedy wszyscy chłopcy bedą się podkładać, żeby Edzia wygrała, ale w baseballu chyba trudno to zrobić. ;p

    Zazdrość o Camille, muahaha. ;D

    Czekam na wtorek z niecierpliwością!

    Adria

    OdpowiedzUsuń
  7. "Ale za to „twoja druga połowa” należy się małe

    Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 23"

    MAŁE? xD Nie wiem, czy ktoś to już napisał, bo mam lenia i nie przejrzałam komentarzy, ale dla mnie cały ten list trąci takim twincestem, że aż zaczęłam szukać mojego ochronnego wdzianka. :V

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym sam list zanalizowała osobno, nie tylko pod względem incestu, ale też stereotypów.
    I to zdanie które aż się prosi o komentarz "Życzę Ci, byś znalazła miłość, Eadlyn – szaloną, niestrudzoną i wszechogarniającą." - dokładnie taką, która szybko zaprowadzi cię do rozwodu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Postanowiłam zanalizować cały list, to zbyt piękne żebym mogła to zostawić.

    "Wyjechałem do Francji z Camille i jeśli tylko otrzymam zgodę jej rodziców, zamierzam niezwłocznie ją poślubić."
    I teraz załóżmy, że zgody nie dostaje. Serio. Gdyby Ikeańska rodzina królewska zamiast cichego przyzwolenia wywołała awanturę i oskarżyła syna o ucieczkę, Francuzi nigdy nie zgodziliby się na to małżeństwo. Szanowny braciszek byłby spalony. Genialna decyzja, widać królewicz poziom inteligencji ma jednak klasyczny, rodzinny.

    "Przepraszam, że musiałem uciec bez Ciebie..."
    Czy on serio kiedykolwiek myślał o ucieczce z NIĄ? Camille z pewnością ucieszyłaby perspektywa Wesołego Incestowego Trójkącika.

    "czułem, że nie mam innego wyboru."
    CZEMU NIE? Poproszę o jeden racjonalny (nie emocjonalny!) argument.

    Następny akapit... taki piękny.

    "Nie lubisz Camille, ponieważ jest jedyną osobą, która kiedykolwiek może nas rozdzielić."
    Serio. Co jest z nimi nie tak? Najwyraźniej siostra ma na niego większy wpływ niż rodzina, ba, wyraźnie mogłaby wygrać z kochanką. Tu nie chodzi o autorytet (to wyraźnie Edzia podziwia brata, nie na odwrót) ani o miłość rodzeństwa (oprócz słów, fabularnie nie ma dowodu na taką relację).


    "Może nawet włożył Twoją koronę na głowę."
    Edzia nie oddałaby korony. Bardziej wierzę w sytuację, w której zwaliłaby na brata odpowiedzialność za trudną sytuację w Ikei i oddała go wściekłemu tłumowi.


    "Bóg mi świadkiem..."
    KTÓRY, KTÓRY...?!

    "Dlatego zanim zdążyłaś zażądać, bym poświęcił Ci moje życie, oddałem je Camille."
    Ziew, takie melodramatyczne. Fun fact - łatwo udowodnić, że braciszek i Camilla nie tworzą razem poważnego związku, ich chemia prawie nie istnieje a powyższy tekst jest jednym z przykładów na sztuczność tej relacji. ALE! To wciąż jedna z najlepszych par w tej książce. Eh.

    "Życzę Ci, byś znalazła miłość, Eadlyn – szaloną, niestrudzoną i wszechogarniającą"
    Lekarstwo na wszelkie zło - MIŁOŹDŹ! To nic, że panna jest socjopatką. Kiedy doczepi się jej partnera z pewnością nagle cudownie się odmieni! Co może pójść nie tak?!
    Aż przypomina mi się sytuacja w której rodzice znajomej chorej na ChAD wymuszali na niej randki bo święcie wierzyli, że to ją wyleczy.

    "Tęsknię za Tobą już w chwili, gdy piszę te słowa."
    Nie za matką, nie za ojcem, nie za kumplami. Tylko za nią.
    Ehehehe.


    "(...) pamiętaj, że Cię kocham. Może nie tak głęboko, jak byś chciała, ale mimo wszystko."
    Ehehehehehe. Fuj.

    "Nie wiem dlaczego – może przyczyną jest Twoja młodość, może Twoja płeć..."
    Szkoda, że nie poruszono głębiej jednego ważnego tematu. Cass stara się, aby ta książka była tru feministyczna i pro girlpower. Niestety, jest przy tym skuteczna jak placebo a subtelna jak muśnięcie rozpędzonego odrzutowca.

