Rozdział 27
Następnego
ranka Eadlyn streszcza Neenie rozmowę z Foxem.
– To chyba dobrze, że wyznał, jak bardzo mu na tobie zależy? Może to on powinien trafić do finałowej dwójki?
Nie sądzę, a na poparcie mojej opinii mam dwa silne
argumenty:
- to, że Fox może czuć coś do Edzi nie zmienia faktu, że Edzia nie czuje nic do Foxa
- jeśli chłopak nie kłamie i faktycznie zależy mu na królowej, to dawanie mu nadziei byłoby zwyczajnie nie w porządku biorąc pod uwagę, iż Eadlyn zdecydowała już, że poślubi Kile'a.
Użyj mózgu, Luke: 105
Edzia stwierdza jednak, że Fox jej nie przekonał; jej
zdaniem chłopak brzmiał nieco sztucznie, jakby cała jego przemowa
była z góry wyreżyserowana.
– A potem czułam się winna. Mówił o swoim tacie, powiedział, że pasowałabym do Wesleyów i… i to wszystko jakoś mi się nie zgadzało.
Nie zgadza się faktycznie, albowiem Fox najwyraźniej
zapomniał, że w przypadku owego małżeństwa to on zostałby
wchłonięty do familii małżonki, a nie na odwrót.
Użyj mózgu, Luke: 106
Summa summarum Edzia z Neeną dochodzą do wniosku, że
Fox jest najwyraźniej zakochany w swym wyobrażeniu na temat
królowej, a nie w niej samej, bowiem niemożliwością jest, by
chłopak poczuł motyle w brzuchu po słynnej kuchennej bójce, jako
że – jak stwierdza sama zainteresowana – od tego czasu
praktycznie nie rozmawiali w cztery oczy. Neena pyta, czy w takim
układzie Fox wyleci jako następny, ale Edzia stwierdza, że nie
może złamać słowa danego Project Runwayowi, który z
niecierpliwością czeka na możliwość opuszczenia pałacu.
Do gabinetu wchodzi lady Brice:
– Wasza królewska mość, mamy do przejrzenia dokumenty przysłane przez twojego brata. Francja najwyraźniej chce rewizji umowy handlowej. Chyba proponują najkorzystniejsze od wielu lat warunki.
He, he, skoro te warunki są aż tak korzystne
dla Illei, to wygląda na to, że Ahren cichaczem działa na szkodę
nowej ojczyzny – a raczej działałby, gdyby mógł, bowiem...
– Aaach, ależ ten Ahren jest kochany i pożyteczny! – Byłam pewna, że zawdzięczam to raczej Camille niż jemu, ale wiedziałam, że jego obecność na pewno pomogła.
… ani on, ani Camille nie mają póki co żadnej
realnej władzy. Cass, pamiętasz jeszcze, że w twoim uniwersum
istnieją trzydziestokilkulatkowie, którzy nie zrzucają ciężaru
rządzenia państwem na barki swego nastoletniego potomstwa – i że
do ich grona należy matka Camille, królowa Daphne?
Fabuła nie do poznania: 63
Monty
Python wiecznie żywy: 74
Dzień zapowiada się pracowicie, albowiem Brice
przyniosła trzy projekty umów z Nową Azją, a redaktorzy
„Biuletynu” chcieliby w wolnej chwili przeprowadzić z królową kolejny wywiad
(co, nawiasem mówiąc, jest dosyć zabawne w obliczu tego, jak
potoczy się niniejszy rozdział).
– Lady Brice, czy mojemu ojcu tyle samo pomagałaś?Roześmiała się.– Tylko przez krótki czas. Kiedy podrosłaś, chciał, żebyś się bardziej włączała w jego pracę.
Znaczy... Maksio uznał, że plus minus dwunastoletnia
Edzia będzie świetnym zastępstwem za profesjonalnych doradców?...
Cóż, nawet mnie to specjalnie nie dziwi.
Monty
Python wiecznie żywy: 75
Gdy tylko staniesz pewnie na własnych nogach, z przyjemnością pozbędę się części obowiązków, a może nawet przejdę na emeryturę.
Tak, Brice; zostaw małolatę samą sobie (w realiach
Cassoversum „pewne stanie na własnych nogach” oznacza zapewne
jakieś trzy miesiące praktyki), a najlepiej w ogóle odeślijcie
precz wszystkich członków gabinetu - jestem pewna, że nie będzie
to miało absolutnie żadnych negatywnych konsekwencji dla
przyszłości kraju.
Użyj
mózgu, Luke: 107
Z drugiej strony, patrząc na to jakie dziwadełka
pełnią funkcje doradców Edzi, może faktycznie nie byłoby
specjalnej różnicy.
– Nie ma mowy. Będziesz w tym gabinecie aż do śmierci!
Ten żarcik (?) staje się mało zabawny, kiedy
uświadomimy sobie, że to królowa decyduje o tym, kto i na jak
długo jest zatrudniony w pałacu.
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 77
– Wasza królewska mość! Wasza królewska mość! – zawołał nagle ktoś.– Josie? – zapytałam, gdy wpadła bez tchu do gabinetu. – Co się stało?
Widzisz, Cass – i to właśnie jest kolejny powód,
dla którego tak bardzo złości mnie twój stosunek do Josie.
Panna Woodwork, jak się za chwilę przekonamy,
przybiegła z bardzo ważnymi wiadomościami, a mimo to nie zapomina,
by zwracać się do Edzi zgodnie z należnym jej tytułem. Kochani,
pamiętajcie: te dziewczyny dzielą zaledwie trzy lata, od urodzenia
wychowywały się pod jednym dachem, są praktycznie rodziną – a
mimo to Josie czuje się w obowiązku tytułować Eadlyn „wasza
królewska mość”. Co więcej, robi to bez jakiegokolwiek
szyderstwa, okazując królowej w ten sposób należny jej szacunek.
