Rozdział
13
Przybita
Amisia wypada biegiem z biblioteki.
Dlaczego w ogóle zawracałam sobie tym wszystkim głowę? Król spodziewał się, że poniosę porażkę, opinia społeczna mnie nie chciała, a ja byłam całkowicie pewna, że nie potrafię zostać księżniczką.
Innymi słowy, wszystkie znaki na niebie i ziemi
wskazują, iż powinnaś w trybie natychmiastowym wrócić do domu.
Czemu, ach czemu nie wyświadczysz nam tej przysługi?
– Byłam pewna, że panienka zostanie na dole do lunchu – powiedziała Anne, kiedy weszłam do pokoju.– Możecie mnie zostawić? Bardzo proszę.– Nie rozumiem?
Anne, no nie wydurniaj się. Akurat to polecenie
słyszycie w regularnych odstępach czasu już od wielu księżyców.
Westchnęłam, starając się nie tracić cierpliwości.– Chciałabym zostać sama. Proszę?Pokojówki bez słowa dygnęły i wyszły.
Konia z rzędem temu, kto jest w stanie wskazać różnicę
między pierwszą i drugą prośbą Ami.
Podeszłam do pianina, żeby zająć się czymś, aż uda mi się o wszystkim zapomnieć. Zagrałam kilka melodii, które znałam na pamięć, ale to było zbyt proste. Potrzebowałam czegoś, na czym mogłabym się naprawdę skoncentrować.
Proponuję utwór na cztery ręce.
America otwiera schowek na nuty a tam – ta-dam! -
idealna lektura na wieczór: pamiętnik Franka Underwooda Gregory'ego
Illei!
Amisia jeszcze raz kartkuje
fragment o Halloween, po czym przechodzi do jego kontynuacji.
No dobrze, to chyba ten moment, w
którym muszę wyjaśnić nasz mały żart.
Być może zastanawiacie się,
dlaczego namiętnie porównujemy Illeę do Francisa. Czy chodzi o
żądzę władzy i bezwzględność, która łączy obu bohaterów?
Absolutnie. Ale jest coś jeszcze. Ci z Was, którzy znają serial
'House of Cards' wiedzą, że Frank ma zwyczaj zwracać się
bezpośrednio do kamery, a właściwie do widza. To właśnie w
chwilach owego „burzenia czwartej ściany” Underwood zdejmuje
wszelakie maski: mówi wprost o swoich matactwach i nieczystych
zamiarach oraz bezlitośnie komentuje ułomności swoich konkurentów.
Owe myśli, rzecz jasna, choć wkomponowane w fabułę serialu, nigdy
nie docierają do uszu innych postaci.
A teraz wyobraźcie sobie, że
zamiast „dzielić się” swoimi poglądami z wyimaginowanym (z
jego punktu widzenia) słuchaczem, Frank zakłada różowy, puchaty
pamiętnik, w którym metodycznie opisuje wszystkie swoje knowania
oraz plany dotyczące przejęcia władzy w kraju.
Tak, to właśnie nasz Grześ.
Nie wierzycie? Proszę bardzo –
oto fragment wpisu, z którym zapoznaje się Ami:
„W ostatnich miesiącach coraz częściej myślę o tym, że chciałbym wspomóc mój kraj nie tylko poprzez przekazywanie pieniędzy na działania wojenne. Chciałbym zostać jego przywódcą. Mam wiele pomysłów, a być może, skoro dokonałem tak szczodrych donacji, teraz przyszła właściwa chwila, by o nich przypomnieć. Potrzebujemy zmian, a ja zastanawiam się, czy nie jestem jedyną osobą zdolną do ich wprowadzenia.”
Musimy pamiętać, iż w momencie
tworzenia tej notatki USA, chociaż już pod butem Chin, nadal
pielęgnowało swego demokratycznego ducha. Pisząc coś takiego,
Illea zdradza chęć podkopania najświętszych wartości Ameryki,
jakimi są powszechna równość i wolność. Oczywiście, w danym
momencie nikogo zapewne nie obchodziło, co też tam Grzesiu bazgrze
sobie w zeszyciku – ale gdyby dany fragment wyszedł na światło
dzienne, nim Illea zdążył przygotować społeczeństwo do wizji
monarchii... Cóż, jego kariera polityczna raczej nie miałaby szansy
rozwinąć się jak ten różany pąk.
Naprawdę, kochani. To nie jest
dowcip. Przyszły tyran skrupulatnie notuje w dzienniczku swoje
niecne plany zdobycia świata USA. I będzie
kontynuował tę miłą tradycję nawet po uzyskaniu upragnionego
stołka.
Konkurencja dla
Kajusza: 5
Użyj mózgu, Luke: 39
Przeszedł mnie dreszcz. Mimo woli zaczęłam porównywać Maxona do jego przodka.
Cóż, jedno jest pewnie: głupota
w tej rodzinie jest dziedziczna.
Gregory sprawiał wrażenie natchnionego, chciał naprawić kraj. Zastanawiałam się, co by powiedział, gdyby zobaczył dzisiejszą monarchię.
Clarksonowi pewnie przybiłby
piątkę, ale Maxona raczej by nie polubił – jedno spojrzenie na
chłopaka i nieszczęsny Grześ z miejsca przypominałby sobie o
własnych ułomnościach.
