niedziela, 15 maja 2016

Rozdziały XXV i XXVI


Rozdział 25


Zgodnie z obietnicą, Eadlyn udaje się do pokoju Foxa, by porozmawiać z nieszczęśnikiem o zajściu w pałacowej kuchni.

Wyglądał źle, tak jak mi powiedziano. Jedno oko miał zapuchnięte i otoczone różnymi odcieniami fioletu, a z drugiej strony jego głowa była zabandażowana, podobnie jak kłykcie prawej ręki.

Oho, wygląda na to, że Burke'owi przydałoby się trochę magicznych uspokajaczy Jareda Howe'a.

Edzia pyta chłopaka, czy nie chce udać się do skrzydła szpitalnego (nie chce), po czym odsyła precz kamerdynera i rozsiada się na łóżku Foxa.

Nie chciałam go odsyłać teraz do domu, po części z dobroci serca.

Ty masz w miejscu serca czarną dziurę.

No dobrze, jestem niesprawiedliwa; Eadlyn faktycznie działa ze szlachetnych pobudek, nie chce bowiem odsyłać Foxa z pałacu ze względu na jego sytuację materialną (dorabia jako ratownik na plaży, mieszka bez matki, ojciec jest śmiertelnie chory).

Ponadto, gdybym w ogóle zwracała uwagę na Foxa, zauważyłabym, o ile pełniejsze stały się jego policzki w porównaniu do zdjęcia na zgłoszeniu, odkąd mógł jeść regularnie.
Chciałam, żeby został. Chciałam, żeby zachował obecne wynagrodzenie. Chciałam, żeby mógł wyjeżdżając ukraść kilka rzeczy ze swojego pokoju i sprzedać je po powrocie do domu.

Słowo daję, czasem naprawdę brakuje mi kategorii „Dobre Mzimu”. Ale swoją ścieżką... Edziu – chcieć to móc! Przypomnieć ci, kto tu ustala zasady gry? Możesz zaopatrzyć Foxa na drogę powrotną w wasze rodowe srebra i nikt (no, poza rodzicami, ale sza) nie ma prawa powiedzieć ci złego słowa.

Użyj mózgu, Luke: 29

Fox mówi księżniczce, że zrozumie, jeśli zostanie wykopany z pałacu za bójkę, ale chciałby ją wcześniej przekonać, że nie jest chamem i prostakiem.

Nie miałem okazji powiedzieć ci tak wielu rzeczy. Że chciałbym umieć tak rozkazywać ludziom jak ty. To naprawdę robi wrażenie. Albo że twoje oczy lśnią, gdy żartujesz, i to wygląda naprawdę ślicznie.
Naprawdę? Zaraz, kiedy ja żartuję?

Dobre pytanie. A tak w ogóle:

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 18

Owszem. To znaczy, zwykle to bardzo subtelne rzeczy, ale zdradzają cię oczy. Poza tym widzę, jak bardzo bawi cię drażnienie się z nami, tak jak w czasie tego teleturnieju.

„Drażnienie”... Fox, jesteś istnym mistrzem eufemizmów.

Edzia oznajmia Foxowi, że musi mu zadać kilka pytań; jeśli uzna, że chłopak mija się z prawdą, to wykopie go z pałacu. Pierwsze dotyczy rodziny: okazuje się, że ojciec Foxa choruje na raka i pracuje na część etatu, a matka odeszła od rodziny, gdy zachorował jej mąż. Sytuacja jest wyjątkowo ciężka, zwłaszcza że rodzeństwo Foxa wciąż liczy, że matula jednak do nich wróci. Kandydat zdradza, że zazdrości Edzi rodzinnej sielanki. To skłania naszą bohaterkę do zadania kolejnego pytania: czy chłopak przyjechał tu dla niej, czy po to, żeby wyrwać się z domu? Fox szczerze odpowiada, że jakkolwiek bardzo kocha ojca i rodzeństwo i nie przeszkadza mu to, że musi się nimi opiekować, to pobyt w pałacu jest dla niego niemal jak wakacje.

- (…) Poza tym jesteś jeszcze ty. – Fox potrząsnął głową. – Słuchaj, wiesz, że żyję od wypłaty do wypłaty i pochodzę z rozbitej rodziny. Nie jestem nikim wyjątkowym. – Położył rękę na piersi i nagle się zawstydził. – Ale obserwowałem cię przez całe życie i zawsze myślałem, że jesteś taka bystra i piękna. Nie wiem, czy mam choćby najmniejszą szansę, by z tobą być… ale musiałem przynajmniej wysłać zgłoszenie.

Fox, mam szczerą nadzieję, że całe to lizusostwo powyżej to wyłącznie taktyka mająca na celu krycie dupy po tym, jak przyznałeś, że traktujesz pałac jako tymczasowe schronienie i źródło dochodów w jednym.

… Swoją drogą, świetnie dogadałbyś się z teen!Amisią.

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 19

Fox stwierdza, że wszystko to bez znaczenia, bo skoro pobił się z kolegą, to tak czy siak musi wyjechać. Edzia jest rozdarta niczym ta sosna; z jednej strony nie chce dawać kandydatowi złudnej nadziei, z drugiej – głupio jej wyrzucać go z pałacu. Czas na trzecie, decydujące pytanie:

Jak to jest, pracować cały dzień na plaży?

Niespodziewana zmiana tematu jest niespodziewana (aha, odpowiedź brzmi: zajebiście).

Lubię tutejszy klimat, ale nie mam okazji zbyt często jeździć nad morze. Mama i tata tego nie lubią, a ludzie zawsze tłoczą się wokół mnie i Ahrena, jeśli jesteśmy sami. To dość męczące.