Wybacz, autorko, ale tego rodzaju zachowanie naprawdę nie przekonuje
mnie, że Josie to opętany manią na punkcie świecidełek pustak –
raczej udowadnia, iż dziewczynka potrafi się zachowywać bardzo
dojrzale, przestrzegając dworskiej etykiety, zwłaszcza że wielu
osobom na jej miejscu z pewnością nie przeszedłby przez gardło
żaden oficjalny tytuł w stosunku do kogoś, kto przez tyle lat
traktował je jak głupawą zawalidrogę.
– Oglądałam telewizję. Marid. – Ciężko łapała oddech.– Co takiego zrobił Marid?
...Oho. To TEN moment.
Uwaga, drodzy czytelnicy: czas na Podstępny Plan Marida
w całej okazałości. Przygotujcie sobie coś miękkiego pod głowę,
albowiem zapewniam Was: cała reszta tego rozdziału to istny
brylant.
– Widziano go, jak wybierał u jubilera pierścionek zaręczynowy. Pokazywali to we wszystkich wiadomościach.Wszyscy doradcy tłoczyli się w salonie, gdzie oglądaliśmy relację. Bardzo szybko wiele osób, którym nie powierzyłabym żadnej ze swoich tajemnic, dowiedziało się, co planuje Marid i jak niewiele brakuje, by mógł sięgnąć po koronę.
Tak, kochani. Dobrze widzicie. Plan Marida... zakłada
wycieczkę po okolicznych sklepach jubilerskich w towarzystwie kamer
Pudelek TV.
…
…
…
To właśnie w ten sposób Marid Illea zamierza zdobyć
koronę: oglądając pierścionki zaręczynowe i chwaląc się komu
popadnie, że za chwilę uda się w konkury.
…
…
…Wow.
Chciałam tu wstawić jakiś gif, ale doprawdy żaden
nie odda w pełni tego, co obecnie czuję.
Kochani, naprawdę: spróbujcie to objąć rozumem. Plan
Marida – plan, nad którym zapewne jego rodzice łamali sobie głowy
od chwili, gdy uciekli z pałacu – dotyczący powrotu na szczyt
zakłada, że wszyscy tak zachwycą się owym pokazem romantyzmu, że
Edzia nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko powiedzieć mu:
„tak”. To wszystko. Facet nie ma żadnego planu B, żadnej
poważnej strategii. On po prostu przyjął za pewnik, że Eadlyn potulnie
zgodzi się za niego wyjść. Poza poparciem mediów – czym
zajmiemy się za chwilę – nie ma ŻADNEGO asa w rękawie.
Zdaniem Cass, ten facet to największe zagrożenie, z
jakim kiedykolwiek będzie musiała zmierzyć się Edzia.
...Eadlyn? Nie chcę cię zmartwić, ale obawiam się, że
jeśli kiedykolwiek postanowi was zaatakować Papua-Nowa Gwinea, nie
przetrwacie nawet tygodnia.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie…: 66
Monty
Python wiecznie żywy: 76
Użyj
mózgu, Luke: 108
– Jest w nim prawdziwie królewska godność, prawda? – skomentowała prowadząca program dziennikarka.– Oczywiście że tak! Pochodzi przecież z linii królewskiej! – odparł jej kolega.– Naprawdę, czy to nie byłoby romantyczne?– Byłoby. Byłoby niesamowicie romantyczne, ale królowa prowadzi teraz Eliminacje.Dziennikarka machnęła ręką.– Kogo to obchodzi? Niech się wynoszą. Żaden z nich nie ma uroku Marida Illei, nie mogą się nawet z nim równać.
Tak, kochani. To jest oficjalne stanowisko illeańskich
mediów.
Które, jak wszystko w tym kraju, podlegają
bezpośrednio pałacowi i samej Edzi.
Dziennikarka właśnie oznajmiła, że jej zdaniem
kandydaci – wśród których znajduje się przyszły książę
małżonek, druga osoba w tym państwie – powinni iść
precz i ustąpić miejsca uwielbianemu przez nią celebrycie. I
zrobiła to w programie oglądanym przez tysiące (jeśli nie
miliony) obywateli.
...Cass, ty to robisz specjalnie, prawda? Po prostu
testujesz wytrzymałość czytelników i sprawdzasz, w którym
momencie powiedzą „pas” i uznają, że nie są w stanie kupić
aż tak wielkich fabularnych idiotyzmów, czyż nie? Bo naprawdę –
na tym etapie po prostu nie chcę wierzyć, że cokolwiek tu jest
pisane na serio.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie…: 67
Monty
Python wiecznie żywy: 77
Użyj
mózgu, Luke: 109
Zmieniłam kanał.– Jubiler powiedział, że pan Illea oglądał bardzo kosztowne pierścionki, co byłoby zrozumiałe, jeśli naprawdę zamierza się oświadczyć królowej. (...) widzimy kandydata z zewnątrz, który chce skraść serce królowej, zanim uczyni to któryś z dżentelmenów z Elity. To naprawdę fascynujące.
Tak tylko przypomnę dla porządku – wszystko to leci
w państwowych mediach, a pałac nie tylko nie wydał żadnego
oświadczenia w tej sprawie, ale nawet nie został poproszony o
komentarz.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie…: 68
Monty
Python wiecznie żywy: 78
Użyj
mózgu, Luke: 110
Na kolejnym kanale dziennikarze dopytują jubilera o
szczegóły wizyty; okazuje się, że Marid nie wybrał nic
konkretnego, ale uradował się, gdy obiecano mu, że salon wykona mu
pierścionek na zamówienie i obiecał, że wkrótce powróci po
świecidełko.
– Czyli wolałabyś Marida niż, powiedzmy, sir Hale’a lub sir Kile’a?– O Boże, nie wiem! Na pewno królowa Eadlyn ma mnóstwo szczęścia, że tylu wspaniałych mężczyzn zabiega o jej względy.