Kiedy Aspen w nocy wślizgnął się do mojego pokoju,
Użyj
mózgu, Luke: 40
z trudem powstrzymałam się przed opowiedzeniem mu o tym, co wyczytałam.
Americo, zapomnij o kopaniu
ważnych osobistości w klejnoty i rzucaniu się na nieprzychylne ci
osoby – ty nie możesz zostać księżniczką przede wszystkim
dlatego, że ze swoim bajecznym IQ najprawdopodobniej wywołasz wojnę
w tej samej chwili, w której przyjdzie ci publicznie otworzyć usta.
Użyj
mózgu, Luke: 41
Pamiętałam jednak, że powiedziałam już tacie o istnieniu pamiętnika, a samo to stanowiło naruszenie danej Maxonowi obietnicy.
Amisiu, uwierz; ewentualne
zranione uczucia Maksia to w tym wypadku najmniejszy z problemów.
Użyj
mózgu, Luke: 42
Aspen chce wiedzieć, jak czuje
się jego luba; Ami opowiada mu o artykule omawiającym szanse
uczestniczek, a Leger pociesza ją, że po skandalu z Marlee Maxon
zapewne nie będzie się spieszył z wyrzucaniem kogokolwiek z
pałacu.
– Hej. – Aspen zaryzykował i dotknął mnie, chociaż przez szeroko otwarte drzwi wlewało się światło z korytarza.
Użyj
mózgu, Luke: 43
Amisia płacze, iż nie wie, kim
naprawdę jest i zadaje Aspenowi poważne pytanie: czy jego zdaniem
nadaje się na księżniczkę?
...Ha, przyznajcie –
spodziewaliście się kolejnego pokazu włazidupstwa, prawda? Nic z
tego, moi drodzy; Leger stanowczo stwierdza, iż Singerówna nie
pasuje na to stanowisko. Niestety, nie jestem w stanie szczerze mu
pogratulować, zamiast bowiem wymienić rzeczywistą listę wad
naszej heroiny, twierdzi, iż America nie jest wystarczająco
bezwzględna, by stać się częścią rodziny królewskiej. Nasza
bohaterka chce wiedzieć, w czym rzecz:
– Kilka dni temu, przed całym tym balem halloweenowym, zostałem przydzielony do ochrony jednego z gabinetów. Słyszałem, jak zgromadzeni tam rozmawiali o tym, że na Południu buntownicy mają wielu sympatyków. Kazano mi zanieść listy do biura pocztowego, ponad trzysta listów, Ami. Trzysta rodzin zostało zdegradowanych do niższej klasy za to, że nie doniosły o czymś albo pomogły komuś, kogo pałac uznał za niebezpiecznego.
Cass? Mam pytanie. Jakim cudem
Clarkson w ogóle dowiedział się, że ktoś postępuje niezgodnie z
Jedyną Słuszną Linią Partii? Czyżby odkurzył swoją szklaną
kulę? A może po niemal dwudziestu latach rządów wreszcie wpadł
na rewolucyjny pomysł, by opłacić aparat bezpieczeństwa?
Kochani, pomyślcie sami. Mówimy
o królu, który pozwala buntownikom wedrzeć się do zamku, mimo iż
wieści o ich zamiarach docierają do niego z miesięcznym
wyprzedzeniem; który nie sprawdził przeszłości ani kandydatek na
synową, ani ich rodzin; który w końcu otoczony jest na tyle
niekompetentną strażą, że samodzielnie zasuwa zasłony podczas
ataku. I ja mam uwierzyć, że facet, któremu średnio raz w
miesiącu giną rodowe srebra jest w stanie odkryć, iż w prowincji
XYZ ktoś poczęstował zabłąkanego rebelianta zupą? No bez jaj.
Jak mała Kiera
wyobraża sobie...: 56
– Wiem, trudno to sobie wyobrazić, prawda? A gdybyś to była ty i umiała tylko grać na fortepianie? Nagle zaczęto by oczekiwać, że potrafisz robić inwentaryzację w magazynie.
Aspen, ja wiem, że twoje kochanie nie grzeszy inteligencją, ale
nawet ona dałaby sobie radę z podobnym zajęciem, to ostatecznie
kwestia odpowiedniego przeszkolenia.
– Czy myślisz… Czy Maxon o tym wiedział?– Myślę, że musiał o tym wiedzieć. Ostatecznie, niedługo ma przejąć rządy.W głębi serca nie chciałam wierzyć, by Maxon zgadzał się z taką decyzją, ale wydawało się prawdopodobne, że musiał o niej wiedzieć. Oczekiwano, że w przyszłości będzie robił to samo.
Eee...No i co z tego, że wiedział? Maxon nie ma obecnie żadnej
realnej władzy, jeśli nie spodobają mu się pomysły tatusia, to
może co najwyżej łkać nocami w poduszkę. Nie mówiąc już o
tym, że po przejęciu korony będzie mógł zarządzać Illeą wedle
własnej wizji.
– Nie mów o tym nikomu, dobrze? Tego rodzaju niedyskrecja może mnie kosztować stanowisko – ostrzegł mnie Aspen.– Oczywiście, już o niczym nie pamiętam.