… Przyszła królowa i książę jeżdżą sami na plażę. W kraju, gdzie większość obywateli najchętniej wytarzałaby obecną władzę w smole i pierzu. Aha.

Monty Python wiecznie żywy: 14

Fox obiecuje, że jeśli Edzia przyjedzie do niego, do Clermont, to załatwi jej prywatną plażę. Dziewczyna ma jednak inny pomysł: jeśli Fox dotrwa do finałowej trójki, to pojadą nad morze razem, a ona pozna jego tatę. Chłopak jest rzecz jasna przeszczęśliwy, że jednak nie wypada z gry.

Dziękuję, wasza wysokość, za drugą szansę.
Tylko tego chciałeś, prawda? – uśmiechnęłam się. – I naprawdę możesz mnie nazywać Eadlyn.
Uśmiechnął się zdrową ręką i ujął moją dłoń, by ucałować lekko czubki palców.
Dobranoc, Eadlyn. Jeszcze raz ci dziękuję.
Szybko skinęłam głową i wyszłam pospiesznie z pokoju. Poradziłam sobie z jednym problemem… ale jutro pojawi się tysiąc nowych.


Przeskok!

Jak pech, to pech - okazuje się, że reporterka nadal była w kuchni, gdy wywiązała się walka, w związku z czym w gazetach poza ujęciami pokazującymi Edzię gotującą z chłopakami pełno jest zdjęć naparzających się kandydatów; prasa podzieliła się również z czytelnikami informacją, że Burke został wywalony, a Fox ułaskawiony.

Pominęłam to [ukazujące Burke'a podczas ataku furii] zdjęcie i wycięłam kilka mniejszych, żeby je zachować. Nie byłam pewna, dlaczego, ale w końcu włożyłam je do szuflady razem z koszmarnym krawatem Kile’a.

Cóż, biorąc pod uwagę, że twój oryginalny plan zakładał jego spalenie...

Edzia schodzi na śniadanie i komentuje, że w związku z wydarzeniami dnia poprzedniego atmosfera w pałacu jest raczej niewesoła (choć zdaniem naszej bohaterki niewątpliwym plusem sytuacji jest to, że burda pałacowa przyćmiła wszystkie inne newsy z kraju), po czym siada obok...


… tak, tak, TAK!!!

Panie i panowie, doczekaliśmy się – oto Wielki Moment Kadena. Rozsiądźcie się wygodnie i podziwiajcie.

Co się stało? – zapytał szeptem Kaden.
Nic.
Kłamiesz. Mama i tata od rana są roztrzęsieni.
Spojrzałam na nich ukradkiem. Tata pocierał czoło nad brwią, a mama starała się oszukać wszystkich, przesuwając jedzenie po talerzu.
Westchnęłam.
To sprawy dorosłych. Nie zrozumiesz.
Kaden przewrócił oczami.
Nie mów tak do mnie, Eadlyn, mam czternaście lat, a nie cztery. Czytam wszystkie gazety i śledzę Biuletyn. Znam więcej języków niż ty i uczę się wszystkiego tego, co ty, chociaż nikt mnie do tego nie zmusza. Nie zachowuj się, jakbyś była ode mnie lepsza. Jestem księciem.
Westchnęłam.
Tak, ale ja będę królową – poprawiłam go i napiłam się kawy. Naprawdę nie chciałam teraz się o to kłócić.
Owszem, twoje imię znajdzie się kiedyś w podręcznikach historii, a jakiś znudzony dziesięciolatek nauczy się go na klasówkę, a potem całkiem o tobie zapomni. Masz pracę, tak jak każdy na świecie. Przestań się zachowywać, jakbyś dzięki temu była mniej lub więcej warta od innych.
Odebrało mi mowę. Czy Kaden naprawdę tak o mnie myślał?
Czy wszyscy tak o mnie myśleli?

Kaden:



Żadne słowa nie wyrażą zachwytu, który ogarnął mnie, gdy po raz pierwszy przeczytałam ten fragment "Następczyni". Ta postać to istna perła Cassolandu – przebija swą niesamowitością nawet Clarksona, albowiem w przeciwieństwie do byłego króla nie musi cierpieć z powodu przyprawienia mu gęby post factum. W zasadzie jedyną ciemną stroną sytuacji jest fakt, iż od tego momentu młodszy brat Edzi właściwie schodzi ze sceny – ale mimo wszystko...

Kaden – dziękuję, że jesteś.

Chciałam dzisiaj być silna, pokazać mamie i tacie, że zamierzam sobie z tym poradzić i udowodnić chłopcom, że wydarzenia zeszłego wieczoru nie wystarczą, żeby mnie załamać. Ale słowa Kadena sprawiły, że wszystkie moje wysiłki wydawały się bezwartościowe, podobnie jak ja sama.

Serio, Kaden – otruj ją i zajmij jej miejsce jako przyszły władca Illei; jesteś w tej powieści jedynym godnym następcą Clarksona. W zasadzie nie ograniczaj się i otruj też swojego starego – będziesz w pełni usprawiedliwiony, bowiem w tym konkretnym przypadku ojcobójstwo może być jedyną szansą na wydobycie twojej ojczyzny z czarnej rzyci, w której nawiasem mówiąc znalazła się dzięki Maxonowi.


Roztrzęsiona Edzia wychodzi na korytarz, gdzie dopada ją Kile; chłopak chce wiedzieć, czy pozbierała się po ostatniej ekstremalnej randce.