A może ci dziennikarze to faktycznie jakaś banda rodem
z plotkarskiego serwisu? No przecież to nie może być na poważnie.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie…: 69
Monty
Python wiecznie żywy: 79
Użyj
mózgu, Luke: 111
No dobrze; wiemy już, na czym polega plan Marida.
Ale co w takim układzie zamierzają uczynić Edzia i reszta wesołej kompanii?
Nie mogłam tego dłużej wytrzymać. Wyłączyłam telewizor, prychnęłam i usiadłam wygodniej na kanapie.– Powinnam się tego spodziewać – powiedziałam. – Milczenie wydawało się dobrymposunięciem, ale teraz on naprawdę rozdmuchał tę sprawę.– Potrzebujemy jakiegoś planu – burknął pan Rasmus.– Mamy plan – warknęłam. – Czy możemy w ogóle zrobić coś poza wydaniem mnie za mąż, i to jak najszybciej?
Załamać ręce, albowiem olaboga, Marid wybrał
się do jubilera w towarzystwie Illea TV; biada pałacowi i
królowej, wszystkie wojny i zarazy jawią się niczym pył w obliczu
tak wielkiego zagrożenia.
…
…
… Cass, no błagam, bez jaj. Powiedz, że to jakiś
żart. Powiedz, że to nie jest główny plot twist tej powieści.
Wiecie co? Ja poważnie nie wiem, jak to skomentować.
Ten wątek jest tak absurdalny, że ciężko wymyślić do niego
jakikolwiek śmieszny komentarz, bowiem nic, co napiszę, nie
przebije oryginalnej treści.
Cass. Stworzyłaś Illeę jako monarchię absolutną.
Eadlyn ma władzę nad WSZYSTKIM w tym kraju. Wiesz, co powinny
zrobić twoje kukiełki, biorąc pod uwagę ów fakt?
Po solidnym wyśmianiu się, jeden z Smutnych Urzędników
powinien był zadzwonić do stacji, w której pracują nasi
niefrasobliwi dziennikarze z akapitu wyżej i delikatnie przypomnieć
ich szefowi, że o ile nie ma ochoty udać się na przymusowy urlop
rozsądnym byłoby, gdyby trzymał swych pracowników nieco krócej
(to jest, pozostałych pracowników; autorzy tego materiału nie
pracują już dłużej w mediach, o czym za kilka minut poinformuje
ich osobiście jeden z dworskich „specjalistów”, by następnie
zabrać ich do pałacowych podziemi i wytłumaczyć im, dlaczego
nieładnie jest publicznie szkalować przyszłego księcia małżonka
Illei i poddawać w wątpliwość słuszność Eliminacji) i w ciągu
kilku minut opracował sprostowanie owego materiału.
Następnie należy przekręcić do starego kumpla
Caesara, gwiazdy illeańskiej telewizji i naprędce zorganizować
specjalne wydanie „Biuletynu” w którym królowa z uroczym
uśmiechem wyjaśni widzom, że Marid jest dla niej jak brat, ów
zakup pierścionka był tylko uroczym dowcipem ze strony młodego
Illei, a prawdziwy narzeczony zostanie już wkrótce przedstawiony
obywatelom w oficjalnym orędziu. A Marid? Jest serdecznie zaproszony
na królewski ślub. Niestety, nie wiadomo, czy będzie mógł się
pojawić, albowiem niedawno wyznał królowej, że jego słodkim
marzeniem są długie, samotne wakacje w jakimś ustronnym
miejscu....
Ale nie. Zamiast tego mamy panikę, darcie szat, płacz
i zgrzytanie zębów. Nic to, że Edzia dzierży w tym państwie
niepodzielną władzę, że popularność Marida na niewiele mu się
przyda, jeśli po drodze zdarzy mu się jakiś...ekhm...przykry
wypadek i że facet nie ma żadnego zaplecza, dzięki któremu mógłby
wywalczyć sobie koronę (taki August miał przynajmniej kumpli
buntowników); nie, my mamy autentycznie przyjąć za dobrą monetę
wypisywane przez autorkę banialuki, jakoby Eadlyn została zapędzona
przez Illeę w kozi róg.
Wiecie co? Bardzo chciałabym, żeby Norwegoszwecja
wypowiedziała krajowi Edzi wojnę; obserwowanie, jak ta dziewoja
próbuje sobie poradzić z autentycznym kryzysem najprawdopodobniej
skończyłoby się tym, że popłakałabym się ze
śmiechu.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie…: 70
Monty
Python wiecznie żywy: 80
Użyj
mózgu, Luke: 112
Leger proponuje kropnąć Marida, Edzia jednakże
brzydzi się przemocą.
Sir Andrews także był zły, ale z zupełnie niewłaściwych powodów.– Nie trzeba było go prowokować.– Ja nic takiego nie zrobiłam – odparowałam.– Aktywnie go ignorowałaś.
No to w końcu prowokowała, czy ignorowała?
– Uspokój się, Andrews. – Rozwścieczona lady Brice, spacerowała pomiędzy kanapami. Gdy ją obserwowałam, zauważyłam stojącą w kącie Josie. Wyraźnie przeoczyła właściwy moment, żeby się wymknąć, i teraz była uwięziona, przestraszona podniesionymi głosami i buzującą w sali złością. – Musimy go uciszyć raz na dobre.– Jedynym sposobem na to są zaręczyny Eadlyn – stwierdził sir Andrews.– Tak, wiemy o tym – zgodziła się z nim lady Brice zmęczonym głosem.
