sobota, 31 października 2015

Rozdziały XVII i XVIII

Roz​dział 17

Hej, tym razem dodaję analizę w sobotę, bo w niedzielę zjeżdża się rodzinka. Zaczynamy!

Tło do naszych zdjęć była gładkie i jasnoniebieskie. Pokojówki przygotowały prześliczną suknię z delikatnymi rękawkami zakrywającymi akurat bliznę. Na razie skończyły się dla mnie czasy sukienek z odsłoniętymi ra​mio​na​mi.

Jakie to smutne. Co tam niebezpieczeństwo, co tam utrata zdrowia i prawie życia, sukienek bez ramion nie można na razie nosić. No szlag by to trafił!

Wielu z was zgadywało, kogo to nasza Amisia zaprosiła na imprezę. Tak, udało wam się rozkminić misterny plan Ami.

Chociaż wyglądałam nieźle, zostałam całkowicie przyćmiona przez Nicolettę, i nawet Georgia wyglądała oszałamiająco w suk​ni wie​czo​ro​wej.


Yup. Mamy i pannę rebeliantkę, i włoską księżniczkę. Co oznacza tylko jedno – konspira w wykonaniu Amisi na całego. Przydało się to wymienianie numerami telefonów jak w podstawówce.


I w ogóle jakie to cudownie naiwne, zakładać, że nikt nie rozpozna Georgii – buntowniczki, np. gwardziści, którzy byli przy rozmowie Maksia i Augusta przy kawie. Nikt jej nie skojarzy, nikt nie poleci, żeby wypaplać Clarksonowi, wszystko będzie dobrze. Żeby to jeszcze był bal maskowy, dobra, przełknęłabym to jakoś, ale takie tajniactwo mnie przerasta.



Użyj mózgu, Luke: 155


– Lady Americo – odezwała się kobieta stojąca obok fotografa. – Pamiętamy księżniczkę Nicolettę, która od​wie​dziła już pałac wraz z in​ny​mi da​ma​mi z włoskiej ro​dzi​ny królew​skiej, ale kim jest pani dru​gi gość?
– To jest Georgia, moja bliska przyjaciółka – odparłam słodko. – Jedną z rzeczy, których nauczyłam się do tej pory w czasie Eliminacji, było, że aby iść naprzód, trzeba łączyć swoje życie sprzed przybycia do pałacu z ocze​kującą mnie przyszłością. Mam na​dzieję, że dzi​siaj udało mi się wy​ko​nać ko​lej​ny krok łączący te świa​ty.



Bullshit i to słaby, jak już mówiłam, jest duża szansa, że ktoś rozpozna Gerogię jako rebeliantkę, doda dwa do dwóch i… pluton egzekucyjny czeka.


Fotograf robi zdjęcie, po czym lasie mogą już spokojnie udać się na przyjęcie.

Maxon jasno dał mi do zrozumienia, że spośród wszystkich dni dzisiaj akurat musiałam być w szczytowej for​mie. Miałam na​dzieję, że będę sta​no​wić świe​tla​ny przykład tego, jak po​win​na się pre​zen​to​wać dama z Eli​ty, ale trud​no mi było za​cho​wy​wać się aż tak per​fek​cyj​nie.

Do perfekcji jest ci, pączuszku, tak strasznie daleko, że nawet przy wielkich staraniach nie liczyłabym na cuda.


Gerogia i Nicoletta stopują Amisię i jej dziki entuzjazm. Amisia tajemniczo zapowiada, że będzie chciała odbyć z zaproszonymi paniami poważną rozmowę, ale jeszcze nie teraz. Teraz czas bawić się i robić wrażenie. Georgia i Nicoletta starają się pomóc Ami zabłysnąć. Kriss oko bieleje z zazdrości o kontakty Amisi z włoską księżniczką.

Nikt nie wiedział, kim jest Georgia, ale słyszeli, co powiedziałam – Maxon to dla mnie specjalnie wymyślił – o łącze​niu przeszłości i przyszłości, i też uzna​li, że to wspa​niały po​mysł.


Nie jestem nawet zdziwiona, że Maksio przyklasnął temu idiotyzmowi, a wręcz wziął w nim udział. Wszak nie jest ani odrobinę od niej mądrzejszy.



Użyj mózgu, Luke: 156



Wybór Elise był łatwy do przewidzenia. Imponujący, ale łatwy do przewidzenia. Dwie odległe kuzynki z Nowej Azji, reprezentujące jej powiązania z tamtejszymi kręgami władzy, paradowały u jej boku w tradycyjnych strojach. Kriss zaprosiła profesor z college’u, w którym pracował jej ojciec, oraz swoją matkę. Obawiałam się, co będzie, gdy moja rodzina się o tym dowie. Kiedy mama lub May zorientują się, że ominęło je za​pro​sze​nie, mogłam być pew​na, że otrzy​mam od nich bar​dzo roz​cza​ro​wa​ny list.


Nieważna rodzina, kiedy trzeba konspiry odwalać.

Celeste zaprosiła jakieś tam piosenkarki, whatever.


Amberly wita nowo przybyłe, jest zachwycona obecnością Nicoletty. Królowa jednak szybko odchodzi, żeby powitać gości Celeste.