Aspen, jesteś w czarnej rzyci.
Nasze gołąbeczki wspominają dawne czasy. Leger jest zdumiony, że
America nigdy nie wydała swoich jednocentówek, ona zaś tłumaczy
mu, że były dla niej jak pamiątka; następnie pyta, na co wydał
pieniążki po tym, jak już mu je zwróciła.
Aspen uśmiechnął się.– Czekają w domu.– Na co?Jego oczy zalśniły.– Nie mogę ci powiedzieć.
- Zdradzę tylko, że nie ma to nic wspólnego z ciepłym obiadem dla
mojego...ekhm... przymierającego głodem młodszego rodzeństwa.
– Proszę bardzo, masz prawo do swoich tajemnic. I nie przejmuj się tym, że nie masz mi co dać. Jestem szczęśliwa, że tu jesteś, że mogliśmy naprawić tyle rzeczy, chociaż nie jest już tak jak dawniej.Widziałam wyraźnie, że Aspenowi to nie wystarczało. Sięgnął do rękawa munduru i oderwał jeden złoty guzik.– Naprawdę nie mam niczego, ale możesz zatrzymać to – coś, czego dotknąłem – żeby myśleć o mnie, kiedy tylko będziesz chciała. Pamiętaj, że ja także zawsze myślę o tobie.
…Guzik.
...Dał jej guzik z munduru gwardzisty.
...Który, w przeciwieństwie do takiej jednocentówki, można z
łatwością powiązać z konkretnym mężczyzną.
Wiecie co? Zaczynam wierzyć, że Aspen jest utajonym masochistą i
bardzo, ale to bardzo zależy mu na tym, by ktoś w końcu nakrył go
na harcach z Amisią.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie...: 57
Maxonowi z łatwością przychodziło obsypywanie mnie prezentami, odtworzył nawet dla mnie zapomniane święto i pilnował, żebym dostawała wszystko to, co najlepsze – ponieważ miał do dyspozycji cały świat. Aspen za to dawał mi bezcenne wykradzione chwile i najdrobniejsze pamiątki, które mogły nas połączyć, a ja miałam wrażenie, że jego prezenty są o wiele więcej warte.
Nie no, ja się zasadniczo zgadzam, że najważniejsze są intencje
darczyńcy, ale oddajmy Maksiowi sprawiedliwość: nie wiadomo, jak
ma się sytuacja w przypadku innych kandydatek, ale akurat Americe
książę zawsze starał się ofiarowywać takie podarki, które
autentycznie mogły ją ucieszyć.
Przypomniałam sobie w tym momencie, że Aspen zawsze taki był. Poświęcał dla mnie sen, ryzykował dla mnie złapanie po godzinie policyjnej, zbierał dla mnie jednocentówki. Szczodrość Aspena była trudniejsza do zauważenia, ponieważ nie stać go było na tak wylewne gesty, jak prezenty Maxona, ale w jego drobnych darach kryło się o wiele więcej serca.
Patrz wyżej.
Pociągnęłam nosem, powstrzymując łzy.– Nie wiem, co mam teraz zrobić. Mam wrażenie, że niczego nie potrafię. Ja… ja nie zapomniałam o tobie, wiesz? Dalej tu jesteś.
Osiołkowi w żłoby
dano: 36
Położyłam rękę na piersiach, po części dlatego, żeby pokazać Aspenowi, co mam na myśli, a po części dlatego, żeby ukoić dziwną tęsknotę, jaka mnie ogarnęła. Aspen zrozumiał natychmiast.– To mi wystarczy.
No i wracamy na stare śmieci...
Kochanek z kartonu: 22
Rozdział
14
Następnego
dnia przy śniadaniu Amisia bacznie obserwuje twarz Maxona, nie jest
jednak w stanie z niej wyczytać, czy książę wie o degradacji
mieszkańców południowych prowincji. Jaką minę musiałby przybrać
Maks, by zdradzić się ze swym niecnym postępkiem, wie chyba tylko
sama heroina; przypominam, iż Maksiu nie ma wąsa, którego mógłby
sobie złowieszczo podkręcać.
Kiedy zaczynałam czuć się źle, dotykałam guzika Aspena, przez który przewlekłam kawałek wstążki, robiąc z niego bransoletkę. Wiedziałam, że on pomoże mi to wytrzymać.
…
…
...Ja naprawdę sądziłam, że ta ameba będzie mieć
przynajmniej tyle wyobraźni i rozsądku, by schować guzik razem z
pieniążkiem. Ale nie, jednak nie. Dużo lepiej użyć fragmentu
munduru gwardzisty – takiego samego munduru, w jaki jeszcze
niedawno odziany był Carter – do zrobienia sobie ozdoby, którą
zobaczą nie tylko ewentualni goście alkowy, ale WSZYSCY mieszkańcy
zamku wchodzący w interakcję z Amisią.
Użyj
mózgu, Luke: 44
Po posiłku król Clarkson
oznajmia kandydatkom, że skoro do wyboru Tej Jedynej coraz bliżej,
to słusznym wydaje mu się ucięcie sobie krótkiej pogawędki w
cztery oczy z każdą z dziewcząt. Rozmowa odbędzie się następnego
dnia podczas podwieczorku poprzedzającego nagranie dla Biuletynu.