Tak. Macie zupełną rację. W kraju, w którym życie
każdego obywatela zależy od jednego rozkazu Edzi jedynym, co można
zrobić wobec bycia szantażowanym przez gówniarza brylującego na
łamach illeańskiego „Party” jest grać na czas, albowiem jeśli
Eadlyn nie oświadczy się któremuś z kandydatów w ciągu
najbliższych pięciu minut, Marid wparuje do pałacu wraz z bandą
paparazzi, siłą wciśnie jej pierścionek na palec, a następnie
podbiegnie do tronu i posadzi na nim zad wołając: „Zaklepuję!”.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie…: 71
Monty
Python wiecznie żywy: 81
Użyj
mózgu, Luke: 113
– Ale ona nie powinna być poganiana. Jak może myśleć o udanym małżeństwie, jeśli zostanie do niego zmuszona?– Jej obowiązkiem jest zadbać o to, by było udane!
Cóż, panie Andrews, tu akurat trzeba dobrej woli obu
stron...
– Obowiązkiem? Przecież ona jest człowiekiem – sprzeciwiła się lady Brice. – Zgodziła się na to i nie ma powodu…– Nigdy nie była tylko człowiekiem! – przypomniał jej Andrews. – Od chwili, gdy się urodziła, była własnością państwa i musimy…
O co oni się właściwie awanturują? Marid czy nie
Marid, weselisko i tak by się odbyło; na ich miejscu martwiłabym
się raczej faktem, że byle smarkacz jest w stanie wywołać w
pałacu istne pandemonium.
Generał Leger przesunął się do Andrewsa.– Powtórz to, a nie zawaham się zrobić popisowego posunięcia z twojej śmierci.
To już drugi raz w ciągu ostatnich pięciu minut, gdy
Aspen wyraził chęć zamordowania drugiego człowieka, przy czym w
obu przypadkach chodziło o zupełnie inne osoby. Może warto byłoby
wysłać go na jakieś warsztaty radzenia sobie z gniewem?
Andrews jest zrozumiale oburzony groźbą; Eadlyn cicho,
lecz stanowczo przerywa ich kłótnię.
Wiedziałam, co mnie czeka i byłam z tym pogodzona. Marid pokazał, jakie naprawdę ma wpływy, a ja musiałam z nim walczyć. Miałam wątpliwości, czy nawet małżeństwo przeciągnie ludzi na moją stronę, ale tylko to mi pozostawało.
...Nie. Powiedziałam na ten temat wszystko, co mogłam.
Odmawiam dalszego komentowania tego absurdu.
– Lady Brice, jeśli mogę prosić, przyprowadź Foxa do gabinetu. Już pora na pożegnanie.– Jesteś pewna, wasza królewska mość? Gdy zostanie tylko trójka…– Nie zostanie tylko trójka. – Przełknęłam ślinę. – Zaraz potem proszę odesłać Hale’a. Dokonam wyboru dzisiaj wieczorem, a jutro zrobimy transmisję na żywo. Zamiast „Biuletynu”. Nie ma wątpliwości, że w tym tygodniu wszyscy będą ją oglądać.
O, patrzcie, Edzia przypomniała sobie, że ma
illeańskie TV na szybkim wybieraniu w komórce! Szkoda tylko, ze
nadal nie zamierza tego wykorzystać w zasugerowany przeze mnie
sposób.
Użyj
mózgu, Luke: 114
– Proszę, sir Andrews, będzie pan miał jakieś postępy. Jutro po południu pałac oficjalnie ogłosi moje zaręczyny.– Czy na pewno powinniśmy czekać tak długo? Jeśli Marid…
Święta racja, Marid z pierścionkiem może już czaić
się u bram. Prędko, wołajcie kandydata na męża i księdza –
weźmiecie ślub tutaj, jak stoicie. Andrews może pełnić rolę
świadka, Brice i Josie (jakie to szczęście, że nie uciekła z
pomieszczenia!) zostaną druhnami, a Aspen zagra na grzebieniu, aby
było choć trochę uroczyście. Nie ma czasu do stracenia!
Monty
Python wiecznie żywy: 82
Użyj
mózgu, Luke: 115
– Jeśli Marid zrobi jeszcze coś głupiego, utniemy wszelkie plotki w niecałe dwadzieścia cztery godziny. Mnie to wystarczy, sir, więc z pewnością powinno wystarczyć także i panu.Wstałam. Było po wszystkim. Byłam pewna, że coś mnie zdradzi, że wszyscy zebrani zauważą, że jakaś część mnie nie może oddychać i dusi się tu i teraz. Oczami duszy widziałam Eikko pakującego walizkę i znikającego na zawsze z mojego życia. Moje serce przeszywał teraz nowy rodzaj bólu.
Rozdział
28
Wszyscy poszli na obiad, ja zostałam w salonie, ponieważ potrzebowałam samotności. Tak naprawdę potrzebowałam Eikko, jednak nie było mowy, żebym mogła się z nim teraz spotkać bez wzbudzania podejrzeń.
Biorąc pod uwagę, że przydupas zdaje się mieć jakiś
radar wykrywający kiedy snujesz się smutna po pałacu potrzebując
silnego męskiego ramienia do wypłakania się, jestem dziwnie pewna,
że za momencik i tak „przypadkowo” na niego wpadniesz.
Może ludzie mieli rację. Może powinnam się wycofać. Gdybyśmy przygotowali Kadena do objęcia tronu, mogłoby to uratować sytuację. Owszem, byłoby upokarzające, gdybym abdykowała po niecałym tygodniu, ale może w ten sposób reszta rodziny nie musiałaby się najeść wstydu.
...Nie no, nie wierzę.
Cass, to naprawdę okrutne tak sobie z nami igrać –
dlaczego podsuwasz swoim pacynkom świetne pomysły tylko po to, żeby
za chwilę z nich zrezygnować?!
– Wasza królewska mość? – Josie podeszła do mnie. – Może coś przynieść? Coś do jedzenia? Kawy?