Amisia uznaje, że teraz nadszedł najlepszy czas na odbycie ROZMOWY. Trzymajcie się, ludzie, będzie ostra jazda.


– Proszę za mną – powiedziałam i skierowałam się do małego stoliczka z boku. Kiedy usiadłyśmy, pokojówka przy​niosła nam her​batę. Gdy zo​stałyśmy same, zaczęłam mówić, z na​dzieją, że wszyst​ko pójdzie gładko.
– Geo​r​gio, przede wszyst​kim nie miałam jesz​cze oka​zji prze​pro​sić za to, co się stało z Mi​cah.
Potrząsnęła głową, za​nim jesz​cze skończyłam mówić.– On zawsze chciał zostać bohaterem. Wszyscy wiedzieliśmy, że… to się może skończyć w taki sposób. Ale myślę, że był z sie​bie dum​ny.


- Wszak oddał życie dla Bezsensownej Sceny Śmierci Statysty nr 1089, to takie szlachetne – oczy Georgii zaszkliły się lekko.

– Cóż, jak widzisz, Nicoletta jest włoską księżniczką. Odwiedziła nas kilka tygodni temu. – Popatrzyłam najpierw na jedną, a potem na drugą. – Wtedy jasno dała mi do zrozumienia, że Włochy sprzymierzyłyby się z Illéą, gdy​by pew​ne rze​czy uległy zmia​nie. 
– Ame​ri​co! – syknęła Ni​co​let​ta. Uniosłam rękę. 
– Możesz mi zaufać. Georgia jest moją przyjaciółką, ale nie znamy się z Karoliny. Należy do grona przywódców re​be​liantów z frak​cji północ​nej.



JEBUT!!! Trzeba przyznać, że Amisia nie owija w bawełnę. „Hej, Georgia, to jest księżniczka, która chce mnie namówić do zdrady stanu. Hej, Nicoletta, to jest rebeliantka, która pomoże nam w zorganizowaniu tejże zdrady stanu. Let’s be friends! Będziemy sobie pleść warkocze i organizować pucz, przy malowaniu paznokci u nóg omówimy kwestię uzbrojenia buntowników, a przy herbatce/kawce porozmawiamy o ewentualnym zamachu na króla. Co wy na to?”



Użyj mózgu, Luke: 157



Stojący nieopodal dwaj mężczyźni spojrzeli na siebie w osłupieniu. Jeszcze przed chwilą jeden z nich skarżył się, że marynarka go pije pod pachami i co to za durny pomysł z tym wpraszaniem się na przyjęcie tylko dla darmowej wódy, ale teraz ich uwagę zaprzątnęło coś zupełnie innego.

- Mietek, słyszałeś, o czym te panienki gadają?
- A ja myślałem cały czas, że to, co my robimy, to już jest szczyt konspiry i planowania, ale zostaliśmy pobici i wgnieceni w glebę. Na przyjęciu? O takich rzeczach? Przy królu, gwardii i kij wie, kim jeszcze? Heniuś, ty się przysłuchuj, a ja polecę po te małe kanapeczki z krewetkami. Popcornu raczej nie mają, szkoda. Chcesz coś?
- Wódki, więcej wódki, tylko to mnie może uratować.

– To, o czym mówimy, musi pozostać między nami, ale pomyślałam, że uda nam się ustalić pewne rzeczy ko​rzyst​ne dla nas wszyst​kich – wyjaśniłam.



Kochana, wiem, że najciemniej pod latarnią, ale skoro słyszą cię Heniek i Mietek, to do króla też w końcu to dotrze. Jakaś dobra dusza się znajdzie, która z chęcią na was nakabluje.



Użyj mózgu, Luke: 158

– Czy chce​cie oba​lić króla? – za​py​tała Ni​co​let​ta.
– Nie – zapewniła ją Georgia. – Mamy nadzieję, że będziemy mogli wspierać rządy Maxona i działać na rzecz znie​sie​nia klas. Może jesz​cze za jego życia. On ma więcej współczu​cia dla swo​ich pod​da​nych.



- No fajnie, tylko wiecie, Clarkson ma się dobrze i może jeszcze sporo namieszać, więc yyy… będzie problem.

Za plecami księżniczki dało się słyszeć jakieś gorączkowe szepty.

- Heniuś, może zaproponujemy pomoc. O ile twoja snajperka znowu się nie zatnie, możemy załatwić kwestię Clarksona od ręki, tylko niech nam go te paniusie dobrze wystawią na odstrzał.
- Cicho siedź, posłuchajmy najpierw tego ich planu, dawno się tak dobrze nie bawiłem.