Dziewczęta udają się do Komnaty Dam; America ma ochotę odciąć
się od świata, ale nie pozwala jej na to tocząca się w tle
dyskusja. Kriss zastanawia się, czego może od nich chcieć król,
Elise pociesza się, że wszystko pójdzie okej, jeśli tylko będzie
pamiętać o lekcjach etykiety Silvii, Celeste:
– Mam nadzieję, że moje pokojówki przygotują mi na jutro odpowiednią suknię. Nie chciałabym przechodzić przez coś podobnego, jak przed balem halloweenowym. Czasem są okropnie roztrzepane – oznajmiła Celeste obrażonym tonem.
Queen (Bee) Wannabe: 44
Natalie
zaś, nie wiedzieć czemu, wyraża nadzieję, iż pewnego dnia król
zapuści brodę. Amisia nie bierze udziału w rozmowie, zamiast tego
oddając się temu, w czym jest najlepsza – angstowaniu. Nieboga
jest przekonana, że Clarkson będzie do niej nastawiony nieprzychylnie
z powodu jej statusu społecznego i pochodzenia.
Przeskok!
Lądujemy
w dniu następnym, dokładnie w porze przesłuchań. America, nieco
spóźniona, wreszcie odnajduje wyznaczony przez króla pokój;
spotkanie odbywa się w małym saloniku, w którym przygrywa pianista
– i wierzcie lub nie, ale Ami uznaje go za jeszcze bardziej
utalentowanego od niej samej! Cóż, szkoda, że nie wypowiedziała
owej myśli na głos; jestem bowiem pewna, iż w takim wypadku Maxon
(którzy też jest obecny w sali) zrobiłby, co w jego mocy, by
udowodnić naszej Mary Sue, jak bardzo się myli. Ostatecznie nikt
nie może być większym wirtuozem od głównej bohaterki!
Postanowiłam czekać, zanim coś powiem, i naprawdę zastanawiać się nad swoimi słowami.
To byłby pierwszy raz w tej serii.
Amisia stwierdza, że chciałaby wywołać dobre wrażenie i
udowodnić królowi, że bycie Piątką nie przekreśla jej szans na
koronę.
Weszłam do środka i od razu zauważyłam Maxona. Stał pod przeciwległą ścianą, pił herbatę i rozmawiał z Gavrilem Fadaye’em, który trzymał kieliszek wina. Maxon nagle stracił całe zainteresowanie rozmówcą – widziałam, że obejrzał mnie od stóp do głów, a jego usta namoment ułożyły się w kształt litery O.
Nie pytajcie, o co chodzi, bo też nie wiem; wygląda na to, że Maxon
wyrobił w sobie odruch Pawłowa na sam widok swojej pani.
Kochanek
z kartonu: 23
Król rozmawia z Natalie, królowa z Celeste, Elise pije herbatę, a
Kriss zagaduje Singerównę. Okazuje się, że dziewczyna (a także
nienazwana inna uczestniczka) ma już za sobą rozmowę z władcą i
że pogawędka przebiegła bez zgrzytów, a wręcz w miłej
atmosferze; Clarkson chciał się po prostu dowiedzieć czegoś o
potencjalnej synowej i nawet roześmiał się z dowcipu
opowiedzianego przez Kriss, a zatem Ami musi po prostu zachowywać
się naturalnie.
Słowa Kriss trochę mnie uspokoiły. Może król po prostu dostosowywał swoje zachowanie do okoliczności? Kiedy chodziło o zagrożenia dla kraju, musiał okazywać chłodne zdecydowanie, działać szybko i skutecznie. Teraz jednak był na podwieczorku z gromadką dziewcząt, więc nie miał powodów, żeby się tak wobec nas zachowywać.
Akurat w przypadku Clarksona ta charakterystyka nie do końca się
sprawdza, ale powiedzcie sami: czy to nie zachwycające, iż Amisia
wreszcie zrozumiała, że władca może zachowywać się odmiennie w
sytuacjach wagi państwowej i podczas leniwego popołudnia w
rodzinnym gronie?
Wypiłam jeszcze łyk herbaty. Król Clarkson podszedł do Celeste, która przywitała go uwodzicielskim uśmiechem. To było trochę obrzydliwe, czy ta dziewczyna nie uznawała żadnych ograniczeń?
Queen
(Bee) Wannabe: 45
Kriss pochyliła się, żeby dotknąć mojej sukni.– Ten materiał jest niesamowity. Z tymi swoimi włosami wyglądasz jak zachód słońca.
Aaa, zatem Maksiu zawiesił się tak z powodu kiecki? Chłopie, może
zamiast łamać sobie głowę nad strategiami wojennymi powinieneś
poszukać szczęścia w Project Runaway.
– Dziękuję – odparłam, mrugając. Światło odbijające się od jej srebrnego naszyjnika na moment mnie oślepiło. – Moje pokojówki są bardzo utalentowane.– Niezwykle! Bardzo lubię moje pokojówki, ale jeśli zostanę księżniczką, na pewno zaraz wezmę sobie twoje!
Wiecie co? Ten akapit sprawił, że poczułam nagłą chęć
poruszenia pewnej dotychczas przez nas nieomawianej kwestii.