Zauważyliście coś ciekawego, drodzy czytelnicy? Od
poprzedniej analizy nawet najgorętsze fanki Cass, biorące bzdury
wychodzące spod jej palców za dobrą monetę, nie byłyby w stanie
zgodzić się z jej opinią, że Josie jest bezmyślnym pustakiem,
dziewczyna bowiem zachowuje się sympatyczniej i dojrzalej niż
większość „pozytywnych” bohaterów tej serii. Cóż, jest ku
temu dobry powód; rozdział dwudziesty ósmy ma na celu oficjalne
zrehabilitowanie panny Woodwork – mniejsza z tym, że dziewczyna
nigdy tego nie potrzebowała.
– Nie, Josie, nie mam apetytu.– Nie dziwię ci się – powiedziała z bladym uśmiechem.– Dziękuję, że przybiegłaś mnie dzisiaj uprzedzić. Wiem, że to się wydaje drobiazgiem, ale te dodatkowe pięć minut pomogło mi się przygotować. Byłoby tysiąc razy gorzej, gdyby sir Andrews dowiedział się tego jako pierwszy.
Widzicie? Nawet Eadlyn jest dla niej uprzedzająco miła
– a zatem wiedz, że coś się dzieje!
– On jest okropny. Czy oni zawsze tak krzyczą?Skinęłam głową.– Lady Brice i generał Leger tego nie robią, ale pozostali zachowywali się tak samo w stosunku do mojego taty. Zupełnie jakby uważali, że tylko krzycząc, pokażą, jak bardzo im na czymś zależy.
Zaraz, chwila, wszyscy stop. Mam rozumieć, że ten
cyrk z Coddlym kilkanaście rozdziałów wstecz NIE BYŁ spowodowany
tym, że facet postanowił przepchnąć swoje stanowisko,
wykorzystując młody wiek i niedoświadczenie regentki? Doradcy
regularnie wyśmiewali Maksia i kompletnie ignorowali jego stanowisko
w sprawach wagi państwowej, twierdząc, że jest głupi i na niczym
się nie zna?
...Cóż, jakby się tak nad tym dłużej zastanowić,
to w zasadzie mam ochotę przybić im piątkę. Ale mimo wszystko:
Monty
Python wiecznie żywy: 83
– Przepraszam, Eadlyn – szepnęła Josie, więc znowu spojrzałam na nią. – Za wszystko i za to, jak się zachowywałam, i za to, z czym musisz sobie teraz radzić.
Ach, zatem sesję korzenia się u stóp Mary Sue czas
zacząć. Myśleliście, że sceny z nawróconą Celeste były
bolesne? No to patrzcie na to:
– Nie miałaś pojęcia, jak to wszystko naprawdę wygląda, prawda? – zapytałam łagodnie. Zawstydzona potrząsnęła głową.– Myślałam, że to inni pracują za ciebie, ty tylko mówisz tak albo nie.– Że to tylko przyjęcia, pieniądze i władza.– Tak.
BO
TAK BYŁO.
Cass, dam ci dobrą radę – nie próbuj przepisywać
historii, zwłaszcza takiej, która jest doskonale znana czytelnikom.
Edzia rządzi zaledwie kilka dni i dopiero teraz musi zmagać się z - nazwijmy to -
rzeczywistymi kłopotami; cały jej dotychczasowy byt polegał na
szarogęszeniu się i wydawaniu poleceń służbie! Widzieliśmy
to na własne oczy w „Następczyni”! Josie miała pełne
prawo twierdzić, że Eadlyn ma bajkowe życie, BO DO CZASU
ELIMINACJI FAKTYCZNIE TAKIE BYŁO. Autorko, jeśli chciałaś, aby
Josie wyszła na głuptaskę, która pożąda roli księżniczki
zapominając o jej cieniach, to trzeba było... no cóż...
najsampierw stworzyć owe cienie, bowiem posiadanie osobistej
niewolnicy i łażenie w sukniach szytych na miarę raczej nie
zaliczają się do tej kategorii.
Fabuła nie do poznania: 64
– Nie mogę uwierzyć, że przez całe życie chciałam być księżniczką po to tylko, żeby ostatecznie się przekonać, że absolutnie bym sobie z tym nie poradziła.
Owszem, poradziłabyś sobie. Pomijając już fakt, że
wbrew temu, co twierdziła Cass nigdy tak naprawdę nie byłaś
głupia czy ograniczona, bycie królową a księżniczką to w
Cassoversum dwie różne rzeczy. Eadlyn – księżniczka prowadziła
dokładnie takie życie, o jakie ją podejrzewałaś: pełne sławy,
luksusów i wolne od wszelakiej odpowiedzialności.
Fabuła nie do poznania: 65
Usiadłam wygodniej na kanapie i powiedziałam na głos coś, czego byłam niemal pewna od samego początku.– Dlatego właśnie wysłałaś zgłoszenie za Kile’a? Żebyś mogła zostać księżniczką?
No cóż, drodzy czytelnicy podejrzewający Marlee o ten
haniebny czyn: zupa się wylała, to nie matka – kwoka, ale siostra
wrzuciła nazwisko Kile'a do Koszyka Eliminacji.
Zarumieniła się gwałtownie.– Nie sądziłam, że naprawdę zostanie wylosowany. A nawet gdyby został, nie sądziłam, żeby istniał chociaż cień szansy, że go wybierzesz. Kiedy zobaczyłam ten pocałunek na pierwszych stronach gazet, byłam niesamowicie szczęśliwa. Zaczęłam projektować dla siebie tiary w zeszycie.– A teraz?– Dalej chciałabym jakąś mieć, ale wiem, że na to nie zasłużyłam.
Nie martw się, Josie; jeśli ukorzysz się
wystarczająco mocno, Dobra Pani Eadlyn z pewnością obdarzy cię
jednym ze swych 534532 świecidełek. Spójrz tylko na Celeste: sesja
kajania się zagwarantowała jej patronat nad pałacową biblioteką
– jestem pewna, że z racji pokrewieństwa z Kilem możesz
utargować jeszcze więcej.