    "W czasie swoich rządów dokonał więcej niż jego poprzednicy"
    Eeee?


    "Możesz być odważna i mimo to kobieca. Możesz być przywódcą i nadal kochać kwiaty. Co najważniejsze, możesz być królową, ale także być panną młodą."
    Edzia nie jest odważna, kobieca wyraźnie stara się być (stroje). Ten podpunkt jest więc bez sensu. Gdybym nie znała postaci to wyobraziłabym sobie silną, twardą chłopczycę.
    Gdzie jest napisane, że Edzia nie lubi kwiatów i innych "babskich" rzeczy?! To by pasowało do Amisi, nie do jej córki. Ktoś się chyba ostro zapędził w pisaniu.
    Królowa i panna młoda - gdzie to się wyklucza?!

    "Myślę, że ci, którzy nie znają Cię tak jak ja, zdołają dostrzec inne aspekty Twojego charakteru, jeśli postanowisz szukać partnera."
    Jak miało być: Nie bój się, ktoś cię pokocha taką jaka jesteś.
    Jak wyszło: Ludzie przestaną cię źle osądzać gdy znajdziesz sobie chłopa, huh-huh.

    "Twoja druga połowa, Ahren"
    Bleeeeeh.



    Ten Anonim.

    OdpowiedzUsuń
  10. List Ahrena wieje incestem na kilometr. Poza tym, jak ktoś już chyba wspomniał, ucieczka z kraju z powodu ataku zazdrości siostry jest w sumie z rzyci wzięta i nielogiczna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahrenowi życzę powodzenia na nowej drodze życia i mam nadzieję, że trwale uwolnił się od toksycznej relacji z siostrą. Metoda zwiania do Francji nie była bardzo bystra (chociaż ja na bohaterka książki Cass, to i tak całkiem nieźle), ale pocieszam się, że on tam będzie tylko księciem małżonkiem, a rządy sprawować będzie Camille - nic o niej właściwie nie wiem, więc równie dobrze może był bardzo ogarniętą życiowo laską i sprytną manipulantką, która wie, że opłaca jej się pozować na radosny kwiatuszek.

    (A do do incestowych wstawek, to ja chyba jestem jakaś spaczona i mnie to w ogóle nie razi. Znaczy się, na hetero mam trochę nope, bo jednak konsekwencje mogą być niespecjalne, ale tak długo, jak nie jest to incest pionowy (albo skośny z dużą różnicą wieku), to mnie to niespecjalnie rusza - ot, każdemu jego porno, jakkolwiek w tym kontekście to brzmi. Już bardziej przeszkadza mi w tym to, że Edzia jest tak egoistyczną zołzą, niż ewentualne trójkąty w dziwnych konfiguracjach).

    -marszalek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Czyli nie tylko mnie ten incest ani trochę nie razi :D Właściwie, gdyby to była dobra książka, a Cass umiałaby dobrze pisać i kreować postacie, mógłby być z tego bardzo ciekawy wątek.
      Co do Camille, jak dla mnie ona jest po prostu wystarczająco urocza, by zdobywać sympatię ludzi, i na tyle inteligentna, by znaleźć sobie doradców do rządzenia krajem (na co Maksio chyba nigdy nie wpadł, a przynajmniej nie wiać, żeby korzystał...). Ot, żadna z niej rewolucja dla kraju, ale za jej rządów raczej będzie miło i stabilnie.

      Usuń
  12. Dałabym jeszcze więcej punktów do twincestu. ;D Ahren i Edzia idą w ślady Lannisterów. ;p

    Nie wiem, co ten Ahren umyślił z ucieczką, w normalnym kraju by go za coś takiego Maksio musiał chyba pozbawić tytułów, a francuscy następcy Bourbonów nie zgodzić się na mariaż, ale cóż - tak Kiera wyobraża sobie królewskie zaślubiny. ;p

    Niemniej rozdział mnie ucieszył, co twincest, to twincest. ;p

    Adria

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiecie co, jak tak sobie myślę, to największymi problemami tej książki jest to że Cass sama do końca nie wie co chce przedstawić postacią Edzi oraz to że autorka ma bardzo mylne wyobrażenie o tym, czym jest prawdziwa siła/władza (chodzi mi o ogólne znaczenie angielskiego słowa power), jaki charakter ma silna osoba i jak się do takiej siły charakteru dochodzi.
    Ania

    OdpowiedzUsuń