Pomyślcie tylko: Kriss może podziwiać pokojówki Amisi, ale nie ma
wątpliwości, ze jej własne także są niezwykle kreatywne i
uzdolnione – vide scena urodzin z poprzedniego tomu. W
zasadzie...wszystkie pokojówki muszą być bardzo dobre w tym, co
robią.
Powiedziałabym wręcz, że nieco ZBYT dobre.
Trochę matematyki. Do pałacu przybyło trzydzieści pięć
dziewczyn, każda z nich otrzymała trzy pokojówki. To daje nam sto
pięć pokojówek. Powtórzę: sto pięć. Nie wiemy, czy wszystkie z
nich pracowały wcześniej w pałacu, czy też część została
sprowadzona specjalnie na Eliminacje – logika przemawia za opcją
numer dwa, bo po oddelegowaniu takiej liczby dziewcząt do służenia
kandydatkom nie zostałoby wystarczająco dużo rąk do pracy na
terenie reszty pałacu. Szczerze mówiąc, za opcją numer dwa
przemawia też coś zupełnie innego.
Kochani, przeanalizujmy, czym dotychczas zajmowały się Anne, Mary i
Lucy:
- sypialnią Ameriki
- włosami Ameriki
- garderobą Ameriki (dobieranie odpowiednich strojów ORAZ szycie nowych sukienek)
- makijażem Ameriki
- ogólną prezencją Ameriki (kąpiel, dobieranie ozdób do kreacji)
- zabawianiem Ameriki (gra w karty)
Innymi słowy, mamy tu trzy młode dziewczęta, które są
wykwalifikowanymi sprzątaczkami, fryzjerkami, makijażystkami,
kosmetyczkami, krawcowymi, stylistkami i gejszami. Weźcie też pod
uwagę, że nie mamy tu do czynienia z podziałem obowiązków na
modłę: Anne szyje, Lucy zajmuje się koafiurą swej pani. Nie, one
WSZYSTKIE są specjalistkami w KAŻDEJ z tych dziedzin.
I nie mówimy tu tylko o trzech dziewczętach wyznaczonych do
usługiwania Ami. Mówimy o STU PIĘCIU identycznych przypadkach.
...Cass? Możesz mi wytłumaczyć, gdzie każda z owych Szóstek –
bo z tej klasy wywodzi się pałacowa służba – zdobyła wszystkie
te umiejętności, szczególnie biorąc pod uwagę ich młody wiek?
Gdybyśmy jeszcze usłyszeli o specjalnej szkole dla dziewcząt
pragnących usługiwać kobietom z rodziny królewskiej, miałoby to
ręce i nogi – Amberly raczej nie potrzebuje ponad setki pomocnic,
ale byłoby logicznym, gdyby z racji zbliżających się Eliminacji
organizowano kursy dla wszystkich Szóstek marzących o przeprowadzce
do pałacu. Ale nie; Anne, Mary i cała reszta najwyraźniej są
kobietami wielu talentów.
Jak
mała Kiera wyobraża sobie...: 58
Amisia, choć niezbyt zadowolona z owej uwagi, grzecznie się
uśmiecha; w tym momencie podchodzi do nich Maxon i dopytuje się, o
czym rozmawiają. Kriss zdradza, że America denerwuje się przed
spotkaniem z Clarksonem. Maksiu, podobnie jak panna Ambers doradza
Ami, by odprężyła się i po prostu była sobą; następnie zarówno
książę, jak i rywalka Singerówny odchodzą w sobie tylko znanym
kierunku. America kręci się po sali, niecierpliwie wyczekując
rozmowy...
...Aż tu wtem!
– Miłe panie, czas nas goni – zawołał król. – Musimy iść na nagranie.Popatrzyłam na zegar i zobaczyłam, że miał rację. Mieliśmy około dziesięciu minut, żeby przejść na plan i przygotować się.Najwyraźniej nie miało znaczenia, co myślałam o zostawaniu księżniczką ani co myślałam o Maxonie, ani co myślałam w ogóle. Król najwyraźniej uznał mnie za tak mało prawdopodobną kandydatkę, że nie zawracał sobie nawet głowy rozmową ze mną. Zostałam pominięta, być może specjalnie, i nikt nawet tego nie zauważył.
Eee, Americo...jakkolwiek król faktycznie nie wykazał się tu
zbytnią subtelnością,
Konkurencja
dla Kajusza: 6
to chciałam przypomnieć ci, że kiedy dotarłaś do sali DWIE Z
DZIEWCZĄT BYŁY JUŻ PO ROZMOWIE. Gdybyś raczyła zjawić się
wcześniej, Clarkson musiałby mocno się postarać, aby nie
zaszczycić cię rozmową.
Trzymałam się jakoś w czasie Biuletynu, zdołałam nawet odprawić potem pokojówki, ale kiedy zostałam sama, rozpłakałam się.Nie byłam pewna, jak zamierzałam się wytłumaczyć z moich łez, gdyby Maxon zapukał, ale okazało się, że to nie ma znaczenia. Nie przyszedł tego wieczora, a ja nie potrafiłam przestać się zastanawiać nad tym, którą z dziewcząt zaszczycił swoim towarzystwem.