Uświadomiłam sobie też, że nawet jeśli on wygra, to ja tak naprawdę nie będę księżniczką, chociaż miałam wrażenie, że to wiele znaczy.
Ale będziesz siostrą księcia małżonka Illei i
oficjalną członkinią rodziny królewskiej, poza tytułem otrzymasz
więc zapewne wszystko to, co naprawdę cię pociąga – wysoki
status społeczny i godność krewnej Schreave'ów.
Patrzyłam na twoją ciotkę May, na to, jaka jest piękna, podróżuje po świecie, spotyka tylu ludzi i wygląda jak modelka.
No to... rób to samo? Paradoksalnie, Josie jest w dużo
lepszej sytuacji niż May: ma pieniądze i wiele możliwości dzięki
bliskiej relacji z rodziną królewską, ale technicznie rzecz biorąc
nie jest jej częścią, więc nie musi martwić się o to, że każdy
jej wyczyn będzie automatycznie rzutował na postrzeganie
illeańskiej monarchii (przynajmniej w teorii, w praktyce bowiem
Woodworkowie tak czy inaczej byliby zapewne traktowani przez prasę –
nie bez przyczyny – jako część pałacowego organizmu).
– Mogę to zrozumieć – zgodziłam się. – Rodzeństwo mamy z pewnością lepiej na tym wszystkim wyszło niż ona, przynajmniej pod pewnymi względami.
Taki Gerad na przykład zagiął czas i przestrzeń,
rozpływając się w niebycie.
Pomyślałam o mojej ciotce i wujkach. I wtedy przyszedł mi do głowy świetny pomysł. Ucieszyłam się, że przynajmniej jedna dobra rzecz może wyniknąć z tego dnia.
Wyciągniesz Gerada z Czarnej Dziury Fabularnej?
Josie bawiła się brzegiem sukienki.– Tak, to byłoby przyjemne. Ale ja miałam zdecydowanie za dużą obsesję na tym punkcie. Przepraszam, że tak ci dokuczałam.
TY dokuczałaś EDZI?
– Ja też przepraszam. Trudno mi było mieć całe życie koło siebie kogoś, kto chciał być mną, i to bez żadnej pracy.
Albowiem przez osiemnaście lat harowałaś jak wół,
każąc Neenie prać twoje gacie i wylegując się na pałacowych
leżakach, tak tak.
– A mnie było trudno pozostawać całe życie w twoim cieniu. – Wydawała się teraz smutna, niepewna siebie.– Wiesz, Josie, jeszcze nie jest za późno, żeby pokochać coś innego. Możesz zawsze na mnie liczyć, a ja chętnie pomogę ci znaleźć właściwą drogę. O ile tylko nie będzie cię prowadzić do moich tiar.
Na litość, po prostu poproś pałacowego jubilera, by
machnął jedną i dla Josie, co ci zależy? Dziewczyna tak czy
inaczej ma niedługo oficjalnie wejść do rodziny!
– Nie mam pojęcia, od czego zacząć.– Cóż, przez ostatnie dni pokazałaś, że umiesz być pożyteczna. Może zaczniemy ci wypłacać pensję jako stażystce? Cokolwiek będziesz zamierzała w przyszłości zrobić, przydadzą ci się własne pieniądze.– Naprawdę?– Naprawdę.Josie uściskała mnie. Po raz pierwszy jej bliskość mi nie przeszkadzała.
* wzdycha ciężko *
Karny
jeżyk potrzebny od zaraz: 78
– Dziękuję.– Nie ma za co. Dopóki tu jestem, powinnam się starać spełniać dobre uczynki.Cofnęła się o krok.– Słowo daję, jeśli ustąpisz z tronu, nigdy ci nie wybaczę.
No i cóż, moi drodzy; cieszmy się, albowiem kolejna
Scary Sue nawróciła się na Jedyną Słuszną Drogę Uwielbienia
dla Mary Sue!
Potrząsnęłam głową.– Nie zrobię tego, obiecuję. Nawet jeśli to kuszące. Jestem na to zbyt dumna.
No szlag by to...
A na koniec rozdziału - liścik autorstwa Edzi:
"Kochany wujku Geradzie,
Ha! Trafiłam!
Bardzo dawno do Ciebie nie pisałam. Co u Ciebie słychać? Jak tam Twoja praca? Jak… No dobrze, chciałam Cię prosić o przysługę.
...Cóż, przynajmniej jest szczera.
Chłopak mojej damy dworu jest utalentowanym naukowcem. Nie jestem pewna, czy pracuje w podobnej dziedzinie, co Ty, ale pomyślałam, że może masz znajomości, dzięki którym udałoby mu się znaleźć pracę w Angeles.
„Nie mam pojęcia, czym właściwie się zajmujesz, ale obaj nosicie kitle w pracy, więc chyba
sporo Was łączy!”
Użyj
mózgu, Luke: 116
A tak swoją drogą – Amisia, mimo szumnych
deklaracji, nie jest chyba aż tak związana ze swym rodzeństwem,
skoro jej córka nie ma bladego pojęcia, czym para się jej wuj.
Dla niej byłoby niezwykle ważne, żeby mieć go bliżej, a dla mnie jest niezwykle ważne, żeby ona była szczęśliwsza. Czy myślisz, że mógłbyś mi pomóc?Przypominam tylko, że jestem Twoją królową.
Cass, już ci mówiłam – w przypadku Edzi tego
rodzaju żarty nie są zbyt śmieszne.
Z góry dziękuję! Całuję bardzo mocno! Przyjedź niedługo!Eadlyn"
I to już wszystko na dziś. A w następnym odcinku:
pożegnanie z Foxem i Project Runwayem, patetyczna (bo jakżeby
inaczej?) rozmowa z przydupasem i ostateczne ustalenia w kwestii
zamążpójścia Edzi.