Byłam tak przytłoczona, że przycisnęłam usta do jego ust, ponieważ wiedziałam, że dzięki temu wszystko inne zniknie na minutę.
(...)
Złapał mnie za nadgarstek, pociągnął do najbliższego pokoju, zatrzasnął drzwi i przydusił mnie do ściany. Pocałował mnie mocniej, niż ja go całowałam, najwyraźniej nie przejmując się aż tak bardzo swoją wargą, bo wiedział przecież, czego się spodziewać.
O co tu chodzi? – zapytał szeptem.
Nie chcę myśleć. Pocałuj mnie.
Bez słowa Kile przyciągnął mnie do siebie i wplótł palce w moje włosy. Ja ścisnęłam jego koszulę, przytrzymując się go z całej siły.

Swoją drogą, biedny Kile; robi w tej książce trochę za dmuchaną lalę z sex shopu (ale chyba mu tu nie przeszkadza, więc w sumie wszystko gra).

To pomogło. Gdy kołysaliśmy się razem, wszystko inne na krótką chwilę przestało mieć znaczenie. Jego wargi przesunęły się z moich ust na szyję. Te pocałunki były inne niż poprzednio, agresywne i naglące, pochłaniające całą moją uwagę. Bez zastanowienia podciągnęłam mu koszulę.
Roześmiał się diabelsko tuż przy moim policzku.
Dobra, skoro zaczyna spadać ubranie, naprawdę powinniśmy iść do lepszego pokoju. Poza tym powinnaś chyba wiedzieć, jak mam na drugie imię.

Ok, ja wiem, że Woodwork żartuje, ale wiecie co? To w sumie dosyć ciekawa uwaga, jeśli weźmie się pod uwagę relację tych dwojga. Jak już wielokrotnie powtarzałam, Kile'a i Eadlyn nie łączy w „Następczyni” NIC poza chucią – można by więc założyć, że będą radośnie się obmacywać, ignorując wszystkie inne rodzaje zażyłości (za taką opcją zdaje się zresztą optować sama Edzia). Tymczasem z owej żartobliwej uwagi można by wywnioskować, że Woodwork chciałby jednak, by łączyło ich cokolwiek poza seksem.

Ashton? Arthur? Wydawało mi się, że to coś na A.
Kompletne pudło.
Westchnęłam i wypuściłam jego koszulę.
Dobrze.

* duma * A może to nie kwestia osobistych preferencji? Może Maksiu zastąpił zakaz sekszenia się przed ślubem wymogiem, by przed pójściem do łóżka poznać wszystkie dane osobowe partnera, coby w razie czego wiadomo było, kogo należy ścigać w sprawie alimentów?

Kile chce wiedzieć, czy księżniczka czuje się ok (czuje się, choć nadal jest w lekkim szoku), księżniczka chce wiedzieć, jak czuje się Kile (ma rozciętą wargę i boli go żołądek, dostał bowiem z łokcia).

Kile, czy ty byś wyrzucił ich obu? Gdybyś był na moim miejscu?
Myślę, że gdybym był tobą, zastanowiłbym się nawet nad zatrzymaniem Henriego i mnie – odparł.
Ale wy próbowaliście ich powstrzymać.
Kile uniósł palec.
To prawda i wiesz o tym, ponieważ tam byłaś. Ale inni widzieli tylko artykuły w gazetach, a na zdjęciach to wygląda tak, jakbyśmy wszyscy w tym uczestniczyli.

No... ale chyba można temu zaradzić? Pałac współpracuje ściśle z illeańską prasą – czemu by nie udzielić stosownego wywiadu?

Użyj mózgu, Luke: 30

Czyli jeśli zatrzymuję Foxa, Henriego i ciebie, to wygląda, jakby wam to uszło na sucho?
I na to, że może inni też mogliby sobie na coś takiego pozwolić.

I znów: co wy na to, by poinformować świat, kto był agresorem podczas całego tego zajścia?

Użyj mózgu, Luke: 31

Dlaczego właściwie wcześniej nie rozmawialiśmy? To takie łatwe.
Wzruszył ramionami.
To ty tutaj rządzisz. Jak myślisz?
Spuściłam spojrzenie, zawstydzona tym, co mam do powiedzenia.

O, patrzcie, konfrontacja! Cóż, może Antychryst wreszcie przyzna, że nie powinna była oceniać Kile'a z góry, de facto wcale go nie znając...

Myślę, że obwiniałam cię o zachowanie Josie. To jej ciągłe naśladowanie mnie doprowadza mnie do szału.

Primo: bardzo to logiczne, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę, że Kile i Josie zdają się w ogóle nie wchodzić ze sobą w jakiekolwiek interakcje.

Secundo: widzę, że jednak nie doczekamy się nawet najmniejszej dawki samokrytycyzmu.

Tertio: dzień bez bezpodstawnego dosrania Josie dniem straconym, nieprawdaż, Edziu?

Bułkę przez bibułkę: 48
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 38

Myślę, że obwiniałem cię o cały pałac. To wina naszych rodziców, nie twoja, ale traktowałem cię tak samo jak ich, ponieważ masz być królową.

Eee...Kile, to miło, że jesteś dojrzalszy od Antychrysta i potrafisz przyznać, że problem był między innymi w tobie, ale błagam cię: przestań na chwilę być wycieraczką i powiedz głośno, to, o czym wszyscy doskonale wiemy - Edzi po prostu nie da się lubić.

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 20

-(...) wiem, o co ci chodzi z Josie. Ale jej też jest ciężko, bo musi dorastać w twoim cieniu.
Nie mogłam znieść dołączenia Josie do coraz dłuższej listy rzeczy, za które czułam się winna. Wygładziłam sukienkę i pomyślałam, że dzięki pracy przestanę o tym myśleć.

„Od piętnastu lat traktuję jak ścierkę do podłogi dziewczynkę, która właściwie niczym mi nie zawiniła... Lepiej przestanę to analizować, bo jeszcze dojdę do wniosku, że powinnam zmienić swoje zachowanie, a może nawet – o zgrozo! - przeprosić tę plebejuszkę!”

Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 39

Edzia obiecuje Kilowi, że niedługo umówią się na spotkanie; nie będzie to randka, ale okazja, żeby lepiej się poznać (cóż, lepiej późno, niż wcale).


Posłuchaj – powiedział. – Nie pozwól, żeby to wszystko cię przygnębiało. Jesteś ważniejsza od Eliminacji.
Dziękuję, Kile. – Pocałowałam go w policzek i wyszłam, kierując się do mojego pokoju.
Pamiętałam, jaka byłam wściekła, gdy jego nazwisko pojawiło się w dniu losowania – jakbym została oszukana. Teraz nie obchodziło mnie już, jak jego zgłoszenie tam się znalazło, cieszyłam się, że było.
Miałam nadzieję, że on czuje to samo.




Rozdział 26


Edzia siedzi w pokoju i rozmyśla na temat zbliżającego się nagrania „Biuletynu”:

(...)zastanawiałam się, czy Gavril będzie się czuł w obowiązku pytać o odesłanie Jacka i Burke’a, zamiast skoncentrować się na pozostałych kandydatach.
Najgorsze, że nie byłam pewna, czy mam coś do powiedzenia o pozostałych chłopcach. Tata zarządził weryfikację pod kątem bezpieczeństwa, więc jeśli gwardziści naprawdę się nie pospieszą, nie będę miała w tym tygodniu żadnych randek… Co oznacza, że nie będę miała o czym opowiadać w następnym „Biuletynie”.

Biorąc pod uwagę, że nawet podczas randek nie poświęcasz kandydatom zbyt wiele uwagi nie sądzę, by tymczasowa przerwa znacząco wpłynęła na twoje relacje z potencjalnymi narzeczonymi.
A tak w ogóle, to jeszcze raz szczere gratulacje dla króla za refleks szachisty.

Monty Python wiecznie żywy: 15

Nie mogłam się pozbyć uczucia, że coś jest nie tak, jakby brakowało mi jakiejś kluczowej informacji, która uczyniłaby cały proces Eliminacji lepszym.

Nieśmiało zasugeruję, iż ogłoszenie narodowi „Znaleźliśmy sposób na wyjście z kryzysu zrodzonego z niekompetencji mojego ojca!” byłoby najlepszym, co mogłabyś zrobić w obecnej sytuacji.

W moich oczach nie były kompletną katastrofą, choćby dlatego, że mogłam poznać bliżej Kile’a, Henriego, Hale’a i Foxa, ale z punktu widzenia opinii publicznej stanowiły pasmo porażek. Chociaż zajrzałam do gazet tylko na ułamek sekundy, ciągle miałam przed oczami swój obraz, skulonej na platformie podczas parady. Co gorsza, widziałam ludzi stojących z boku, wskazujących mnie palcami i śmiejących się ze mnie. Tylko w tym tygodniu wyrzuciliśmy dwóch kandydatów za nieodpowiednie zachowanie, a to całkowicie przyćmiło każdą romantyczną scenę, jaka miała miejsce.
Było bardzo, bardzo źle.

No to... po co ciągnięcie dalej ten cyrk?

Pytam poważnie. Eliminacje miały być idealną zasłoną dymną, za którą Maksiu będzie w stanie się schować i w spokoju obmyślać plan ratunkowy. Na obecnym etapie jest raczej oczywiste, że tłuszcza nie tylko uważa królewskie reality show za wyjątkowo nudną rozrywkę, ale w dodatku jej uczucia wobec Edzi nie uległy ociepleniu. Co gorsza, Maxon zdaje się w ogóle nie wykorzystywać danej mu przez los szansy i NADAL nie zaprojektował żadnej sensownej reformy, o co przecież od początku chodziło w całym tym festynie żenady.

Więc... gdzie tu jakikolwiek profit? Po co zmuszać Eadlyn do kolejnych romantycznych schadzek, na które nie ma ochoty, skoro najwyraźniej nie ma to żadnego przełożenia na nastroje ludu i w żaden sposób nie ułatwia królowi pracy? Dlaczego nie sfingować jakiegoś skandalu/kolejnego ataku rebeliantów, odesłać wszystkich chłopców precz, a w ramach „rekompensaty” urządzić Ahrenowi i Camille huczne weselisko à la William i Kate?

Użyj mózgu, Luke: 32

Edzia stara się uporządkować swoje myśli, szkicując:

Prawdopodobnie w tym tygodniu w ogóle nie powinnam wspominać o randkach, bo opowiedzenie o jednej będzie wymagało opowiedzenia o wszystkich, a ja nie chciałam wspominać rąk Jacka na moich ramionach.

Primo: Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie mogłabyś się skupić np. na przejażdżce z Eanem, miast rozpamiętywać prawie-gwałt w sali kinowej – wątpię, aby rozsądnym było omawiać tego typu drastyczne szczegóły pomiędzy żarcikami z Caesarem.

Secundo: Co właściwie stało się z Jackiem? Mam rozumieć, że nie poniósł absolutnie żadnych konsekwencji poza byciem wywalonym z reality show... pomimo tego, że omal nie zgwałcił przyszłej królowej Illei?! Cass, WTF?

Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 11
Monty Python wiecznie żywy: 16

Edzia wpada na pomysł; zamiast opisywać randki, opowie po prostu o kandydatach i ich licznych zaletach, coby publika uwierzyła, że Eliminacje nadal są w czarnej rzyci, albowiem księżniczka ma po prostu do wyboru zbyt wiele doskonałych opcji.