I to już wszystko na dziś. A za tydzień: Konkurencja numer 1 oraz
wizyta rebeliantów z Północy, dzięki której po raz kolejny
przekonacie się, iż określić Amisię i Maxona mianem bezmózgów
to powiedzieć im komplement. Zostańcie z nami!
Statystyka:
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr: 12
Dobre Mzimu: 24
Jak mała Kiera wyobraża sobie...: 58
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 15
Kochanek z kartonu: 23
Konkurencja dla Kajusza: 6
Nie, nie jesteśmy w Panem: 22
Osiołkowi w żłoby dano: 36
Queen (Bee) Wannabe: 45
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 3
Twierdza Monty Pythona: 7
Użyj mózgu, Luke: 44
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr: 12
Dobre Mzimu: 24
Jak mała Kiera wyobraża sobie...: 58
Karny jeżyk potrzebny od zaraz: 15
Kochanek z kartonu: 23
Konkurencja dla Kajusza: 6
Nie, nie jesteśmy w Panem: 22
Osiołkowi w żłoby dano: 36
Queen (Bee) Wannabe: 45
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem: 3
Twierdza Monty Pythona: 7
Użyj mózgu, Luke: 44
Maryboo
Zacna analiza. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTrisMoszfajka
Świetna analiza, jak zwykle zresztą. Czytałyście całą serię, prawda? Więc mam takie pytanie... [SPOILER] Co sądzicie o nawróceniu Celeste?] Prawda, że było to bardzo realistyczne i naturalne? [KONIEC SPOILERA]
OdpowiedzUsuńA pokojówki... One po prostu szybko się uczą. Tak. Na pewno.
T.
Kiedy mniej więcej ten cud się wydarzy?
UsuńJak pamiętam to chyba w połowie Jedynej. W Elicie na pewno jeszcze nas to nie czeka - Cesia nazbierać musi jeszcze trochę swoich punkcików :)
UsuńKuro_Neko
Oj, bardzo zacna! Strasznie fajnie się to czyta. Nie, proszę, guzik gwardzisty ma ręku?! Niech mu od razu wyrysuje tarczę na plecach.Ona w ogóle myśli?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście,jakby się zastanowić, ta liczba pokojówek jest bez sensu, ale w porównaniu do psychiki bohaterów i dziur logicznych w akcji, to doprawdy drobiazg.
Już sobie wyobrażam pamiętnik takiego np. Palpatine'a"Mam zamiar przejąc władzę nad Galaktyką, idąc po trupach.O, idą tu jacyś Jedi,muszę kończyć,pamiętniczku". Dajcie mi pistolet.
Chomik
Palpatine! :D
UsuńUwaga o brodzie intrygująca ;) Może broda by mu po prostu pasowała?
OdpowiedzUsuńRozczarowałam się brakiem rozmowy z Ami. Nie z jakichś masochistycznych powodów (te headdeski kiedy Ami coś chlapnie ;) ), ale póki co lubię króla mimo jego oczywistych problemów z rządzeniem krajem i nie obraziłabym się, gdyby było na przykład więcej jego, a mniej Aspena z jego guzikami i pieniążkami.
Aha, dodam jeszcze, że motyw pamiętnika tyrana_władcy_zbawcy_świata da się porządnie zrobić jeśli ma się do tego odpowiednią fabułę, ładnie się rozłoży akcenty i nie robi tego metodą "straightforward". Zainteresowanych odsyłam do Mistborn :)
UsuńA ja mam sprawę z innej beki - czy macie gdzieś zapisane swoje analizy Księżyca w nowiu i Zaćmienia? Chodzi mi o to, że ostatnio postanowiłam wszystkie Wasze analizy sobie poczytać jeszcze raz i tak mi wpadła do głowy myśl "A co będzie jeśli kiedyś forum http://www.twilightseries.fora.pl/ przestanie istnieć i analizy ZNIKNĄ?". Mam nadzieję, że nigdy tak się nie stanie, no ale.
OdpowiedzUsuńNaprawdę w myślach padł cały url? :D
UsuńNa razie są tylko tam, bo mówiąc szczerze, nie mamy ani czasu ani ochoty żeby je gdziekolwiek przenosić ;)
UsuńMaryboo
Dzisiejsza analiza natchnęła mnie do sprawdzenia, jakie noty i recenzje na Lubimy Czytać otrzymały Rywalki. Najgorsza decyzja w moim życiu, wiara w ludzkość utracona na zawsze.
OdpowiedzUsuńThe only thing I look forward to now is death.
To nie sprawdzaj lepiej oceny Intruza...
Usuń(Spoiler alert: o 0,09 więcej niż Rywalki. Nie żartuję.)
Przepraszam, mykły mi się karty przy sprawdzaniu. Rywalki mają o 0,09 większą ocenę. Ale i tak oba mają stanowczo za wysoką...
UsuńI tu mniej więcej zaczyna się coś, za co trzymam kciuki - związek Maxona i Kriss. Powiem szczerze - ta dziewczyna dużo lepiej pasuje mi na stanowisko księżniczki, niż nasza wielka America D: Ja wiem, że to jest prawdopodobnie niemożliwe, ale co tam, dajcie marzyć!