Zostańcie z nami!
Statystyka:
Bułkę przez bibułkę: 55
Fabuła nie do poznania: 65
Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 71
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 78
Monty Python wiecznie żywy: 83
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 48
Samochwała w kącie stała: 32
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 28
Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 34
Użyj mózgu, Luke: 116
Bułkę przez bibułkę: 55
Fabuła nie do poznania: 65
Jak mała Kiera wyobraża sobie…: 71
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 78
Monty Python wiecznie żywy: 83
Nie posmarujesz, nie pojedziesz: 48
Samochwała w kącie stała: 32
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 28
Tylko Schreave może kochać Schreave'a: 34
Użyj mózgu, Luke: 116
Maryboo
Super odcinek! Plan Marida jest po prostu lipny. To już bardziej opłacałaby się jakaś długoterminowa taktyka (szantaż, próba rozkochania w sobie Edzi) niż latanie po jubilerach. Co do reakcji pałacu... A może Cass zapomniała, że monarcha dzierży w Illei władzę absolutną?
OdpowiedzUsuńA właśnie, czy było już wcześniej wspomniane, że Gerad ma naukową pracę? I w ogóle, ten wątek trąci mi trochę nepotyzmem, no ale w sumie mamy do czynienia z monarchią absolutną, a nie sprawnie funkcjonującą demokracją.
"– Gerad chciał przyjechać, ale pracuje nad projektem, którego nie może przerwać. Wiesz, że nigdy nie rozumiałam ani słowa z tego, co mówi" - Magda w tym tomie podczas odwiedzin w pałacu. Poza tym Gerad od czasów "Jedynej" de facto rozpłynął się w powietrzu, więc nie wiemy o nim niczego więcej.
UsuńDzięki, Maryboo. Nie mam takiej pamięci do tworów Cass:-)
UsuńŚwietna analiza!
OdpowiedzUsuńTo właśnie w ten sposób Marid Illea zamierza zdobyć koronę: oglądając pierścionki zaręczynowe....
Abuchacha!!!!Oj nie mogę! Zabójczy plan! potem wyjdzie z królika?
Dialog z Josie jest...nie wiem,głupawy,niesprawiedliwy,o jakim dokuczaniu w ogóle mowa?!
Tekst o smutnym urzędniku i reszcie bardzo mi się podobał! I o samotnych wakacjach Marida.Dokładnie tak.
Marny ten totalitaryzm,skoro byle pierścionek wywołuje panikę.I rozumiem,że panikuje Josie,ale dorośli i doświadczeni doradcy królowej krzyczą,bo facet się przespacerował po sklepach?!
Uśmiałam się setnie,dziękuję.
Chomik
To nawet nie wymagało bardzo skomplikowanej taktyki... Wystarczyło ogłosić, że robimy eliminacje na narzeczoną dla Marida. I najprawdopodobniej nikt nie wyniósłby Edzi na widłach.
OdpowiedzUsuńPs.
W serialu The Crown, jest taka ładna scena, jak BBC czeka na pozwolenie na nadanie komunikatu o śmierci króla...
Też o tym samym(The Crown) pomyślałam jak czytałam fragment o mediach!
UsuńA to jeszcze nic w którymś odcinku redaktor gazety przed opublikowaniem ostrego artykułu o romansie księżniczki Małgorzaty zapytał(!) pałac o pozwolenie! Cass wyraźnie nie jest w stanie zmienić swojego wyobrażenia o monarchii absolutnej na inną niż tą z bajek Disney'a -_-
Oni tą wycieczkę do jubilera przeżywają co najmniej jakby Marid ogłosił powstanie ludowe przeciwko rodowi Schreave albo planował zamach na Ilidian -_-
Ale właśnie Anglia to nie monarchia absolutna. Tam jedynym faktycznym zadaniem rodziny królewskiej, to czasami wyjść i pomachać do ludzi i udawać, że są.
UsuńA przywołanie tej sceny miało trochę na celu zwrócenie uwagi na to, że nie potrzeba absolutnego zamordyzmu, żeby media musiały oczekiwać na pozwolenie władzy.
Chyba, że Edzia przeżywa tak strasznie każdą plotkę zamieszczoną na ichniej wersji Pudelka.
Chodziło mi bardziej o to że nawet artykuł o romansie który był z góry napisany na zrobienie sensacji w takim kraju jak Anglia, gdzie rodzina królewska ma tylko charakter reprezentacyjny, i tak musiał zostać przez "górę" potwierdzony :)
UsuńA tutaj działa totalna samowolka medialna która nijak nie jest wytłumaczona ponieważ większość (o ile nie całość, aż tak dobrze nie jestem z tą serią zaznajomiona) mediów jest pod kontrolą pałacu i powinny skupiać się na tym co rodzina królewska chce pokazać, czyli w tym przypadku przebieg Eliminacji.
Niby tak, ale mnie bardziej drażni taka niekonsekwencja.
UsuńAlbo Madryt jest tak popularny, a rodzina królewska znienawidzona, że w żaden sposób nie mogą powiedzieć "nie", żeby wściekły tłum ich nie wyniósł z pałacu (wtedy szybkie zamążpójście nie pomoże Edzi się wywinąć, bo wściekły tłum jej do pałacu wtargnie żądając tronu dla swojego ulubieńca), albo plotkarskie media łażą za dalekim kuzynem i wtedy nie ma potrzeby się nim i jego planami przejmować, tylko zwyczajnie powiedzieć "idź się wypchaj". Ewentualnie po przyjacielsku wysłać go do konsulatu w Watykanie.
Tutaj się w zupełności zgadzam.