– Oni nie są tak okrutni jak Południowcy. Nie zabijają ludzi. Czasem tylko wymierzają na własną rękę sprawie​dli​wość​…– Wyciągamy z więzie​nia nie​zamężne mat​ki, tego ro​dza​ju rze​czy – wtrąciła Geo​r​gia.
– Wdzie​ra​li się rze​czy​wiście do pałacu, ale nig​dy z za​mia​rem za​bi​cia kogoś – zakończyłam. Ni​co​let​ta wes​tchnęła.
– Nie prze​szka​dza mi to aż tak bar​dzo, ale nie je​stem pew​na, dla​cze​go chciałaś, żebym ją po​znała.
– Ja też nie – przy​znała Geo​r​gia.
Ode​tchnęłam głęboko.– Rebelianci z Południa stają się coraz bardziej i bardziej agresywni. Tylko na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy ich ataki się nasiliły, nie tylko na pałac, ale także w całym kraju. Są bezlitośni. Obawiam się, a Maxon jest podobnego zdania, że bardzo niedługo wykonają ruch, po którym nie będziemy w stanie się podnieść. Ich pomysł, żeby mordować ludzi należących do tych samych klas, co kandydatki z Elity, jest naprawdę drastyczny, i wszy​scy się oba​wia​my, że ta​kie ata​ki będą się na​si​lać.
 
– Już się nasilają – powiedziała Georgia, bardziej do mnie niż do Nicoletty. – Kiedy mnie zaprosiłaś, ucieszyłam się, że będę mogła przynajmniej przekazać ci najnowsze wiadomości. Południowcy zaczęli atakować Trójki.
Przy​cisnęłam dłoń do ust, za​szo​ko​wa​na szyb​kością ich działania.
– Je​steś pew​na?
– Całko​wi​cie – po​twier​dziła Geo​r​gia. – Wczo​raj do​sta​liśmy najświeższe do​nie​sie​nia.
Przez chwilę mil​czałyśmy, zmar​twio​ne, a po​tem ode​zwała się Ni​co​let​ta.– Dla​cze​go to robią? Geo​r​gia spoj​rzała na nią.
– Żeby zastraszyć Elitę i zmusić do wycofania się z Eliminacji, żeby zastraszyć rodzinę królewską jako taką. Uważają chyba, że jeśli uda im się uniemożliwić zakończenie Eliminacji i doprowadzić do tego, że Maxon zostanie sam, będą mogli po prostu się go pozbyć i przejąć władzę. Na tym właśnie polega prawdziwe zagrożenie. Jeśli zyskają większe wpływy, Maxon jako król nie będzie mógł nam niczego zaoferować. Południow​cy będą tyl​ko jesz​cze bar​dziej uci​skać lu​dzi.
– Co w ta​kim ra​zie pro​po​nu​jesz? – za​py​tała Ni​co​let​ta.
Po​sta​rałam się jak naj​ostrożniej po​ru​szyć kry​mi​nal​ny wątek w tej roz​mo​wie.– Georgia i rebelianci z Północy mają większe szanse na powstrzymanie Południowców niż my z pałacu. Le​piej widzą ich ru​chy i mają okazję do kon​fron​ta​cji z nimi… Ale są nie​wy​tre​no​wa​ni i nie​uzbro​je​ni.

Aha, czyli Maksio buntowników nie uzbroi, ale nie ma żadnego problemu, żeby zrobił to ktoś obcy. No tak, ale skoro August mówi, że jest po stronie Maksia i Nicoletta mówi, że ma w interesie jedynie dobro Illei, to na pewno nie mają żadnego innego biznesu i można im natychmiast zaufać i, że tak powiem, położyć ze sobą do łóżka. Ok.

BTW, gwardia i wojsko muszą być w Illei naprawdę do dupy, żeby trzeba się było zgłaszać do konkurencyjnej grupy rebeliantów o pomoc, bo szkoleni mundurowi sobie nie radzą.


Użyj mózgu, Luke: 159

– Musimy jasno ustalić, że ta broń ma posłużyć tylko do powstrzymania Południowców. Nigdy nie zostanie użyta przeciwko służbom mundurowym ani też żadnym urzędnikom państwowym – powiedziałam, patrząc na Geo​r​gię.
– To nie będzie problemem. – Widziałam w jej oczach, że mówi całkowicie szczerze i wiedziałam to także w głębi serca. Gdyby chciała, mogła mnie zabić podczas naszego spotkania w lesie albo nie przybiec nam na po​moc tam​tej nocy. Ale to nig​dy nie było jej ce​lem.
Nicoletta przebierała palcami po wargach, zastanawiając się. Wiedziałam, że proszę o bardzo wiele, ale nie byłam pew​na, jak in​a​czej możemy coś osiągnąć.
– Jeśli kto​kol​wiek się do​wie… – zaczęła.



Biorąc pod uwagę to, jak niesamowicie subtelne jesteście, cudem byłoby, gdyby nikt się nie dowiedział. Oczywiście mam na myśli prawdziwy świat, bo w Cassolandzie to jest superkonspira, której nikt nie ruszy.

Henio i Miecio tym czasem krztuszą się ze śmiechu kanapeczkami.

– Wiem. Zastanawiałam się nad tym. – Gdyby król się o tym kiedykolwiek dowiedział, nie wykręciłabym się tyl​ko chłostą.

Beż patrzy rozmarzonym wzrokiem w Kosmos.

If only…


– Gdy​by udało nam się załatwić to bez zo​sta​wia​nia śladów… – Ni​co​let​ta nadal bawiła się pal​ca​mi.
– To mu​siałaby być gotówka. Wte​dy trud​niej byłoby co​kol​wiek wyśle​dzić – pod​sunęła Geo​r​gia.



Ale przelewem (w rubryce tytułem - „zamach stanu” lub ewentualnie „broń dla rebeliantów”) byłoby szybciej i wygodniej.