Gdy skończyłam układać plan, skończyłam także prześliczny projekt. Sukienka była pod szyję, bardzo obcisła, i sięgała do połowy uda, ale na niej naszkicowałam długą spódnicę z półprzezroczystej tkaniny, by wyglądała skromniej. Wybrane kolory – soczyście burgundowa sukienka i złocistobrązowa spódnica – nadawały jej cudownie jesienny charakter.
(...)
Kiedy patrzyłam na tę suknię, myślałam, że byłaby bardziej stosowna dla gwiazdy kina niż dla księżniczki. W moich oczach była nieskończenie śliczna, ale niepokoiłam się opinią publiczną, która miała większe znaczenie niż kiedykolwiek wcześniej w moim życiu.

Ok, od czego by tu...

Znów primo: podkreślenie. Skarbie, uwierz mi, wybór odpowiednio wypasionej kiecki na występ, podczas którego przemawiać będziesz do setek tysięcy bankrutów powinien być twoim ostatnim zmartwieniem.

Użyj mózgu, Luke: 33

Znów secundo: Ja wiem, że Eadlyn ma ponoć talent i wiem, że dobrze jest znać swoją wartość, ale sorry, Cass – obrzydziłaś mi tę postać tak bardzo, że nie mogę nie dać:

Samochwała w kącie stała: 23

Och, panienko! – wykrzyknęła Neena, która w przejściu zerknęła przelotnie na rysunek.
Podoba ci się?
To najwspanialsza suknia, jaką w życiu widziałam.

Powiedziała pokojówka, której obowiązkiem jest szyć królewskie kreacje. Albowiem, jak wiemy, nikt nie może być lepszy od naszego Specjalnego Płatka Śniegu.
… To, albo Neena i Mark mają na głowie horrendalny kredyt.

Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 21

Myślisz, że byłoby stosowne, gdybym założyła ją na nagranie Biuletynu?
Skrzywiła się, jakbym powinna sama znać odpowiedź.
Będzie panienka zasłonięta praktycznie od stóp do głów, więc jeśli tylko nie zamierza panienka naszywać na to cekinów, nie widzę powodów, dlaczego nie.

Okej, nie znam się na modzie, poratujcie – cekiny byłyby be, bo są plebejskie, czy też istnieje jeszcze jakaś przyczyna?

Neena zabiera Edzię (która sama sobie tego zażyczyła) do pracowni krawieckiej, aby przygotować ów boski ciuch na wystąpienie w „Biuletynie”. Podziwiam tempo pracy; krawcową nie jestem, ale zawsze wydawało mi się, że uszycie od podstaw wieczorowej sukni zajmuje nieco więcej niż dwie-trzy godziny – a trzeba podkreślić, że nagranie odbędzie się jeszcze tego wieczoru.


Przeskok!


Maraton cięcia i szycia okazał się wart wysiłku. Gdy weszłam na plan „Biuletynu”, pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam, była nieskrywana zawiść w oczach Josie.

* przewraca oczami *

Samochwała w kącie stała: 24

Założyłam do sukni złote szpilki i zakręciłam włosy tak, by spływały mi w puklach na ramiona – nigdy chyba jeszcze nie czułam się tak piękna. Spojrzenia kandydatów tylko potwierdziły, że dzisiaj wyglądam nadzwyczajnie, a ja byłam tym tak zakłopotana, że musiałam odwrócić się do nich tyłem, by ukryć uśmiech.

Cass, błagam, wystarczy.

Samochwała w kącie stała: 25

Niestety, sesja masturbowania się swoją niezwykłością dobiega końca, Eadlyn odkrywa bowiem, iż w studiu panuje napięta atmosfera:

Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakichś wskazówek. Mama i tata stali w kącie i próbowali zachowywać się dyskretnie, ale jego zmarszczone brwi i jej gestykulacja mówiły mi, że coś jest nie tak. Nie wiedziałam, co takiego, i zastanawiałam się, czy mogę ich zapytać. Czy kilka dni milczenia wystarczyło?

Zdecydowanie nie, powinnaś poczekać na oficjalne przeprosiny i rekompensatę w postaci wycieczki do Disneylandu.

Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 40

Z zamyślenia wyrywa Edzię Baden, który próbuje ją zaprosić na kolejną muzyczną randkę.

To miłe, ale zgodnie z tradycją to ja powinnam wystosować zaproszenie.
Wzruszył ramionami.
Co z tego? To całe gotowanie było dlatego, że chłopcy cię zaprosili, nie?
Zmrużyłam oczy i postarałam się przypomnieć sobie, jak się zaczęła tamta sytuacja.
Może technicznie tak.
Czyli ponieważ nie wychowywałem się w pałacu, nie mogę cię zaprosić, ale Kile może?

Okej, Baden jest tutaj cokolwiek napastliwy, ale w gruncie rzeczy ma rację: z boku naprawdę wygląda to tak, jakby w Eliminacjach brali udział równi i równiejsi...

Zapewniam cię, że Kile ma znacznie mniejszą przewagę, niż mógłbyś przypuszczać – odparłam ze śmiechem, bo przypomniałam sobie wszystkie te frustrujące lata.

… co zresztą jest prawdą. Możesz się wypierać ile chcesz, Edziu, ale faktem pozostanie, iż Kile to jedyny z uczestników, który a) ma z tobą regularny kontakt (fizyczny) b) jest informowany na bieżąco, jakie są jego notowania w wyścigu.

Baden stał przede mną milczący i nieprzekonany.
Jasne.
Byłam kompletnie zszokowana, gdy odszedł z rękami w kieszeniach, stawiając pewnie kroki. Czy zrobiłam coś nieuprzejmego? Byłam szczera i przecież nie odmówiłam mu wprost.

Swoją drogą, ma facet albo ma olbrzymie jaja, albo zero mózgu; biorąc pod uwagę historie z Jackiem i Burkiem, antagonizowanie księżniczki naprawdę nie powinno być w czyimkolwiek interesie.