UsuńTak prawdę mówiąc to o wiele bardziej logicznie by postąpili gdyby faktycznie Edzia wyszła za Madrida. Eliminacje miały doprowadzić do tego, że mężem królowej zostanie ktoś z ludu i Madrid chcąc nie chcąc do tego pasuje (jego rodzina została pozbawiona wszystkich tytułów), a dodatkowo na jego korzyść przemawia to że tłumy go uwielbiają i orientuje się w polityce Ikei czego brakuje pozostałym kandydatom (to że nie robią absolutnie nic żeby to zmienić to już inna kwestia) :D
Miałam napisać jakiś konstruktywny komentarz, ale zamiast "Ale ona nie powinna być poganiana" przeczytałam "Ale ona nie powinna wyjść za poganina" i od tego momentu rżę pod stołem i nic nie wymyślę. Oto, jak się kończy podczytywanie analiz w trakcie siedzenia nad historią...
OdpowiedzUsuńJezuuuu, Madrid jest wyraźnie niepełnosprytny, jeśli myśli, że taki numer w monarchii absolutnej ujdzie mu płazem.
OdpowiedzUsuńOh, wait. Ujdzie. I wprowadza panikę na dworze. Wyobraźmy sobie prezydenta Snowa na miejscu Edzi.
"Jak Madrid ładnie wygląda w jubilerskim... chcę, żeby był martwy", mówisz-masz.
Josie - biedaczka, musiała się pokajać za coś, czego nie zrobiła. Czy to oznacza, że Madrid ją zabije i dziewczyna dostanie pośmiertnie salę na swoją cześć? Czy wydadzą ją za Madrida? Albo z Henri'ego? #nagroda za pokajanie się musi być
ogólnie widać, że Cass w kontynuacji nawet nie chciało się myśleć nad wątkiem innym niż miłosny, więc wcisnęła tego Madrida nie waidomo po co.
PS #Kaden na króla <3
Adria
SPOILER ALERT
UsuńZ czego mi wiadomo, Josie chyba pójdzie za Kadena, ale głowy nie dam.
"Wyobraźmy sobie prezydenta Snowa na miejscu Edzi." Snow osaczony przez konkurentów i zbrojący się przed frontalnym zaręczynowym atakiem, np. ze strony Gale'a. Niech ktoś to proszę napisze! Czytałabym <3
UsuńKadena? oo. Nie wiem, co o tym myśleć. ;/
UsuńCo do Snowa, to ja tylko miałam na myśli, że gdyby ta jego wnuczka robiła Eliminacje czy coś. Ba, nawet ojciec Maksia, ten prowadzący Top Gear Jak Mu Tam, zrobiłby porządek z Madridem, a ci lamentują. -_-
Adria
"Jak Madrid ładnie wygląda w jubilerskim... chcę, żeby był martwy", mówisz-masz.
UsuńTo jest super!
Chomik
czy Snow wybralby Peete czy Katniss? a moze plot twist, Gale'a? kocham ten komentarz
UsuńCzy tylko ja mam w głowie fica o tym jak w młoda, marysujka, cesarzowa Polski załatwia po cichu Josie, poślubia kadena, aby pozbawić życia Eadlyn i dobrać się do surowców Illei - no i wiecie, gdy w illeuhu nie wiedzieli co to komputer, to technologicznie inne państwa poszły bardzo do przodu. I ona tam zadziwia wszystkich ilością ochrony, swoimi 4 sobowtórami... Czyli takie w sumie słąbo opko, które pokazuje jacy to jesteśmy fajniejsi od Illei.
OdpowiedzUsuńMałe i głupie
No nie wierzę :D Cass chyba zapomniała, że pisze o rodzinie królewskiej, a nie rodzince celebrytów, bo tak to właśnie wygląda. Utalentowana aktorka Edzia wybiera sobie w popularnym teleturnieju małżonka. Ale co to? Opcja z zewnątrz się pojawia! Pan Real Madrid nie bierze udziału w teleturnieju, ale był widziany w towarzystwie uczestniczki wiele razy. Czy panna Edzia naruszy regulamin? Czy zgarnie główną nagrodę jaką jest małżonek i wyjazd dla dwóch na Malediwy? Wyślij sms i wytupuj, który kandydat wygra!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się fragment, gdy monarchini mająca niepodzielną władzę nad krajem pisze do zwykłego naukowca "masz może znajomości".
OdpowiedzUsuńHahah, świetny post! :D Aż zauważyłam niektóre rzeczy, których wzesniej nie widziałam xd
OdpowiedzUsuńzapraszam na fb https://www.facebook.com/Rywalki-618089221685479/
Nie na temat analizy:
OdpowiedzUsuńStefcia wydała nową książkę :D "The Chemist". Trzeba poszukać co za piękna rzecz jej wyszła. Może lepiej to wygląda niż poprzednie. W sumie w opisie nic nie zapowiada fantastycznych stworzeń, tylko prawdziwe, najnormalniejsze życie. No może nie do końca normalne - bohaterka jest byłą agentką, którą wszyscy chcą zabić, bo coś tam wie. I widziałam w opisie czający się romans. Wydane ostatnio - amerykańska premiera byłą 8 listopada.
"popularność Marida na niewiele mu się przyda, jeśli po drodze zdarzy mu się jakiś...ekhm...przykry wypadek"
OdpowiedzUsuńkwiklam na wykladzie. kilkakrotnie. co odcinek powtarzam, ze to najlepszy odcinek - macie swietna forme. blagam, zanalizujcie cos jeszcze po tym!
nadrabiam w 2019.
OdpowiedzUsuńEdzia mogła wykorzystać kiepskie nastroje społeczne, a Marida w jubilerskim mógłby zastrzelić dowolny powstaniec-terrorysta, oczywiście podstawiony. Eliminacje można by rozwiązać, Edzia musiałaby przejść przez kilka miesięcy żałoby i czarnych sukni, kiedy zacieśniałaby więzy z Norwegoszwecją przy pomocy naszego tłumacza, w którym zakochałaby się oficjalnie dlatego, że jest profesjonalistą, a nie dlatego, że sabotował kolegę