Ni​co​let​ta skinęła głową i położyła rękę na sto​le.– Powiedziałam, że zrobię dla ciebie wszystko, co w mojej mocy. Potrzebny nam silny sojusznik, a jeśli twój kraj upad​nie, oba​wiam się, że zy​ska​my tyl​ko ko​lej​ne​go wro​ga.
Uśmiechnęłam się do niej ze smut​kiem. Ni​co​let​ta po​pa​trzyła na Geo​r​gię.
– Mogę ci dzi​siaj prze​ka​zać część gotówki, ale wy​ma​gałaby wy​mia​ny.
Geo​r​gia uśmiechnęła się.– Po​ra​dzi​my so​bie z tym.Po​nad jej ra​mie​niem zo​ba​czyłam pod​chodzącego do nas fo​to​gra​fa. Pod​niosłam filiżankę i szepnęłam:– Fo​to​graf.


I znów przypomina mi się skecz Pythonów i ich „there is nothing going on.”



– Zawsze uważałam, że America jest prawdziwą damą. Myślę, że czasem nam to umyka, ponieważ postrzegamy Piątki tylko jako artystów, a Szóstki jako służbę. Ale wystarczy spojrzeć na królową Amberly. Ona nig​dy nie była tyl​ko Czwórką – po​wie​działa ciepło Geo​r​gia. Ni​co​let​ta i ja skinęłyśmy głowa​mi.
– To niesamowita kobieta. Uważam za niezwykły zaszczyt, że mogę z nią mieszkać pod jednym dachem – dodałam.
– Może będziesz mogła z nią zo​stać na za​wsze! – po​wie​działa Ni​co​let​ta, mru​gając do mnie.
– Poproszę o uśmiech! – wtrącił fotograf, więc rozpromieniłyśmy się z nadzieją, że uda nam się ukryć naszą nie​bez​pieczną ta​jem​nicę.


UGH. „Z nadzieją”, ja pierdzielę, trzeba było tę rozmowę zaplanować gdzie indziej niż w środku dużej imprezy. Więcej myślenia, to nadzieja nie będzie im tak strasznie potrzebna.


Fotograf robi zdjęcie, koniec konspiry i rozdziału. Nicoletta ot tak zgodziła się finansować rebeliantów, nie zechciała nawet pogadać z Maksiem, co wszak mogła od razu zrobić, najlepiej wrzeszcząc do niego z drugiego końca sali. Ale przecież Amisia rzekła, a jej słowo jest święte. Wiarygodne jak cholera.

Jak mała Kiera wyobraża sobie...: 78


Roz​dział 18


Dzień po wyjeździe Nicoletty i Georgii przyłapałam się na tym, że co chwila oglądam się przez ramię. Byłam przekonana, że ktoś słyszał, co mówiłam, co w tamto krótkie popołudnie ofiarowałam rebeliantom. Powtarzałam sobie, że gdyby rzeczywiście ktoś nas podsłuchał, zostałabym już aresztowana.



Może Clarkson czeka na rozwój planu, żeby mieć konkretne dowody i udupić więcej osób. Po nitce do kłębka.

Ponieważ nadal mogłam cieszyć się wspaniałym śniadaniem w towarzystwie reszty Elity oraz rodziny królewskiej, musiałam uwierzyć, że wszystko jest w porządku. Poza tym Ma​xon w ra​zie cze​go stanąłby w mo​jej obro​nie.

Akurat by ci to coś dało. Co najwyżej we dwójkę stanęlibyście przed wiadomym plutonem.



Amisia po śniadaniu idzie do swojego pokoju, poprawić LETKI makijaż. Po chwili odwiedza ją Maksio. Księciunio ma dla Amisi prezent.

W pudełku leżała zapierająca dech w piersiach para kolczyków i bransoleta do kompletu. Były prześlicznie do​pa​so​wa​ne, z błękit​ny​mi i zie​lo​ny​mi ka​mie​nia​mi osa​dzo​ny​mi w de​li​kat​nej opra​wie w kwia​to​we wzo​ry.– Ma​xo​nie, to jest prześlicz​ne, ale nie mogę tego przyjąć. To zbyt… zbyt…
– Prze​ciw​nie, mu​sisz to przyjąć. To pre​zent i zgod​nie z tra​dycją, mu​sisz go założyć na Osądze​nie.



Cóż to takiego Osądzenie? To wyjaśni się za chwilę. Teraz skupmy się na priorytetach, czyli błyskotkach dla Amisi.

– Silvia wam wszystko wyjaśni, ale chodzi o to, że zgodnie z tradycją książę obdarowuje Elitę biżuterią, a dziewczęta zakładają ją na ceremonię. Będzie tam mnóstwo dostojników państwowych i musisz wyglądać jak naj​le​piej. W odróżnie​niu od biżute​rii, którą do​sta​wałaś do tej pory, to jest praw​dzi​we i możesz to za​trzy​mać.(…)
– Widzę, że jesteś przywiązana do tego guziczka i cieszę się, że dalej podoba ci się bransoletka, którą przywiozłem z Nowej Azji, ale one naprawdę nie są stosowne. Przymierz to, żebyśmy mogli zobaczyć, czy do​brze leży.