OdpowiedzUsuńA co do głupoty - tam wszyscy są siebie warci Q_Q
Szczerze, mnie ten związek doprowadzał do furii. Owszem, Kriss jest lepszym materiałem na dziewczynę, żonę, królową i w ogóle bohaterkę, ale ten cholerny romansik dopiero podniósł śluzę zza której chlusnął ocean żurawioczaplowatości. Myślałam, że rzygnę.
Usuń"żurawioczaplowatości"? Mogłabyś wytłumaczyć ten nietypowy termin?
UsuńObstawiam, że chodzi o zachowywanie się jak w wierszu "Żuraw i czapla" - dla przypomnienia, chodziło o to, że kiedy żuraw chciał umówić się z czaplą, ona nie miała na to ochoty, a gdy czapla uznawała, że żuraw w zasadzie jej się podoba, to jemu na tym już nie zależało, i tak w kółko - "chodzą wciąż tą samą drogą, ale dobrać się nie mogą".
UsuńTo znaczy... Jestem gdzieś koło 26 rozdziału Elity i na razie mnie nie wkurza, a w sumie trzymam za nich kciuki ^^ Ale jako, że ta książka lubi psuć wszystko, co mi się w niej podoba (Aspen, Maxon... Pokojówki... I masę innych) to wierzę, że masz racje Leno ^^
UsuńDokładnie o wiersz "Żuraw i czapla" mi chodziło :) Przez Kriss Amisi dopiero się dylematy uruchomiły... Myślę, że Kiera zauważyła, że ból dupy powinien mieć solidniejsze podstawy, żeby mógł ciągnąć się przez kolejne dwa tomy i trzeba dodać szczyptę niepewności. Zgroza i masakra. Swoją drogą - czy ktoś wie, jak wygląda Kriss? Wiem, jaka jest America i jestem w stanie wyobrazić sobie Marlee i Celeste, kurde, nawet Elisse, ale Kriss?
UsuńLena
Ja myślę, że te wszystkie służące są genetycznie zmodyfikowanymi klonami najlepszej pokojówki, jaka kiedykolwiek żyła na Ziemi.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam wszystko naraz, jest poniedziałek, godzina 3 w nocy, a ja bym chciała jeszczeeee :)
OdpowiedzUsuńWierzyć się nie chce, że ktoś coś takiego wydał... Nieraz widziałam już tę książkę, okładka nie ukrywajmy zachęcała, ale stwierdziłam, że robię się już za stara na takie rzeczy haha
I całe szczęście, że nie zmarnowałam na to pieniędzy. Brak słów do tej książki, po prostu brak słów. Czy naprawdę nikt inteligentny z wydawnictwa nie przeczytał i nie zauważył tych błędów?
Przecież to się kupy nie trzyma, zwłaszcza fragmenty o biedzie i jedzeniu.
Za to Wasza interpretacja jest świetna, dawno się tak nie uśmiałam! Jesteście genialne, żadna wpadka ałtorki tego wątpliwej jakości dzieła Wam nie umyka. Jestem pod wrażeniem! Macie we mnie nową stałą czytelniczkę :)
weroona
Tak z nieco innej beczki: jak to możliwe, że gwardzista (który pełni też w końcu funkcje niejako prezentacyjną) urywa guzik od munduru, który w końcu nie należy do niego tylko do króla? Przecież to niemożliwe, taką dziurę trzeba załatać czymś podobnym, a więc złotym... Respekt do munduru umarł.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie wasze analizy oprócz Intruza, ale nie komentowałam. No cóż, czas się ujawnić :)
OdpowiedzUsuńAmisia ciągle udowadnia, że z dna głupoty można zapukać od spodu, a Aspenek powoli ją dogania.
Wyobraziłam sobie Maksia podkręcającego złowieszczo wąsa... Doprawdy, piękny obraz :D
Czepiacie się byle czego. Fakt, ta książka ma wady, nie jest doskonała, ale nie jest aż tak zle. Wiele rzeczy da się wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńNp. związek Ami i Aspena. Uważacie, że to jest bez sensu i bardzo płytkie. Na początku się z Wami zgodziłam. Ale po pózniejszym zastanowieniu stwierdzam, że ich uczucia da się prosto wytłumaczyć. America urodziła się w nienajlepszych czasach. Z tego co zauważyłam nie ma zbyt wielu przyjaciół. Tata, siostra i może ktoś tam jeszcze. Nagle pojawia się przystojny chłopak, który jest w niej zakochany. Może z nim rozmawiać i spędzać wspólnie czas, ale jest spoza rodziny. Tak więc wcale się nie dziwię, że jara się swoim pierwszym związkiem. Jest podekscytowana, odbiega od rutyny. W dodatku ukrywali swók związek. Aspen był dla niej zakazaym owocem ? Nie wiem, tak czy inaczej są młodzi i zakochani, więc myślą tylko o tym, że są młodzi i zakochani.
Nie rozumiem dlaczego nazywacie jej odważny gest przeciw władzy wybrykiem. To brzmi z waszej strony jakbyście potępiali jej zachowanie. Przecież to co zrobiła było aktem odwagi. Ona jedyna zareagowała na okrucieństwo, które się dzieje obok. Jej przyjaciółka jest bita i upokorzana na oczach ludu, zaraz zostanie wygnana. Nikt nic z tym nie robi, mają gdzieś jej cierpienie. A ona postanawia zareagować ryzykując przy tym życie. To nie żaden wybryk, to powód do dumy.