Użyj mózgu, Luke: 34

Edzia pyta ojca, co się dzieje, ten ją zbywa; dziewczynę tak to przybija, że nawet uniesiony w górę kciuk Erika (który, jak stwierdza sama zainteresowana, jest bardziej pytaniem o jej stan niż stwierdzeniem faktu) nie jest w stanie jej pocieszyć. Księżniczka siada między Amisią i Ahrenem i pyta brata, czy wie, co się dzieje; ten potwierdza i obiecuje, że powie jej wszystko po programie.

Zaczyna się nagranie, Caesar przesłuchuje kandydatów.

Zobaczmy… Sir Ivan? – Siedzący bliżej mnie w pierwszym rzędzie Ivan uniósł rękę, a Gavril odwrócił się do niego. – Jak się panu podobają Eliminacje?
Podobałyby mi się bardziej, gdyby miał okazję spotkać się z księżniczką sam na sam. – Roześmiał się i mrugnął do mnie, a ja poczułam, że płoną mi policzki.

Fantastyczny żart, biorąc pod uwagę niedawny epizod z niedoszłym gwałcicielem, brawa dla tego pana.

Użyj mózgu, Luke: 35

Cóż, może dzisiaj uda się panu zrobić wrażenie na jej wysokości i skłonić ją, by znalazła dla pana czas. Proszę nam powiedzieć: co pana zdaniem będzie najważniejszym zadaniem przyszłego księcia?
Ivan przestał się śmiać.
Nie wiem, ale myślę, że ważne, by po prostu być dobrym towarzyszem. Księżniczka Eadlyn musi wchodzić w relacje z wieloma osobami ze względu na swoją pracę i myślę, że miło by było stać się jedną z tych osób, które chce mieć zawsze przy sobie. Tak po prostu, dla przyjemności.
Postarałam się nie przewracać oczami. Właśnie z wami wchodzę w relacje ze względu na swoją pracę, skarbie.

...O czym kandydaci nie wiedzą, żeby tłuszcza nie zorientowała się, że to wszystko pic na wodę, fotomontaż. Pamiętasz jeszcze reguły gry, ptysiu? Nie mówiąc już o tym, że gdybyś na pół sekundy przestała patrzeć z góry na całe twoje otoczenie, być może odkryłabyś, że wśród kandydatów jest całkiem sporo fajnych gości, z którymi można miło spędzić czas.

Bułkę przez bibułkę: 49
Użyj mózgu, Luke: 36

Następny w kolejności jest Gunner (bardzo go lubię, choć na wyjaśnienie genezy owej sympatii będziecie musieli jeszcze poczekać).

Wydaje mi się, że przyszły książę musi być dyspozycyjny. Wspominał pan już o tym, jak zajęta jest księżniczka, więc każda bliska jej osoba musi starać się do czegoś przydawać. Oczywiście nie wiem jeszcze, jak to może wyglądać, ale myślę, że należy pamiętać o tym, jak bardzo zmieni się życie takiej osoby i jej priorytety.
Gavril pokiwał głową z aprobatą, a tata zaklaskał, więc inni poszli w jego ślady. Ja także zaczęłam bić brawo, chociaż czułam się dziwnie. To było ważne pytanie i nie podobało mi się chyba, że traktowano je jako element rozrywki.

Ale...jakiej znów rozrywki? Przecież twój ojciec i reszta widowni nie klaszczą dla figli, a po to, by wyrazić uznanie dla słów Gunnera, na litość!

Odpowiedź Kile'a brzmi „poświęcać więcej czasu na zabiegi pielęgnacyjne”, co bardzo rozśmiesza widownię; Henri dołącza do ogólnej wesołości nieco poniewczasie, co ściąga na niego uwagę Caesara:

Sir Henri, tak? – Henri skinął głową, ale widziałam w jego oczach czyste przerażenie. – Co pan o tym wszystkim myśli? Jak pan uważa, co będzie najważniejszym zadaniem przyszłego księcia?

Nie no, bez jaj; Henri nie ma pięciu lat i doskonale wie, że obecni tu wiedzą, że nie zna angielskiego, więc skąd takie...

Starał się nie okazywać strachu i pochylił się w bok, by wysłuchać Erika. Gdy tylko zrozumiał, skinął głową.
A, ach tak. Ksionże powinienen być dla sienżniczki… ummm…
Wstałam, bo nie mogłam tego znieść.
Henri? – zawołałam. Wszystkie oczy skierowały się na mnie, a ja gestem zaprosiłam go, żeby wyszedł do mnie na scenę. Ostrożnie wstał z miejsca. – Erik? Ciebie także tutaj poproszę.
(…)
Gavrilu, sir Henri wychowywał się w Norwegoszwecji, jego rodzimym językiem jest fiński, dlatego potrzebuje tłumacza. – Wskazałam Erika, który skłonił się szybko, i jak najszybciej postarał się przestać zwracać na siebie uwagę. – Jestem przekonana, że Henri z przyjemnością odpowie na twoje pytania, ale myślę, że będzie znacznie łatwiej, jeśli Erik nie będzie musiał się chować za sceną.

...Aha. Innymi słowy, prowadzący show dotyczącego Eliminacji nie został zawczasu poinformowany, że jeden z kandydatów ani dudu po angielsku, w związku z czym należy z nim rozmawiać przez tłumacza... i to pomimo faktu, iż nie jest to bynajmniej pierwsze nagranie „Biuletynu”. Bardzo rozsądne i prawdopodobne, nieprawdaż.

Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 12
Monty Python wiecznie żywy: 17

Po wyjaśnieniu tego... ekhm… drobnego nieporozumienia Henri udziela odpowiedzi przez Erika:

Powiedział, że każdy przyszły książę powinien pamiętać, iż ma do wypełnienia nie jedno zadanie lecz wiele. Powinien być gotów uczyć się i pracować tak samo ciężko jak jej wysokość, a także odłożyć na bok swoje ego, by służyć krajowi. – Erik splótł ręce za plecami i próbował przypomnieć sobie końcówkę przemowy Henriego. – Powinien także pamiętać, że ona dźwiga ciężar, którego on nigdy nie zdoła unieść, i być gotów czasem stać się po prostu błaznem.

Henri, jesteś za dobry dla tego potwora. Uciekaj stąd, a chyżo!

Roześmiałam się, widząc szeroki uśmiech Henriego, gdy Erik skończył mówić. Na sali rozległy się gromkie brawa, a ja stanęłam na palcach, by szepnąć mu do ucha:
Dobrze, dobrze.
Dobrze, dobrze? – Rozpromienił się.
Skinęłam głową.

Widzicie? Nawet Antychryst zachowuje się przy nim jak człowiek!

Wasza wysokość, to niezwykła komplikacja w Eliminacjach – zdumiał się Gavril. – Jak sobie z tym radzisz?
Obecnie dzięki dwóm rzeczom: cierpliwości i obecności Erika.
W studio rozległy się głośne śmiechy.
Ale czy to może się udać? W jakimś momencie tłumaczenie przestanie wystarczać.
Po raz pierwszy w życiu miałam ochotę podbiec do swojego krzesła, podnieść je i rzucić nim przez całe studio w Gavrila Fadaye.

...Nie. Jeszcze nie. Skupię się nad tym wątkiem w swoim czasie.

Edzia rozsądnie zauważa, że istnieją gorsze rzeczy niż bariera językowa; jako przykład podaje patologiczne zachowanie Jacka i Burke'a. W akcie niezwykłej życzliwości i dla podkreślenia kontrastu wymienia też zalety innych kandydatów (Hale, który od tej chwili zostaje oficjalnie przechrzczony na Project Runwaya, zna się na modzie, Baden jest utalentowany muzycznie, Henri piecze pyszności, Fox to wielki optymista, Kile zaś - obiecujący architekt).

W takim razie, skoro jesteś pod takim wrażeniem, muszę zapytać: czy któryś z nich zajmuje już w twoim sercu szczególne miejsce?
Zorientowałam się, że bawię się puklem włosów.
Nie wiem.
Oho!
Zachichotałam i spuściłam spojrzenie. To było tylko udawanie… prawda?
Czy może to być ktoś z tych, których wymieniłaś?
Żartobliwie trzepnęłam go w ramię.
Rany, Gavril!
Roześmiał się, podobnie jak większość zebranych. Powachlowałam się dłonią i odwróciłam się do niego plecami.

Tego typu zagrania ze strony Edzi wyglądają szczególnie komicznie, gdy człowiek przypomni sobie stosunek bohaterki do „pustej” Josie.

Eadlyn stwierdza w końcu, że nadal nie może dać prowadzącemu ostatecznej odpowiedzi, ale nie wyklucza, że wkrótce coś się wyklaruje; Caesar życzy jej powodzenia w szukaniu tego jedynego.



Dziękuję – skinęłam mu głową i niepostrzeżenie spojrzałam na tatę.
Miał na twarzy wyraz niedowierzania, niemal taki, jakby coś natchnęło go optymizmem. Ogarnęło mnie gorzko-słodkie uczucie, bo czułam się skrajnie niepewnie w obecnej sytuacji, ale jednocześnie cieszyłam się z tego, że nawet cień szansy zdołał rozproszyć jego troski.
Na razie to musiało wystarczyć.


I to już wszystko na dziś. A za tydzień: gotowanie z Henrim i rozmowy z rodzicami, podczas których ostatecznie potwierdzi się, że Maksiu nie ma szans na tytuł Ojca Dekady.

Zostańcie z nami!


Statystyka:

Bułkę przez bibułkę: 49

Fabuła nie do poznania: 15
Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 12
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 40
Monty Python wiecznie żywy: 17
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 21
Samochwała w kącie stała: 25
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 4
Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 15
Użyj mózgu, Luke: 36

Maryboo

18 komentarzy:

  1. Okej, dołączam do Team Kaden, zdecydowanie. Chłopak jest świetny! <3

    T.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cass strzeliła kolejne faile -i z tą sukienką, i z doinformowaniem Caesar -Gavrila. Kiedyś też popełniłam podobny debilizm -facet zrobił broszkę od podstaw w pięć godzin (!). Tylko że miałam lat piętnaście, a nie trzydzieści.
    BTW, wydaje mi się, że Cass zrzyna z siebie nie pod względem relacji Edzia +Kile =Amisia +Aspen. Fox skojarzył mi się nie tyle z Americą, co z Aspenem. Bo raz -brak jednego rodzica, dwa -bieda, trzy -oboje w jakimś stopniu odpowiedzialni za młodsze rodzeństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po prostu Fox jest nieślubnym bękartem Teamu Asperica ;D

      Adria xD

      Usuń
  3. Ps, też uwielbiam Kadena! Jedyna naprawdę inteligentna osoba w tym uniwersum.

    OdpowiedzUsuń
  4. W pierwszym komentarzu miało być "nie tylko pod względem".

    OdpowiedzUsuń
  5. KADEN KADEN!!!!!Niech żyje nam!