Maksio, nie rób z siebie idioty! Zauważyłeś, że guziczek jest ważny dla Amisi, spoko. Ale nie dam sobie wmówić, że nie potrafiłbyś rozpoznać guzika z munduru gwardii pałacowej. Więc dlaczego, pierwotniaku jeden, nie pociągniesz tematu i nie spytasz laski, o co kaman?! Nie żeby ciężko się było domyślić i bez wyznania Amisi, więc tym bardziej powinieneś dawno rozwiązać zagadkę.



Użyj mózgu, Luke: 160

Zdjęłam bransoletkę od Maxona i położyłam ją na brzegu stolika, ale guzik Aspena wrzuciłam do słoiczka z po​je​dynczą jed​no​centówką. Uznałam, że na ra​zie po​wi​nien tam zo​stać.Kiedy się odwróciłam, zauważyłam, że Maxon wpatruje się w słoiczek z dziwnym wyrazem oczu. Ten wyraz zaraz zniknął, kiedy wyjmował bransoletę z pudełka. Jego palce połaskotały moją skórę, a kiedy cofnął rękę, nie​mal zno​wu wes​tchnęłam z po​dzi​wu dla uro​dy jego pre​zen​tu.


Dla tego chłopa naprawdę nie ma nadziei.



Użyj mózgu, Luke: 161



Maksio tłumaczy, że chciał wydać na każdą z dziewcząt podobną sumę, ale wiedział, że Amisia nosi już naszyjnik od ojca, więc jako jedyna dostała bransoletkę, która kosztuje połowę ceny tego, co otrzymały pozostałe kandydatki. Żeby Ami nie poczuła się dotknięta, Maksio postanowił przeznaczyć resztę kasy na biżuterię Amisi dla jej rodziny. Singerówna jest niezmiernie wzruszona.

Nasze oczy się spotkały, a ja uświadomiłam sobie, że zrobił dla mnie bardzo wiele tylko dlatego, że tak chciał. Po​da​ro​wał mi spodnie, kie​dy nie wol​no mi było ich nosić, przy​wiózł mi bran​so​letkę z dru​gie​go końca świa​ta…Z pew​nością mnie ko​chał. Praw​da? Dla​cze​go nie mógł tego po pro​stu po​wie​dzieć?Je​steśmy sami, Ma​xo​nie. Jeśli to po​wiesz, od​po​wiem tym sa​mym.Nic.



Jeszcze pół książki. Jakoś trzeba tę nie-akcję rozciągnąć, więc gorących wyznań dalej nie ma.


Maksio chyba jednak liczył, że Amisia na wieść o prezentach wreszcie wyzna mu miłość, bo jest odrobinę sfochany, gdy dziewczyna nic takiego nie mówi.

– Nie wiem, jak mam ci dziękować. Ma​xon uśmiechnął się.
– Cieszę się, że to słyszę. – Odchrząknął. – Za​wsze je​stem cie​kaw tego, co czu​jesz.
 
No nie. Nie ma mowy. Nie za​mie​rzałam mówić tego pierw​sza.
– Cóż, je​stem ci na​prawdę wdzięczna. Jak za​wsze. Ma​xon wes​tchnął.
– To doskonale, że się cieszysz. – Niezadowolony wpatrywał się w dywan. – Muszę już iść. Mam jeszcze za​nieść pre​zen​ty po​zo​stałym.


To taki emocjonalny odpowiednik „No przecież zapłaciłem za obiad i kino, a ty mi nawet laski nie chcesz zrobić.”


Maksio wychodzi.

Nie mogłam uwierzyć, że coś tak pięknego ma należeć do mnie na zawsze. Przysięgłam sobie, że nawet jeśli wrócę do domu, wszystkie pieniądze się skończą, a moja rodzina będzie w nędzy, nie sprzedam ani nie oddam tego, podobnie jak bransoletki, którą Maxon przy​wiózł mi z No​wej Azji. Za​trzy​mam je bez względu na wszyst​ko.

Nawet jak cała rodzina będzie marła z głodu, a siostry zostaną zmuszone do prostytucji. Nice.


Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 29



Jump cut!

Czas na lekcję z historii i tradycji Illei z Silvią i Amberly.

– Wasza wysokość. – Silvia dygnęła, a my poszłyśmy w jej ślady. Królowa podeszła do nas z twarzą roz​jaśnioną uśmie​chem.
– Dzień do​bry, miłe pa​nie – po​wie​działa. – Si​lvio, ile im już wyjaśniłaś?
– Nie​wie​le, wa​sza wy​so​kość.
– Rozumiem. Dziewczęta, pozwólcie, że omówię wasze następne zadanie w Eliminacjach. – Gestem zaprosiła nas, żebyśmy weszły z nią w głąb Sali Wielkiej. – Osądzenie ma charakter symboliczny. Pokaże, czy przestrzegacie prawa. Jedna z was zostanie nową księżniczką, a w przyszłości królową. Prawo reguluje nasze życie, a waszym zadaniem będzie nie tylko stosować się do niego, ale także je egzekwować. Dlatego – wyjaśniła, zatrzymując się i patrząc na nas – rozpoczniecie od Osądzenia. Zostanie do was przyprowadzony mężczyzna, który popełnił przestępstwo, najprawdopodobniej złodziej. Zazwyczaj takie przewinienia są karane chłostą, ale oni za​miast tego otrzy​mają karę więzie​nia. I to wy wy​da​cie wy​rok.