"Są młodzi i zakochani, więc myślą tylko o tym, że są młodzi i zakochani." - ależ masz zupełną rację! I w tym właśnie kryje się płytkość tego związku; to jest para dzieciaków, która potrafi myśleć tylko o motylkach w brzuchu i których związkiem rządzi chuć - vide obcałowywanie się tuż po skatowaniu przyjaciół za podobne wybryki i marnowanie przez Aspena forsy, za którą mógłby nakarmić rodzinę.
Usuń"A ona postanawia zareagować ryzykując przy tym życie." - dodaj jeszcze: życie całej swojej rodziny, wliczając w to (ponoć) ukochaną młodszą siostrę.
Bądźmy szczerzy - związek Amisi i Ośrodka nie jest zły dlatego, że jest typową pierwszą miłostką, która owszem, miałaby cień szansy rozwinąć się w głębsze uczucie, ale bardziej prawdopodobne, że z czasem motyle strawiłby kwas żołądkowy, byłoby trochę łez i naturalna śmierć uczucia. Ten związek jest zły, ponieważ autorka próbuje wmówić wszystkim, że mamy do czynienia z prawdziwą miłością do grobowej deski, młe jejku, jakie to głębokie, jakie dojrzałe, ślub, dzieci i żyli długo i szczęśliwie. Tyle że nie. Na tym samym wyłożyła się Stefa - to, co pisze, rozmija się z tym, co opisać próbuje.
UsuńDrugi problem to to, że owszem, Ami ma prawo postępować głupio, każdemu się zdarza. Ale jeśli ani ona sama nigdy nie zawraca sobie głowy żadnymi refleksjami na ten temat, ani nie robi tego nikt za nią (każdy, kto ją słusznie opieprzy, jest zUy!), nic nie łagodzi poczucia, że jest po prostu kretynką. Co innego bohater, który popełni błąd ale przyzna się do tego (No, myślisz, przynajmniej zmądrzał, łaskawie przebaczam), a co innego nadęte dziewczę, które nie umie pogodzić się z tym, że wina może leżeć po jej stronie, a nie po tronie całej reszty świata.
To i ja wrzucę swoje trzy grosze (BTW, czytam Was i uwielbiam od dwóch lat (trzech?), a to jest chyba pierwszy raz kiedy komentuję):
UsuńMuszę przyznać, że i ja mam czasem wrażenie, że czepiacie się trochę za bardzo - tyle że ja myślę o czym innym niż Marcelina. Na przykład to, że nie jest określone w co wierzą w tej całej Illei... nie oszukujmy się, to jest książka dla nastolatek, których naprawdę nie obchodzi to, czy główna bohaterka modli się do Allaha, Chrystusa czy też może medytuje. Było jeszcze kilka takich pierdół, ale nie chce mi się ich szukać. A, i to, że często wyśmiewacie subtelny foreshadowing etc (nie tylko w Rywalkach), a prawdę mówiąc ja w większości przypadków bym się nie zaczęła zastanawiać o co chodzi gdyby nie Wasze komentarze... a raczej jestem dość domyślną osobą.
No ale i tak rozumiem cel i powód tego wszystkiego; gdyby to był jeden fail czy niedopowiedzenie na książkę to byłoby nic dziwnego, ale jeśli cała powieść składa się tylko z faili a w dodatku ma ogólnoświatową popularność to czepianie się jest cokolwiek uzasadnione...
A tak poza tym - uwielbiam Was dziewczyny i podziwiam! Nie tylko za to, że dajecie mi sporo ubawu i zajęcie na nudne wieczory, ale też za to, że naprawdę dużo wiecie, macie pojęcie o czym piszecie i czytając Wasze analizy i komentarze można się dowiedzieć sterty rzeczy. Czasem pozornie bezużytecznych, ale ja lubię wiedzieć taki stuff. No i Wasze powiedzonka i sam sposób wypowiadania się są cudowne i niektóre dość nieświadomie przejęłam. :D Oby tak dalej!
Swoją drogą, bo jestem ciekawa - czytałyście Tunele? To niby też jest seria dla nastolatków, a przepaść między nią i Zmierzchem, Intruzem czy Rywalkami jest OGROMNA. Jeśli nie czytałyście to polecam, początek może zdawać się trochę nudny, ale warto przebrnąć. Sama czytałam to rok temu, a nadal jestem w pozytywnym szoku. I jak teraz jawi mi się przed oczami opis wyczerpania Wagabundy, i w kontraście Willa... powiem tak: przy czytaniu opisów tego dotyczących w Tunelach sama czułam się jakbym umierała. Świetne, świetne, świetne.
Będzie dziś nowy odcinek? :)
OdpowiedzUsuńBędzie. Po dziewiątej.
UsuńBeige
"Kiedy zaczynałam czuć się źle, dotykałam guzika Aspena"
OdpowiedzUsuń...dotykałam guzika Aspena...
...dotykałam guzika... kiedy czułam się źle... dotykałam guzika...
Jak to brzmi. Nic nie poradzę, że śmieszy mnie do łez. ;)