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, to już zupełnie rozumiem uwielbienie dla Kadena. Może jest szansa, że będzie mroczny spin off, dotyczący tego, jak Kaden zabija Maksia, Eadlyn, jej księcia małżonka i progeniturę, Ahrena i jego dzieci, i wtedy zostaje królem Ikei. ;) Nie traćmy nadziei. ;p

    Co do rozdziałów - mam wrażenie, że może nieco nieudolnie, ale Cass stara się ocieplić wizerunek Iladianu. Przy Norwegofinoszwedach zachowuje się porządnie (z drugiej strony - Henri to taki misio-patysio, że nikt nie byłby w stanie, nawet ona, być dla niego niegrzecznym..), przy Foxie też zachowała się naprawdę ok. Więc może Cass się starała jakoś trochę zrobić z niej człowieka (nie wiem, czy do końca ksiązki jej wyjdzie ;p). W końcu, Kaden mówi ustami Cass - a jakby nie było, krytykuje nastawienie E. do świata. ;D

    Przepraszam, a o kandydatach takie generalne info nie było w gazetach itp? to chyba było jasne, że Henri nie mówi zbytnio po ang? A co dopiero prowadzący show ma tego nie wiedzieć? żenada. ;/

    Mam nadzieję, że E. da Foxowi na drogę zapas gotówki, naprawdę by wypadało.

    Kile/Edzia - ta relacja wygląda, jakby Kile się zakochiwał, co świadczy tylko o tym, że pomiędzy pierwszymi rozdziałami a teraźniejszymi oberwał parę raz w łeb czymś bardzo ciężkim. -_-

    Adria

    OdpowiedzUsuń
  7. Chwila... przez wszystkie analizy Garvil nie nazywał się Gravil?
    Co do sukienki, to wydaje mi się że na to potrzeba co najmniej dnia. A to przy założeniu że krój jest prosty, i nie trzeba niczego haftować i wszystkie materiały są na miejscu, nic się nie zepsuje, a krawcowa cały dzień siedzi i szyje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się wydaje, że on ma na imię Gavril.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chwila, czy Fox uśmiechnął się ręką?!
    Wracam do czytania, bo na chwilę mnie zatkało...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o sukienkę, to wydaje mi się, że po zrobieniu wykroju, to samo szycie, szczególnie z pomocą maszyny nie powinno zająć za wiele czasu. Kłopot tylko w tym, że zrobienie dobrego wykroju, to właśnie jakieś 2 - 3 godziny... W sumie myślę, że jakby kogoś bardzo czas gonił, to myślę, że 8 - 10 godzin mogłoby starczyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kaden <3 Tak wiele tematów poruszonych w jednej przemowie, jak on to zrobił?! I coś, co mnie rozbraja - mam rozumieć, że tylko Eadlyn jest uczona rządzenia krajem? Czy Maxon nie ogarnia, że jak mu córeczka zemrze (jakkolwiek, w zamachu, na skutek choroby, whatever!) to nie ma dziedzica? Mam rozumieć, że Kaden z własnej woli się uczy, Ahren tego nie robi, a najmłodszy to w ogóle hulaj dusza, piekła nie ma?
    No i... Henri uczy się angielskiego, to miłe i kochane. Ale jak to się stało, że KSIĘŻNICZKA nie nauczyła się nigdy fińskiego? Z tego co pamiętam rodzina królewska skoligacona jest z tą z Norwegoszwecji, to ich partnerzy handlowi, do tego duża część Norwegoszwedów to mniejszość w Ilei... WIĘC JAK?!
    Q______Q Eadlyn... Weź umrzyj, plis. Cass... A ty nie pisz o "rodzinie królewskiej", kiedy masz o niej wyobrażenie prosto z Disneya (choć nawet w Disneyu czasem widać, że księżniczki mają przerąbane).

    OdpowiedzUsuń
  12. Wchodzę ci ja do Empiku na spotkanie z Kubą Ćwiekiem, a
    tu okładka!Morze,suknia, blondyna..."Syrena" Cass...


    Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też widziałam Q___Q Ból istnienia mnie dopadł na sam widok i bałam się wziąć do ręki... Ktoś kojarzy o czym traktuje nowa książka?

      Usuń
    2. wydaje mi się, że "Mała syrenka" ma bardzo podobną fabułę. Wydaje mi się, że lepiej zapoznać się z baśnią, ba nawet nawet produkcja Disney'a byłaby o wiele bardziej wartościowym dziełem!

      rose29

      Usuń
    3. Ajć, nie, w tej książce syreny są zupełnie inaczej przedstawione, w sumie to z wielkim zaskoczeniem stwierdzam, że Cass miała oryginalny pomysł.

      (Syreną staje się dziewczyna, która utonęła, ale bardzo chciała żyć i dostaje drugą szansę od Oceanu - który jest kobietą, komunikuje się z syrenami i żywi się ludźmi. Dziewczę musi odsłużyć 100 lat, wabiąc ludzi swoim głosem, by utopili się i w ten sposób nakarmili Ocean; po tym czasie dostaje nowe życie i zapomina o poprzednim. Niestety podczas tych 100 lat nie może rozmawiać z nikim poza innymi syrenami (których jest maksymalnie cztery) i Oceanem.
      Występują:
      Kahlen - główna bohaterka, syrena od kilkunastu lat
      Marilyn - przyjaciółka Kahlen, która niedługo skończy służbę
      Aisling - Scary Sue
      Miaka - nowa syrena
      Akinli - tru loff

      I tak BTW, panna na okładce ma brązowe włosy ^^)

      Usuń
    4. kolor włosów to szczegół... na pewno farbowała :)

      faktycznie nie brzmi źle, co jest aż niepokojące bo przywykłam do landrynkowo-głupawego stylu naszej kochanej Cass.

      Nie wiesz czy ta książka jest napisana lepiej czy gorzej od Rywalek? Może warto dać jej szansę? (nie wierzę, że to mówię) :)

      rose29

      Usuń
    5. Hej, to naprawdę brzmi... Ciekawie O_O Nie wierzę! Domyślam się, że dalej jest landrynkowo, ale faktycznie sam pomysł brzmi miło ^^

      Usuń