Eee, what? Te panienki mają na kogoś wydać wyrok? Poważnie?

Królowa uśmiechnęła się, widząc na​sze zdu​mio​ne twa​rze.
– Wiem, że to brzmi surowo, ale wcale tak nie jest. Ci mężczyźni popełnili przestępstwo, a zamiast znosić karę fizyczną, będą mogli odsiedzieć swój wyrok. Widziałyście z bliska, jak bolesna jest taka kara, więc mogę za​pew​nić, że to dla nich praw​dzi​wa łaska – po​wie​działa zachęcająco.



Wow, to jest durne. Tzn. zamiana chłosty na odsiadkę może nie aż tak bardzo, co kto woli, ale żeby robić z tego ceremonię i to z udziałem kandydatek… Czemu to miałoby służyć? Na pewno nie ukazaniu ich rozwagi, sprawiedliwości i wspaniałomyślności, bo to i tak nie jest decyzja kandydatek, one mają tylko robić wszystko według scenariusza. Więc po kiego grzyba, ja się pytam, cały ten cyrk? Oczywistą odpowiedzią jest – to zrzynka z Igrzysk, gdzie różnego rodzaju pokazówki miały na celu trzymanie ludu w ryzach.



Nie, nie jesteśmy w Panem: 28



Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby Kierze o to chodziło. Wszak wszystko wskazuje na to, że pani Cass z Igrzysk zrozumiała naprawdę niewiele.

Nadal nie czułam się z tym do​brze.
Ci, którzy kradli, byli bez grosza. Dwójki i Trójki, jeśli złamali prawo, mogli się wykupić z więzienia. Biednych skazywano na karę fizyczną lub odsiadkę. Pamiętałam Jemmy’ego, młodszego brata Aspena, przywiązanego do drewnianego bloku, podczas gdy strażnik uderzeniami karał go za garść jedzenia. Chociaż nienawidziłam ich za tę karę, to było lepsze niż więzienie. Legerowie potrzebowali jego pracy, chociaż był jeszcze dzieckiem, ale naj​wy​raźniej kla​sy wyższe od Piątki o tym za​po​mi​nały.
Silvia i królowa Amberly szczegółowo omówiły całą ceremonię, pilnując, żebyśmy nauczyły się naszych kwestii na pamięć. Starałam się wygłaszać moją z gracją, jaką miały Elise lub Kriss, ale słowa za każdym razem brzmiały głucho.
Nie chciałam wtrącać człowie​ka do więzie​nia.



I mam odpowiedź na moje pytanie. Ta ceremonia z dupy ma pokazać, jakim Dobrym Mzimu jest Amisia, jak bardzo jest rewolucyjna, bezkompromisowa i nonkonformistyczna. Czyli nic nowego. To następny przykład Amisi stającej okoniem i przeciwstawiającej się SUPERHIPERMEGA EVIL Clarskonowi. Niesamowite.


Dobre Mzimu: 35

– Błagam, nie każcie mi tego robić – po​pro​siłam.
– Nie ro​zu​miem?
– Przysięgam, że potrafię przestrzegać prawa. Nie chcę sprawiać problemów, ale nie będę w stanie skazać kogoś na więzie​nie. On prze​cież nic mi nie zro​bił.
Królowa z życz​li​wym wy​ra​zem twa​rzy do​tknęła mo​je​go po​licz​ka.
– Ależ zrobił, skarbie. Jeśli zostaniesz księżniczką, staniesz się uosobieniem prawa. Kiedy ktoś łamie choćby najmniejszą zasadę, zadaje ci tym samym cios. Jedyną metodą, aby się nie wykrwawić, jest przeciwstawienie się tym, którzy już cię skrzyw​dzi​li, aby inni nie ośmie​li​li się iść w ich ślady.
– Ale ja nie je​stem księżniczką! – przy​po​mniałam. – Nikt mnie nie skrzyw​dził.
Królowa Am​ber​ly uśmiechnęła się i po​chy​liła się do mnie.
– W tej chwi​li nie je​steś księżniczką, ale nie zdzi​wiłabym się, gdy​by to uległo zmia​nie – po​wie​działa szep​tem. Cofnęła się o krok i mrugnęła do mnie.
Wes​tchnęłam, czując, że ogar​nia mnie roz​pacz.
– Przyprowadźcie mi kogoś innego. Nie jakiegoś drobnego złodzieja, który prawdopodobnie kradł tylko dlatego, że był głodny. – Twarz królowej stężała. – Nie mówię, że wolno kraść. Wiem, że nie. Ale dajcie mi kogoś, kto zrobił coś naprawdę złego. Dajcie mi mordercę tego gwardzisty, który zaprowadził mnie i Maxona do schronu podczas ostatniego ataku rebeliantów. On powinien zostać na zawsze wsadzony do więzienia. Z przyjemnością bym to powiedziała. Ale nie mogę tego zrobić w przypadku jakiegoś głodnego Siódemki. Nie po​tra​fię.
Wi​działam, że królowa sta​ra się trak​to​wać mnie jak najłagod​niej, ale nie za​mie​rza ustąpić na​wet na krok.



Amberly nic nie robi sobie z tupania nóżką Amisi.


– Lady Americo, pozwól, że będę bardzo szczera. Spośród wszystkich dziewcząt dla ciebie właśnie ta ceremonia jest najważniejsza. Ludzie widzieli, jak próbowałaś przerwać wymierzanie kary, zaproponowałaś w ogólnokrajowej telewizji zniesienie klas i zachęcałaś ludzi, żeby walczyli, jeśli ich życie znajdzie się w niebezpieczeństwie. – Jej życzliwa twarz była bardzo poważna. – Nie mówię, że źle postępowałaś, ale większość społeczeństwa doszła do wnio​sku, że je​steś całko​wi​cie nie​opa​no​wa​na.



I mają rację.

Królowa tłumaczy Amisi jak dziecku, że tym razem dziewczyna musi pokazać posłuszeństwo i pokorę, jeśli chce zostać księżniczką u boku Maksia.


Królowa wyszła, zostawiając mnie samą w Sali Wielkiej. Podeszłam do mojego miejsca, przypominającego praktycznie tron, i jeszcze raz powtórzyłam pod nosem swoją kwestię. Próbowałam się przekonać, że to nic wielkiego. Ludzie cały czas łamali prawo i szli do więzienia. To tylko jedna osoba z tysięcy. A ja muszę być do​sko​nała.Nie po​zo​sta​wało mi nic poza do​sko​nałością.



I tym patetycznym akcentem kończy się dzisiejszy odcinek. Za tydzień ceremonia Osądzenia. Czy ten cyrk będzie naprawdę tak idiotyczny i bezsensowny, jak się zapowiada? Czy Amisia znowu się zbuntuje, czy zamknie jadaczkę i zrobi, co jej kazano? Zostańcie z nami.

P.S. Jestem zawiedziona, że nikt jeszcze nie napisał żadnego slasha Henio/Miecio. Takie piękne OTP.


Statystyka:

Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr: 37
Dobre Mzimu: 35
Jak mała Kiera wyobraża sobie...: 78
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 29
Kochanek z kartonu: 35
Konkurencja dla Kajusza: 34
Nie, nie jesteśmy w Panem: 28
Osiołkowi w żłoby dano: 52
Queen (Bee) Wannabe: 69
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 9
Twierdza Monty Pythona: 18
Użyj mózgu, Luke: 161



Beige

20 komentarzy:

  1. *gasp* Jestem pierwsza? Czyżby nikt inny nie spędzał Halloween czytając wypocin naszej ałtoreczki?

    Analiza świetna jak zawsze, a warto zaznaczyć, że połknęłam w tydzień wszystkie wasze analizy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Halloween, a tu coś naprawdę strasznego :D
    Ach, jak tylko pomyślę, co tu się będzie działo... Jak bardzo Amisia popisze się swoją inteligencją i zdrowym rozsądkiem... A wielki finał...
    Jakiś czas temu się zorientowałam, że za sprawą tego bloga i komentarzy powstaje nam właściwie jakieś alternatywne uniwersum "Rywalek" - takie ze schodami, Mieciem, Heniem, milionem alternatywnych wersji wydarzeń i dające się lubić. Bo jak tu nie uwielbiać evil!Clarksona stawiającego syna przed plutonem egzekucyjnym, Maxona z pierwszej części zachowującego się wobec Ami co najmniej nieufnie, romansu Celeste z Ośrodkiem albo Elise z komentarzy, znudzonych schodów i Miecia z Heniem?
    A skoro o tym mowa - osobiście widzę ich bardziej jako broTP, ale w sumie czemu nie? Mogliby zestrzeliwać kandydatki na randkach i sprawdzać sobie zgodność charakterów w horoskopach... Ech, napisałabym, ale jeszcze chciałbym skończyć moje evil!Maxon/Ośrodek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to alternatywne uniwersum niesamowicie mi się z GoT kojarzy - i to zupełnie pozytywne skojarzenia!

      Usuń
  3. Kwikłam na kolejne przygody Miecia i Hienia. <3
    Powinnyście napisać fanfik z nimi w roli głównej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Henia i Miecia!
    Matko,sukienki nie może włożyć, bo blizna...Ja cię,normalnie ofiara wojny.
    Pewnie, że się zbuntuje i nie skaże nikogo.Ja bym ją oddała temu prezydentowi z Igrzysk (jak mu było ?Snow?) i po kłopocie....

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem fanką Henia i Miecia!

    I ich szipuję, ale ja jestem niepoprawną slasherką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nuuu, nie można machać mi przed oczami shipami na dwa dni przed kołem z biochemii. :/ Czy Miecio i Henio mają jakiś skonkretyzowany wygląd, czy to na razie interpretacja dowolna?

    Ha, wiedziałam, że Amisia zaprosi Nikolettę, przecież ten wątek był wprost do tego stworzony. Ale z drugiej strony nigdy bym nie wpadła na to, że Amisia zaprosi jednocześnie i Nikolettę, i Georgię, żeby w samym środku przyjęcia pomóc spiknąć zagraniczną rodzinę królewską z buntownikami we własnym kraju. Mam headcanon, że Nikoletta i Gerogia się dogadają, zorganizują zamach stanu, a potem Włochy podbiją Ame- znaczy Ikeę.
    Swoją drogą zastanawiam się czy Georgia-imię i Georgia-stan Ameryki to był celowy zabieg. Normalnie nie zwróciłabym na to uwagi, ale zazwyczaj główne bohaterki nie nazywają się Ameryka. Hm, chyba że to jeszcze może być Georgia-Gruzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdziwiłabym się, gdyby te imiona były w zamyśle jakieś mega artystyczne i metaforyczne xD

      Usuń
    2. Georgia nosi imię i nazwisko dziewczyny, która wygrała konkurs na umieszczenie swoich danych osobowych w książce.

      Usuń
  7. Dla mnie Miecio i Henio to cudowne BroTP i nie zgadzam się na żadne slashe :P

    Kolejne dwa beznadziejne rozdziały od Cass, poratowane tylko twoimi komentarzami Beige. Brawo! :3

    Że też ta cała księżniczka i rebeliantka zniosły przemowę Amisi bez ryknięcia śmiechem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BroTP, OTP, co kto woli, liczy się potencjał ;).

      Beige

      Usuń
    2. Właśnie jestem w trakcie tworzenia fanficka o tej dwójce! :D

      Usuń
  8. Hm, czy właściwie w książkach Cass jest czy są bohaterzy na miarę wujka Jeba z Intruza czy Brygady N ze Zmierzchu? Bo jak na razie jedyną postacią, którą może nie darzę wybitną sympatią, ale jako jedną z nielicznych nie skazałabym na długą i bolesną śmierć, jest Clarkson. Reszta albo "meh", albo "grrrburnit", albo "nawetnawet".

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybaczcie, że nie wzięłam się za Henia i Miecia, ale klasa maturalna. *chlip chlip* Chociaż pewnie w pewnym momencie wrzucę ich do Worda, bo są zbyt wdzięcznym tematem, żeby ich ominąć. :D
    Gdy przeczytałam po raz pierwszy tę Amisiową konspirę ryknęłam śmiechem. Naprawdę nie wyglądały ani trochę podejrzanie jak szeptały do siebie, a Ami pewnie dzikim wzrokiem toczyła po sali, bo a nóż ktoś je podsłucha...
    Ta taktyka Amisi, że nie powie pierwsza Maxowi, że go kocha, bo nie mnie rozwala. I ona liczy, że on to wie. No ja na miejscu Maxa miałabym poważne wątpliwości, bo w sumie Ami jakiegoś takiego zakochania nie okazuje. :V

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadłam, że zaprosi rebeliantów! :D

    Karmena

    OdpowiedzUsuń
  11. "Nicoletta od tak zgodziła się(...)" - hmmm, czy tam przypadkiem nie powinno być "OT tak"?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jednostka militarna nie ogarnia kuwety zwanej ,, zamachy rebeliantów". Spoko no, każdy ma swoje wady, ja tam naprzykład niepotrafię odkręcić słoiczka bez pomocy. Ale poważnie, czy ci rebeliańci to jacyś evil X-mani czy może to specjalny oddział evil!Clarksona, który pod przykrywką zamachów pozbywa się swoich wrogów i niewygodnych świadków (To by tłumaczyło czemu się tak zapowiadają). Wersja X-manów mi się lepiej podoba.
    Wiecie co mi ta konspiracjia przypomina? Pruba zeswatania pani Zosi z panem sąsiadem. Normalnie mam przed oczami Amisię, księżniczkę i buntowniczkę jak gadają o tym że Heniu to tylko z Mieciem gania i by mu się jakaś baba przydała. Mam spaczony umysł.
    Nie-ma

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam w jakiś tydzień wszystkie wasze analizy i muszę powiedzieć, że dawno się tak nie uśmiałam :) I nie zdawałam sobie sprawy, jak chorą książką jest cykl zmierzch (czytałam to w gimnazjum, ale to taki błąd młodości) - już chyba cykl o Greyu jest mniej powalony.
    Konspira Amisi rozwala - czytając to, wydaje mi się, że wątek rewolucyjny, który umieściłam w swoim opowiadaniu, a który wydał mi się żałosny, jest po prosty świetny xD.I takie rzeczy wydają - dokąd ten świat zmierza? Ja na miejscu Cass wstydziłabym się podpisywać to własnym nazwiskiem.
    A poza tym to Maksio, mimo że leniwy i nienadający się na księcia, i tak wydaje mi się dla Amisi zbyt sympatyczny, no ale..
    Isil

    OdpowiedzUsuń
  14. "Przy​cisnęłam dłoń do ust"
    No i znowu. Co jakiś bardziej poruszający nius, Amisia zasłania dłonią usteczka. To gest rodem z amerykańskich filmów. Chyba wszystkich ichnich aktorów uczą tego samego, bo każdy tak wyraża szok.

    "Potrzebny nam silny sojusznik"
    Illea to gówniany kraik, jaki ta z nich silny sojusznik.

    "Dzień do​bry, miłe pa​nie"
    Ilekroć widzę "miłe panie", mam ochotę zgrzytać zębami.

    - tey

    OdpowiedzUsuń